167
wym i wspaniałym Rzymu wybawicielem, i szanownym trybunem (Tiibuno Augusto).
Opis uczt jakie sobie wyprawiał, gdy na rycerza kazał się passować, da miarę wybujałej już wówczas di.my jego.
Ponlyfikalny Sgo Jana laterańskiego pałac, jak pisze autor życia Rienzego, do tego wybrany, urządzony, przystrojony, a sale jego, w obawie żeby fcie zbyt szczupłemi nie znalazły, obaleniem ścian rozprzestrzenione zostały.
Cały wprawdzie Rzym, jako i z przyległych wsi mieszkańcy, z żonami i dziećmi, na tę głośną zbiegły się uroczystość. Nie-tylko pałac i sale jego, ale kościelne przedsionki, ciekawym były zalane ludem. Część panów i mniejsza szlachta, Rienzego trzymająca stronę, pośpieszyła w złocistym stroju i sztandarami w ręku, galopując na koniach, także w błyskotki i dzwonki ubranych. Gromada dziwnie ukostiumowanyeh pachołków, bębniła, trąbiła, grała. Lecz wszystko ucichło, gdy ogłoszono przybycie trybuna i rodziny jego.
Matka i żona try buna, wpośród grona najpoważniejszych Rzymu matron, postępowały pieszo. Dwóch wystrojonych młodzieńców, jakby paziów rodzaj, nieśli przed niemi (jak mówi ówczesne opisanie żadnego nie dając tego tłumaczenia), wyzłoconą uz-dziennicę końską Sum zaś Rienzi był poprzedzony zbrojnemi ludźmi, ze sztandarami na wiatr rozwitemi i połyskującemi w rękach szablami. Przyszły rycerz w jedwabnym śnieżnej białości zc złotą frendzłą płaszczu, niósł stalową podniesioną rószrzkę. Na prawćj ręce miał wikaryusza papiezkiego; z drugićj strony, licznie zebraną szlachtę.
Ku wieczorowi udał się do papiczkiej kaplicy, a żegnając lud rzekł: „Dowiedzcie się, że tćj nocy mara zostać rycerzem; jutro tu powróćcie a usłyszycie o rzeczach, które w niebie Bogu, a na ziemi ludziom się podobają.”
Lud, po tej przemowie, z radosnemi rozpłynął się okrzykami. W kościele solenne rozpoczęło się nabożeństwo; a Rienzi tymczasem kazał sobie przyrządzić kąpiel w bogatój wannie, w któ-jak mniemano, cesarz Konstanty od Sgo Sylwestra chrzest święty odebrał, a pościel w nowem wielkiej wspaniałości łóżku, na tęt spruwionćm okoliczność.