2J9
UsLęp len jest dobrym kommentarzem poprzedniego wyciągu z Russa, i odstania w zupełności tajemnicę protestanckiej nauki. Z tego rodzaju wyjątków możnaby zebrać księgę, a następnie i druga ułożyćby się data ze świadectw oziębtości i pogardy, jaką rozmaici panujący protestantcy stanowi duchownemu okazywali.
Jeden z nich postanawia, „iź osądzif być rzeczą stosowną utożyć nową liturgią, bardziej odpowiednią czystemu wykładowi Religii, zbudowaniu publicznemu, i duchowi obecnego wieku: i że wiele pobudek spowodowato go niedozwalać więcej, aby duchowni pod jakimkolwiek względem mieszali się do uktadu formuł liturgicznych 1).“
Drugi zakazuje wszystkim ininistrom i kaznodziejom całego kraju, używać formuły: „Niech Cię Pan Bóg błogosławi it.d. zważywszy,“ (mówi Monarcha), że duchowni sami potrzebują błogosławieństwa Bożego, i że to jest zarozumiałością ze strony śmiertelnego człowieka, chcieć przemawiać w imieniu Opatrzności 2)„.
Cóż łoza kapłaństwo, i co za opinia! Badałem ją w księgach, w rozmowie potocznej, w rozporządzeniach władzy naczelnćj, a zawsze znalazłem ją stale nieprzychylną całemu ciału duchowieństwa.
Mogę nawetdodać (a Bóg mi świadkiem, że mówię prawrdęj iż po tysiąc razy zastanawiając sie nad tymi ministrami, niepra-wowityini w istocie i słusznie dotkniętymi, ale jednak mniej buntowniczymi z siebie, jak z powodu , że są dziećmi buntowników i ofiarą owych tyrańskich przesądów, i dla tego uważając, iź te przesądy w naszych sercach sam Bóg tylko zatrzeć zdoła, uczuwa-łem tkliwy udział, braterski smutek, życzliwość pełną delikatności i poważania, nakoniec jakiś nieokreślony pociąg, którego prawie nie dostrzegłem u ich własnych braci.
. Gdyby pisarze, których przytoczyłem w początku tego artykułu, byli poprzestali na twierdzeniu, ze duchowieńswo katolickie byłoby bez żadnej wątpliwości wielkich uniknęło nieszczęść, gdyby było więcej pfzeniknionc obowiązkami swego powołania, wątpię, aby byli znaleźli zaprzeczających. Nawet w gronie tegoż samego ducho-
1) „Journal de Paris,“ mercredi 21 dćcembre 1808. N. 556 str. 8573 Trzeba wyznać że to szczególniejsze widowisko, aby stan duchowny uznany był niezdolnym mieszać się w sprawy duchowne.
2) ,,Journal de 1’Empire 17 Octobre 1809 str. 4 (pod rubryką Frankfort 11 Października). Na tćj samej zasadzie ojciec ważący się błogosławić syna, byłby zarozumiałym. 6 Co (za siła rozumowania, a raczćj co za szykana na nienawistne sobie duchowieństwo!