268 Kronika
modne hasło, wykrzywia, banalizuje. Z idei uchodzi duch, zostaje tylko pusta i skażona forma". — A w innem miejscu: „Dzięki działalności Towarzystwa Tatry zostały otwarte i uprzystępnione. Dzięki tej działalności niewątpliwie uzyskały w społeczeństwie naszem to ogromne znaczenie jakie dziś posiadają. Ale okres uprzystępniania . .. należy uważać za zamknięty. Jeszcze tu i ówdzie znajdzie się coś do uzupełnienia, zawsze coś do poprawienia, ale na ogół, gdyby się chciało kroczyć wciąż dalej po tym samym torze, to przyniosłoby to Tatrom już nie pożytek, ale dotkliwa szkodę".
A dalej pisze Enzensperger: „Gęsta
sieć schronisk pokryta Alpy; drogi stają się coraz to lepsze i szersze a niejedna z nich daje nawet pojazdom wygodny dostęp na wyżyny. Wiją się one zrazu po połogich grzbietach na długość wielu kilometrów i pozwalają wędrowcowi wśród wielogodzinnej wędrówki podziwiać bez trudu widoki na góry i doliny. Potem wciskają się w najdalsze zakątki górskich pustaci i nie zatrzymują nawet przed zimnym majestatem turni, który dotąd zwyciężała tylko żelazna wo'a doświadczonego alpinisty; z pomocą lin stalowych, klamer i haków zostały niejedna grań i niejeden wierch zdegradowane do roli uległego służki niepowołanych łazików. Wygodnisiostwo wypełzło z dolin, z dolinnych obyczajów i dolinnej codzienności w owe okolice, w których trud i w2niesienie ponad pospolitą codzienność były dotąd najcenniejszym kordjałem dla człowieka. Niepodobna nam cytować wszystkiego, streszczamy więc tylko. Oto dawne proste schroniska i koleby zamieniły się w hotele, na miejsce prostego stróża przyszedł przedsiębiorca, zwabiający wszelakiemi wygodami tłumy goś:i, których żadna nić duchowa z górami nie łączy. W miejsce surowego życia alpinisty wstępuje wygodna a bezduszna łazęga, flirt z panienkami, — po dzikich turniach brzęczą mandoliny . . etc. etc. „W żałobie uleciała dusza z gór“.. Wszystko to są rzeczy które wielokrotnie powracają w pismach S O. T. Wyjmujemy jeden ustęp: „Pewien kacyk murzyński kazał podobno w pańskości swojej żuć swój pokarm niewolnikowi, tutaj kultura robi to samo. Oto co zrobiono z owych źródeł zdrowia i siły, z miejsc, w których miała hartować się wola, z samotni, w których duch miał powracać sam w siebie dla odnalezienia siebie samego... Przyroda tak jak prawda jest kobietą i lubi bojowników; chce być za każdym razem zdobywaną na nowo. Ina
czej zamyka swoje skarby. Najpiękniejsze góry świata znieprawione przez filisterską kulturę, stają się bezwartościową kupą gruzów. Jedyną korzyść jaką dać mogą jest przyjemność powiedzenia, że się tam było. Toteż filistry podpisują się po wszystkich kamieniach i nie darują żadnemu zakątkowi, a prawdziwi miłośnicy przyrody, którzy ten prąd rozpętali, podobni owemu uczniowi czarodzieja, co niebacznie rozpętawszy moce szatańskie, sam ujść przed niemi nie może, daremnie uciekają coraz dalej, szukają nowych samotni; wszędzie jak zgraja ogarów ściga ich krzyk i zgiełk filistrów, wszędzie spotykają nienawistne ich ślady". — Rysem Tatr najbardziej charakterystycznym — czytamy znowu gdzieindziej w jednem z pism S. O. T., — rysem, który stanowi o ich piękności i właściwym uroku jest ich pustyn-ność, ich dzikość i jałowość. Każdy ślad kultury ludzkiej charakter ten psuje i mąci. „Problem, który się tutaj nasuwa, jest to problem wynalezienia sposobu pogodzenia dwóch przeciwieństw, dwóch na pozór sprzecznych tendencyj : uprzystępniania
i zachowania". — Memorjał Sekcji przedstawiony Zarządowi P. T. T. szczegółowo rozwija zasady jakich się w gospodarce Towarzystwa trzymać należy. Mówi o tern, że ścieżki wolno robić tylko w ten sposób, aby nie mąciły pustynnego charakteru gór, że wo-góle należy je robić tylko w miejscach najliczniej uczęszczanych a gdzieindziej poprzestać jedynie na dyskretnem znaczeniu szlaku, w miejscach zaś dostępnych tylko wytrawnym taternikom i tego zaniechać; — drogi jezdne niepowinne być wogóle doprowadzane do wnętrza Tatr. Mówi o ograniczeniu użycia klamer i łańcuchów. Mówi, że właściwą postacią schronisk nie jest postać rzucająca się w oczy, ale postać niknąca z oczu i t. d. Te ideje nie przyjęły się od-razu, i nie bez trudu musiały wywalczać sobie stopniowo uznanie przez lat dziesiątek. Aż wreszcie dała im wyraz pamiętna uchwała Zjazdu Delegatów P. T. T. w r. 1923. Uchwała ta ustala zasady, że ilość schronisk w Tatrach Polskich jest już wystarczającą i nowych budować nie należy, — koleby nie zagospodarowane, nie mają być zmieniane na zagospodarowane — schroniska mieszkaniowe mają służyć tylko turystyce a nigdy nie zamieniać się w hotele; — ilość ścieżek i szlaków znaczonych jest wystarczająca; — drogi jezdne nie mają dochodzić do wnętrza gór, na istniejących ruch kołowy winien być zatrzymany w pewnej odległości od schronisk (Morskie Oko, Hala