150
w symetrycznej świata tego budowie, piżeciwległym może się zdawać piekielnemu wstępowi. Obraz tylko nieba, z mniejszą w ogólności skreślony dokładnością, wychodzi nieco z tych jednostajnych ram, jakby za obrębem poziomego znajdowało sie okręgu.
Już w przedsionku piekieł, gdzie żadna nigdy nie świeci gwiazda, Dardę w tym zmroku przeraźliwe słyszy łkania i jęki. Lecz tam są tylko dusze, co same wiele się ceniąc, żadnćj istotnie nie mają wartości, dusze płowe jakich bez liku! Nieba ich nie chcą, by niemi swego nie przyćmić blasku, piekło ich za niegodne siebie uznaje. „Nie zważaj na nie, ozwał się Wirgdiusz, rzuć okiem jeśli chcesz i idźmy dalój.”
Wszedłszy do piekieł, Dante, na każdym z siedmiu stoprn pełno spotyka znajomych; poznaje ich, wymienia, wita, rozmawia z niemi. Ojczyste wypadki im opowiada. Niektórych widzi z wężami, na wzór Laokoona, pasujących się, później do połowy zmie-nionemi w wężów; innych w krwistych zanurzonych bagnach. Tamto w ognistym grobie, nad którym zawieszone wieko zapaść wnet grozi, usłyszał głos sławnego Farinati degli Uberti, Gibeli-nów niegdyś wodza. Ten go o Florencyą pyta; a obojętny na płomienie i wszystkie piekieł męczarnio, swym krajem tylko zajęty, losem swego stronnictwa jedynie się troszczy. Dalćj napotyka Franciszkę z Rimini, nieszczęśliwą, wiarołomną Mahtesti małżonkę, i Pawia, brata jćj męża, dla którego swą złamała wiarę.
Ten ustęp, jak. i tysiące innych, od półszósta wieku poetom i malarzom za temat służą. W tychto piekieł obrazach, gdzie Dante każdemu właściwy i znany zostawił charakter, występki uklassytikował, a uprzedzając sprawiedliwość Boską zasłużoną im przeznaczył karę, do dziś dnia artyści swe pomysły czerpią.
W końcu, w siódmym oddziale, na samćm dnie piekieł, poeta znajduje Lucyfera, do połowy zatopionego w lodzie. Ten wielkorządca podziemnego państwa, przeznaczony za karę od Boga do spełniania na potępionych wyroków sprawiedliwości Jego, sześcią olbrzymiemi skrzydłami po lodowatem miota morzu, a złe duchy co dwór jego tworzą, także za karę na kuszenie ludzi skazani, podzielają ich później męczarnie.