38
Badanie powierzchni ziemi.
Ptolemeusza, czyli dzisiejszego półwyspu Malakka, a ztąd słusznie starał się go okrążyć, by na południe rzekomego tego półwyspu znaleźć drogę do Indji i do morza Czerwonego. Wiemy już, jak spełzły na niczem te jego widoki. W miarę, jak odkrywano na południu, poza równikiem, rozległe linje brzeżne, pogląd Kolumba ustępował coraz bardziej na rzecz innej, głównie przez Vespucciego głoszonej nauki, że nowy ten kraj, który bardzo rychło przyjął nazwę Brazylji, tworzy przyrostek wchodni lądu azjatyckiego, podobnie jak Veragua kolumbowa. Jak to Kretschmer tłómaczy, wyobrażano sobie przyrostek ten jako półwysep trzeci, położony na wschód Chersonezu Złotego i sięgający daleko na półkulę południową. Przy wschodnim jego brzegu, jak sądzono, poruszano się od 1499 r., mając coraz lepsze widoki na okrążenie jego krańca południowego, co, podobnie jak według planów Kolumba w Veragua, doprowadzić musiało na ocean Indyjski. Z tego, co o kar-tografji średniowiecza wiemy, półwysep ten był po prostu szczątkiem przyjmowanego przez Ptolemeusza kraju hipotetycznego, który południowo-wschodni kąt Azji łączył poza zamkniętym oceanem Indyjskim z Afryką wschodnią. Daje się on bez trudu rozpoznać na znacznej liczbie kart ze średniowiecza późniejszego.
Z jaką pewnością obracano się na gruncie tym, przelotnie zaledwie dopiero dotkniętym, świadczą słowa Vespucciego, tyczące się bądź dotychczasowych już postrzeżeń, bądź planów zamierzonej jeszcze, ostatniej wyprawy do Indji. „Zamiarem moim było rozejrzeć się“, pisze w liście d.o Wawrzyńca di Pierfrancesco de Medici, „czy nie mógłbym przepłynąć około przylądka, który Ptolemeusz nazywa przylądkiem Cattegara, i który mieści się bezpośrednio obok zatoki wielkiej (Sinus magnus)". W innem miejscu czytamy: „Gdy przez 400 leguas płynęliśmy bez przerwy wdłuż lądu, poznaliśmy ztąd, że jest to ląd stały, od wschodu graniczący z Azją i stanowiący jakby początek Zachodu". Ostatnią wreszcie podróż pragnie Vespucci podjąć w tym celu, by wreszcie dotrzeć do tego Wschodu tyle-kroć już przejechaną drogą dokoła nowego lądu. „Mam zamiar" —pisze — „raz jeszcze wyjechać, by wyszukać część świata, która ku południowi leży, a dla urzeczywistnienia tej myśli przygotowane są już dwie karawele, sowicie opatrzone zapasami. Gdy wyszukam wschód drogą południową, zwrócę swój okręt na południe, a gdy tam dopłynę, spełnię wielkie rzeczy na cześć Bogu, na pożytek ojczyźnie i na wieczne upamiętnienie swego nazwiska".
Zamianowany pilotomayorem urzędu indyjskiego w Sewilli (1508), nie mógł Vespucci przedsięwziąć zamierzonej wyprawy. Wyruszyła wprawdzie pod dowództwem Pinzona i Juana de Solis i dotarła nawet do 40 stopnia szerokości południowej, ale chociaż posunięto się tak daleko, nie wpłynęło to na zmianę wyobrażeń. Przywyczajono się już do uważania Brazylji za sięgający daleko na południe przyrostek Azji, czy zaś oczekiwana droga dokoła półwyspu przypadała nieco bardziej na południe czy też na północ, nie wywierało to wpływu na pogląd główny. Że droga ta wcześniej lub później wykrytą zostanie, wierzono stanowczo.