165
Coraz silniśj przekonany o swój missyi i Boskich objawieniach, silnićj coraz także w innych to przekonanie wpajał, i wszyscy tćż mu ulegali. Największą zaprowadzając w obyczajach surowość, rozkazał zniszczenie wszystkiego, co za przeciwne im uważał. Natychmiast poznoszono stroje kobiece, róż i pachnidła poodda-wano, nieskromne książki, kosztowne obrazy, posągi; zrobiono na publicznym placu jeden z tego wszystkiego stos, i podłożono ogień.
Póki za wolnością i obyczajami w ogólności powstawał, dobrze mu się wiodło. Lecz otrzymawszy dla Florencyi wolność jakiej pragnął, i znaczną w obyczajach reformę, zażądał religijnej także reformy, a pokonawszy Medyceuszów, z silniejszym a osobliwie zręczniejszym mierzyć się zaczął nieprzyjacielem—i w tej walce upadł.
Rzym miał wówczas Borgię, Aleksandra VI, najrozwięźlej-szego z ludzi. Savonarola słusznie postępowaniem jego zgorszony, zaczął śmiałe w tę stronę rzucać pociski; a religijną pragnąc i przepowiadając reformę, naczelnikowi jćj zarazem groził.
Papież zażądał od Florencyi przystawienia do Rzymu mnicha. Florencya go nie wydała: papież rzucił na niego klątwę; Savona-rola jeszcze silniej z ambony gromić zaczął. Aleksander VI wziął się wtenczas na sposób. Zaczął podniecać przeciw niemu fakcye, sposób jaki we Florencyi najłatwiejszy obiecywał skutek.
Wkrótce miasto podzieliło się na stronnictwa. Najsilniejsze było to, które Medyceusze dla siebie utrzymywało. Gdy odkryto jego naczelników, Savonarola śmiercią ich karać rozkazał, co oburzyło umysły. Papież połączył się z resztą Medyceuszów przyjaciół i inncmi Savonarołi przeciwnikami, a sława jego codziennie gasnąć poczęła.
Nareszcie usłyszano we Florencyi o drugim proroku, Franciszkanie. Ten w kościele Ś. Krzyża nową otworzył katedrę, zrobił sobie partyą, nazwał Dominikana heretykiem, i wyzwał go przed sąd Boży, na próbę ognia.
Savonarola się wahał. Jeden z uczniów jego, największy zapaleniec, oflarował się na dowód świętości swego mistrza, na stosie go zastąpić: Franciszkan oświadczył, iż tylko z samym Do-minikanem pójdzie w ogień: Dominikan przystał.
Siódmego kwietnia 1498 r., na placu zwanym teraz Grandu-ca, zbudowano z cegieł, torfu, desek i węgla, ogromne ognisko.