82
usposoLienie, aie i towarzyszące ich dziełom okoliczności. U Mi-chała-Anioła sama się objawia energia, do walki potrzebna siła; u Rafaela panuje miłość, gracja, i szlachetnych uczuć wyraz. W późniejszych i gay do najwyższych doszedł u dworu łask, zarzucają mu do pochlebstwa skłonność: bohaterom i świętym zaczął nadawać swych dobroczyńców rysy, i w podobny sposób szczytny kalać talent; lecz naówczas jeszcze od pićrwszćj swćj nie odszedł byt prostoty.
Sanzio zaledwo dosięgał lal trzydziestu, a już był niotylko Watykanu malarzem, ale licznej szkoły mistrzem. Najpierwsi artyści własne opuszczali pracownie, poczytując sobie za honor pod jego pracować przewodnictwem, własne imię, jego zacierać imieniem. W stancyach Watykanu, niejedna lóż ale trzydz.esci stało sztalug, a ten którego zwano tam mistrzem, nie pragnąc, nie szukając uczniów, tylko kolegów i przyjaciół, od jednej do drugiej się przechadzał; tu dał radę, tam błąd poprawił, wszędzie zostawił swćj ręki ślad, pod nią, kilku rysami, wszystko rafaelską przybierało postać, i pod tem hasłem szło zdumiewać świat.
Inaezćj, to lubo pełne lecz zbyt krótkie życie, nie byłoby i połowy zostawiło po sobie tych arcydzieł jakiemi się Europa szczyci. Razem bowiem ze stancjami i lożami Watykanu, pełno się tworzyło poi tretów, pełno innych obrazów, do monarchiiznych teraz należących zbiorów, a prócz tego urwane sztuce, ukradzione przyjaciołom i światowym stosunkom minuty i sekundy, posiadała czule i aż do śmierci kochana Fornarina.
Kochanką być Rafaela!... Już wyobrażasz sobie zapewne coś środkującego między aniołem a różą!... bynajmniej; portrety For-nariny jedne do drugich niezupełnie podobne (lubo j ik ich właściciele dowodzą, pędzla Rafaela lub Juliusza Rzymiana, najpier-wszego z jego uczni), przedstawiają otyłą brunetkę, czarnych oczu, pięknych i śmiałych kształtów, lecz nic a nic dc Raiaelskich niepodobną dziewic. Byłato córka piekarza z Transteweru, i dlatego przezwana Fornariną, iż piekarz po włosku zowie się/bma-jo. Innego jej me znano imienia.
Gdyby to ńie było wielką niedorzecznością pytać, co mogło w* niej tak wielki mićć dla Rafaela pociąg, i tak stale go przy-