fil
wprawdzie meczące, było, żeby w nićj uMedzióć, żeby z mego krzesełka koziołkiem na dno góry nu* spaść. Obejrzćć się było rzeczą najtrudniejszą. Jednak po wielu próbach, upatrzywszy chwilę gdy ludzie się przemieniali, dokonałam tej sztuki. Lecz wyznaję iż m. dreszcz po skórze przebiegł, gdym się ujrzała całkiem sama, wpośród tej nocy, z temi ośmiu neapolitańskie.ni goliatami, i na ich łasce.
Towarzystwo moje daleko za mną dla częstych spoczynków pozostało, a jedna z jego grona osoba, tak z wszelkich sił uznało się wyzutą, z wszelkiej nawet chęci widzenia krateru, iz upadłszy podnieść się nie chciała; prosiła żeby dla nićj nie wstrzymywano się, żeby ją tam zostawiono. O pićrwszój w nocy na Wezuwiusza barkach!!.. . mysi dość niezwyczajna, szczególna.
Gdy na dole toczyły się o to spory między biódną sił pozbawioną częścią, a resztą towarzystwa co ją tam porzucić odmawiało (o czem ja się później dopiero dowiedziałam), koło mnie gorsza wojna się zaczęła. Moi tragarze, których w początku było sześciu, nie chcieli dwóch później przybyłych zwolenników do równego podziału zysku swego przypuścić. Tamci za swem: obstawali prawami; ci ich odpędzić chcieli. Tamci trzymali się mego krzesełka drągów puścić ich wzbraniali się, ci im je z rąk wyrywali. Dość że przyszło do wrzawy, do walki, do pięści; a ja nie wiedząc o co rzecz chodzi, bo dyalektu ich n.e rozumiem, bo w takim wrzasku i znając go nikłby mc nie zrozumiał, mogąc wnosić iż tu o życie moje lub o mą zdobycz się sp erają, czując do te, j me biedne krzesełko na wszystkie targane strony, tak, że mu drąg jeden złamano, już tylko rozmyślałam czy do ucieczki się zabrać (coby mewiele nu pomogło), czy polecać duszę moję Bogu.
W końcu hałas idąc ciągle crescendo, aż do uszu dolnćj gromady doszedł i przeraził ją. Przysłano cii najprzód w pomoc żołnierza nam towarzyszącego, a za nim pospieszono także. Żołnierz rzecz mi wyjaśnił. Ja obiecałam osobne dwóm dodatkowym tragarzom wynagrodzenie, i tak ruszyliśmy dalój.
W pół godziny potem krzesło ine stanęło; powiedziano roi iż dalój już go nieść niebezpiecznie. Istotnie staliśmy na kruchej