78
Admirał tymczasem w swych zatopiony uwagach, postrzega już nowe w morzu płazy, nowe rośliny, nowy wiatru obrót; wszystko mu zwiastuje usitowań jego zwycięski cel; wszystko mu wróży sławę, wszystko nieśmiertelność głosi; Columb w upojeniu,
każe rozpiąć żagle.....ale glos jego na flocie bezwładny, nikt go
słuchać nie chce, bunt ogólny; wszyscy wołają powrotu—lub grożą iż na dno morza go wrzucą!
Jużto wprawdzie wiecćj dwóch miesięcy tak po nieznanych bemisferach błądzą, nic nie widząc nad sobą jak płonące niebo, nic pod sobą jak bezdenne morze. Żywności codziennie ubywa, choroby się wzmagają, Columb sam nie wić co począć. Powrót, mu wieczny gotuje wstyd, więzienie, może haniebną śmierć jaką, a sław’a tuż przy nim, lecz dosięgnąć jej, sam już nie widzi podobieństwa..... W końcu otrzymuje od buntowników floty trzy dni
jeszcze zwłoki, po których, gdyby żadnego nie ujrzano lądu, święcie się obowiązuje do ojczystych brzegów sam ich odprowadzić.
Zaledwo tak się pożegnawszy prawie z ta sławą dla której całe poświęcił życie, i na wszelką rezygnując się powrotu hańbę, zdołał ułagodzić swych towarzyszy, gdy niebo, nową na niego zsyła próLę: nawałnica jakiej nikt nie pamiętał, burza tćm straszliwsza, iż całkiem nieznanemi miotana wichrami, grozi pochłonięciem calćj floty. Nowe w nićj powstają przeciw dowódzcy skargi i pogróżki, równające się burzy głosowi.
W końcu niebo się powoli łagodzi.....ale okręta burzą mocno
uszkodzone. Potrzeba lądu coraz silniejsza, a tu sam tylko ocean na wszystkie rozlega się strony. Columb z lunetą w ręku nieo-puszcza steru..... Już z trzech darowanych mu dni, ostatni zajaśniał.....już jego słońce śpieszy ku mecie i wkrótce ją skończy...,.
Nadzieja nuwego świata całkiem znikła, a nadzieją powrotu nikt już się nawet cieszyć nie może. Okręta zepsute, morze coraz nowe robi w nich sobie otwory, woda wszędzie zalewa, gdzieżby one zdołały drugie dwa miesiące podróży wytrzymać? a bez lądu, wszelka ich naprawa niepodobna.
Koniec niedaleki, śmierć oczywista; każdy ją po swojemu przyjmuje, każdy inaczćj przychodzi ją admirałowi wymawiać.