mu wyrzucali nam słabość i występki nawet tych, którzy zajmowali stolicę Piotra św. Nie zastanowili się oni nad tem, ze każda władza naczelna powinna być uważaną jakby jedno indiwiduum, posiadające wszystkie złe i dobre własności, które są udziałem całkowitej dynasty i: i że następstwo Papieży, wzięte w len sposób ze względu na powszechną zasługę, przewyższa wszystkie inne, bez żadnćj wątpliwości. Co większa, nie uważali, że nastając łagodniej na niektóre usterki, stawiali potężne dowody za nieu-łoranością kościoła. Bo jeżeli np. podobałoby się Bogu powierzyć ster kościoła intelligencyi wyższego rzędu, mniejbyśmy powinni podziwiać taki stan rzeczy, aniżeli ten, którego jesteśmy świadkami. W istocie nikt złudzi oświeconych nie wątpi, że są w świecie inne anielskie duchy wyższe intelligencyą od ducha ludzkiego, a tem samem znakomicie wyższe od człowieka. Gdyby zatem Bog był uczynił taką intelligencyą, widomą istotom naszćj natury, odziewając ją ciałem, cud ten nie miałby w sobie nic więcćj nadzwyczajnego, nad owo połączenie naszćj duszy z ciałem które jest najpospolitszym faktem, a jednak niemniej pozostanie zagadką nierozwiązaną na wieki. Jasno się więc ukazuje, że obok przypuszczenia owej wyższej intelligencyi, zachowanie kościoła wówczas nie miałoby już w sobie nic nadzwyczajnego: a że ten cud czyli rząd kościoła przez człowieka, jaki widzimy dzisiaj, przewyższa nieskończenie ten pierwszy, jaki przypuszczałem na chwilę, przeto Bóg przyrzekł nam oprzeć na zastępie idących po sobie kolejno Papieży, wiekuisty i niezłomny kościół. Zrobił tak jako powiedział, a cud ten, który codzień bardziej się staje uderzającym, jest już niezaprzeczonym dla nas, po upływie ośmnastu wieków od danćj nam przez Boga obietnicy. Nigdy usposobienie osobiste Papieży nie miało wpływu na wiarę. Raz więc jeszcze zapytuję, na cóż się jeszcze oglądamy, aby uznać ten cud i połączyć się wszyscy w tem ognisku jedności po za którćm niema już Chry-styanizmu? Doświadczenie już przekonało ludy oddzielone, naniczćm im więc nie zbywa do uznania prawdy. Ale myśmy daleko win-niejsi od nich, my którzy urodzeni i wychowani w tćj świętej jedności, ośmielamy się przecież burzyć ją i zasmucać kościół go-dnemi politowania systematami, płodami próźnćj pychy, która nie byłaby pychą, gdyby umiała zmienić się w’ posłuszeństwo.
XVIII. „O święty kościele Rzymski/* wołał niegdyś znakomity biskup z Meaux, w obec ludzi którzy słuchając go, nie dawali na słowa jego baczenia, „o święty kościele Rzymski, jeżeli o tobie zapomnę, niechaj zapomnę sam o sobie, niech mój język zeschnie się i skolczeje w uściech moich. “
38