350 SOFIŚCI.
tnych i samolubnych, była ona widocznie już zepsuta, a nie Sofiści ją zepsuli, skoro nigdy jćj żadnych złych nie podawali środków. Bo i cóż w tern złego, uczyć kogo wymowy i sztuki przekonywania drugich. Wymowa jest mieczem obosiecznym, mogącym służyć do obrony i zaczepki. Człowiek ambitny użyje jćj na złe, człowiek szlachetny dla dobra powszechnego. Raczćj pochwała należy się Sofistom, że za czasów Peryklesa przez lekcye swoje powiększali liczbę zdolnych mówców; ich zaś sztuczki retoryczne i logiczne samołówki nikomu nie szkodziły, bo liczni a wprawni uczniowie, trzymali się wzajemnie na wodzy. Uczył się od nich czasem bezwątpienia ambitny warchoł tumanić ogół wrażliwy, ale uczył się i młodzieniec dobry i roztropny, jak miał obracać w ni wecz błahe przeciwnika argumenta.
Teorye filozoficzne Sofistów, ciągnie dalćj Grotę, nie były ani gorsze ani głupsze od systemów dawniejszych; jeżeli stały niżej od nauk Platona lub Arystotelesa, nie jest to przecież żadne przewinienie; przypatrując się zaś każdemu z nich z osobna, znajdziemy, że to byli ludzie zacni i nieskazitelnych obyczajów. I tu przechodzi po kolei historyk angielski dobrze nam znane żywoty Protagorasa i jego kolegów, a kończy taką mnićj więcćj uwagą, że Platon był teoretykiem, który niezadowolony z istniejących stosunków, chciał reformę .społeczną oprzeć na nowych podwalinach a potępiał bezwarunkowo wszystko, co było przed nim i za jego czasów, nie tylko Sofistów, lecz także retorów, muzyków i poetów dramatycznych, wszystkich nareszcie mężów politycznych, nie wyjąwszy Peryklesa ani Cymona. Jeżeli zaś nie polegamy na Platonie, gdy sądzimy stosunki polityczne Aten, dlaczego mielibyśmy jego tylko zdaniem powodować się, gdy chodzi o Sofistów ? A nawet on sam powiada, że nie Sofiści zepsuli społeczeństwo ateńskie, lecz ono raczćj było złem i dlatego lichych miało nauczycieli; w przeciwnym zaś razie niktby ich nie był słuchał. Sądzi Grotę, że to zdanie Platona oczyszcza zupełnie Sofistów od wszystkich zarzutów.
Słowem różnica między Grotem a innymi dziejopisarzami na to wychodzi, że on uważa Sofistów za stan a ci za sektę; on za zwyczajnych nauczycieli etyki greckiej, ani gorszych, ani lepszych od swego czasu, ci zaś za zwolenników zasad niebezpiecznych i burzących wszystko. Sokratesa mają inni za głównego Sofistów przeciwnika, Platona zaś za jego następcę w tćj samćj zba-wiennćj reakcyi; on ma Sokratesa za głównego z Sofistów, różnią-