967
DYPLOMACJA
monarsze. Taki Tomicki znów przeszedł całą karjerę, zaczynając od sekretarza królewskiego, aby po odbyciu licznych poselstw zostać podkanclerzym koronnym, jednym z najwybitniejszych kierowników koncelarji Zygmunta I. Kardynał Hozjusz, znamienity teolog, występujący tak godnie na soborze trydenckim, potem przez dłuższy czas rezydował jako ambasador w Rzymie. Marcin Kromer, zczasem biskup warmiński, historyk, długoletni poseł na dworze wiedeńskim, był używany również do wielu misyj w Rzymie, w Rzeszy, do miast han-zeatyckich, do Danji i Szwecji. Tak zwane Libri Legationum, do których wpisywano wszystkie czynności dyplomatyczne i korespondencje z postronnymi monarchami, a niemniej też zbiory znane pod nazwą „Tomicianów“ czy „Akt podkanclerskich Franciszka Krasińskiego", świadczą wymownie o tym ruchu dyplomatycznym za Jagiellonów, kierujących samodzielnie poli-tjką zagraniczną, lawirujących pomiędzy pomiędzy cesarzem a Francją, papieżem a Turcją, dbających o utrzymanie pokoju, o wyzyskanie lywalizujących kierunków na korzyść Polski, nie dających się wciągać w niebezpieczne przedsięwzięcia.
3. Dyplomacja za królów elekcyjnych do Jana III. Rozłam pomiędzy polityką króla a polityką narodu zaznaczy się wyraźnie dopiero po śmierci ostatniego Jagiellona. Teraz „stany", t. j. sejm i senat, poczują się panami kraju, powstanie Najjaśniejsza Rzeczpospolita, a prymas będzie jej przewodnikiem podczas bezkrólewia. Naród króla obierze, sejm królowi warunki sprawowania zwierzchniej władzy postawi i pilnować będzie zazdrośnie, aby kompetencji sobie przyznanych elekt nie ważył się przekroczyć, aby „absolutum dominium" nie wprowadził, aby dynastji swej na tronie dziedzicznie nie utrwalił. A zatem głównym postulatem było, aby dla swoich celów politycznych król nie wciągał narodu do ryzykownych sojuszów i wojen. Odtąd zaczyna się tedy charakterystyczna rola dyplomacji polskiej, dyplomacji podwójnej — królewskiej i narodowej, oraz dyplomacji wewnętrznej pomiędzy królem a narodem. W tych warunkach nie mogło być żadnej linji wytycznej, żadnej ciągłości, nieodzownej przy każdej planowej robocie dyplomatycznej, nie można się było zatem spodziewać świetnych rezultatów w dziedzinie polityki zagranicznej. Obce natomiast państwa będą miały pole do intryg, tak w czasach bezkrólewia, jak i w normalnych warunkach, wzbudzając nieufność między królem a narodem i przygotowując zawczasu już teren do przyszłej, zawsze oczekiwanej nowej elekcji. Krótkie panowanie Henryka Walezego, zakończone kompromitacją władzy monarszej przez jego ucieczkę, jeszcze bardziej przyczyniło się do uniezależnienia polityki narodowej od polityki prz] godnego suwerena. Wybór Stefana Batorego poważnie jednak zagroził rozwojowi zbyt już wybujałych prądów wolnościowych wśród szlachty. Musiał się król z nią liczyć, ale swym osobistym autorytetem narazie ukrócił jej swawole. Politykę zagraniczną, zakrojoną na wielką miarę i obejmującą dalekie horyzonty, tak w czasie jak i przestrzeni, prowadził dość samodzielnie, bez zbytniej kontroli stanów. Ale narazie zdołał tylko oddalić niebezpieczeństwo moskiewskie, otworzyć z powrotem dostęp do północnego Bałtyku przez oswobodzenie okupowanych przez cara Iwana Inflant. Dalsze plany, obejmujące Węgry i Turcję, zarówno jak zamiary uporządkowania stosunków wewnętrznych, przerwane zostały przedwczesnym zgonem wielkiego króla. Wbrew kandydaturze austrjackiej, już nie po raz pierwszy stawianej, kandydaturze zawsze popieranej przez elementy bardziej arystokratyczne i bardziej katolickie — żywioły liberalniej sze, bardziej rzec można demokratyczne i nacjonalistyczne zarazem, przeforsowały kandydaturę królewicza szwedzkiego. Motywem tego wyboru, opic:z sentymentalnego przywiązania do krwi jagiellońskiej Zygmunta, jako syna królewny Katarzyny, siostry Zygmunta Augusta, była przedewszystkiem myśl polityczna: zwrot przez Szwecję Estonji i unja ze Szwecją, pozwalająca Polsce utrzymać wielką flotę i zapanować nad Bałtykiem. Te motywy wyraźnie były podkreślone tak w całej literaturze propagandowej na rzecz Zygmunta, jak i w układach i paktach z nim zawartych. A jednak właśnie dążenia Zygmunto-we do utrzymania się na tronie szwedzkim miały stać się kamieniem obrazy między królem a naroiem i bardziej niż kiedykolwiek uwydatnić rozbieżność polityki króla i narodu. Wojny polsko-szwedzkie, ciągnące się przez lat 60, wynikłe z powodów dynastycznych i »wykle królowi za winę poczytywane, nie były jednak w głębszem znaczeniu czysto dynastycznemi. Dążenia