tpn w alpach i za alpami3901

232

Tak to Florencja dała Polsce swych Pazzich, których imię na Paców przerobione, i całkiem spolszczone, świeżo u nas w męz-kiej linii wygasło; Polska nawzajem, ostatniego Poniatowskich udzieliła jój szczepu. A lubo Pacowie swój florencki zachowali herb (lilią), a Poniatowscy, polski (ciołek), jednak ani jedni, ani drudzy, prócz herbu, nic ze swej pierwotnej nie zachowali ojczyzny.

Lubo Rzym, jako wielkich i szczytnych ruin stolica, powi-nienby mióć pierwszeństwo w wyborze tych, którym ze świetnych tronów ruiny tylko pozostały, i nieraz tóż mieścił w swych dumnych murach te namaszczone u już bez koron czoła, Florencja jednak większą ich liczbę zwykle posiada.

Teraz, gdy już wielu z tych losu ofiar, groby tylko tam swe złożyły, mieszkają jeszcze: Ludwik Bonaparte, były król holenderski, i młodszy brat jego, były król westfalski.

Pierwszy ciężką oddawna znękany chorobą i władzy nóg pozbawiony, zupełnie się od towarzystwa usunął; zanoszą go codziennie do karety, w którój się na spacer tylko przejeżdża. Jedyny syn jego, w Ham, jak wiadomo, osadzony, a wdoWa po zmarłym starszym synie, niedawno także umarła (⁵).

Drugi za to, liczniejszą otoczony familią. Straciwszy przed kilką laty ogólnie żałowaną z wirtemberskiego domu żonę, wydał córkę za pana Anatola Demidow, niedawno przez papieża księciem Donato mianowanego.

Księztwo Demidow, wieś swą Donato, u samych bram Florencji położoną, ślicznie upięknili; pałac pysznie przystroili, i świetne w nim dają bale.

Były król westfalski u siebie także raz w tygodniu przyjmuje.

Prócz księżnej Matyldy Demidow (wdzięcznćj postaci ale całkiem wirtembergskich rysów), ma on jeszcze dwóch synów, a z tych starszy, Napoleon, uderza nadzwyczajnem do cesarza podobieństwem.

(') Od czasu gdy to pisane było, król Ludwik umarł, a syn jego najprzód z Ham się wymknął, obecnie zaś piastuje godność najpierwszego urzędnika w Rzeczypospolitej francuzkiej.