128
wo afrykańskie ludy Bantu, każdy z nich w swoim własnym rodzinnym kraju przez jak najściślejsze z sobą obcowanie podstawy swśj budowy slow i zdań wspólnie rozwijali i wspólnym zasobem wyrażeń się posiłkowali, o tein żaden z uczonych obecnie już nie wątpi. Przez porównanie samych tylko cielesnych znamion nie byłoby się nigdy udało w mieszkańcach Islandyi i Indach wysokiój kasty, tudzież w mieszkańcach Madagaskaru i wyspy Oster rozpoznać potomstwo przodków, którzy wspólną zamieszkiwali ojczyznę i pomiędzy sobą się żenili. Po dopełnieniu wszelkich środków ostrożności przez oględną krytykę pogardzi ten tylko językiem, jako środkiem do podziału ludów, lub zaniedba uwzględnić w tym celu wyniki na tern polu badań, kto sobie o wytrwałości znamion cielesnych przesadne wyrobił mniemanie. Tam zaś, gdzie wynik porównania języków w sprzeczności ze znamionami plemiennemi staje, musimy koniecznie zwrócić uwagę na pomieszanie krwi. Me zawahamy się przeto zaliczyć mieszkańców Kaszgaru do mieszańców tureckich, chociaż według rysów twarzy wypadałoby ich z Indogermanami połączyć. Musimy bowiem tutaj przypuścić, że panujący a po turecku mówiący szczep, tak ściśle z podbitemi Tadszykami, pochodzenia irańskiego, się pomięszał, że pierwotne jego cielesne znamiona zupełnie się zatarły.
Powinnowactwo językowe, opierające się na wspólności posiłkowych, myśl ograniczających, zgłosek, przyznawane jest przez lingwistów7 bez oporu. Wątpłiwszemi są już te przypadki, i zdania w tej mierze już są bardziej podzielone, gdzie chodzi o podobieństwo języków, oparte na tożsamości kierunku w budowie wyrazów7. Lecz i w tej mierze panuje zgodność, przynajmniej co do pierwotnych mieszkańców Ameryki. Dotąd jeszcze była wspólność postępowania wcielającego dla znawców językowych dostateczną do połączenia tych wszystkich ludów7 w jeden szczep i wyłączenia od nich Eskimosów, tworzących swe wyrazy za pomocą przyrostków, zwłaszcza że owe ludy nie posiadają żadnych tak wybitnych odrębnych cielesnych znamion, któreby do dzielenia ich na więcej szczepów zachęcały. Daleko wątpliwszem jest połączenie wszystkich ludów uralo-altajskich w7 jedną całość, u których powinowactwo pojedynczych gromad ze sobą polega jedynie na jedności typu w budowie języka; na tćm, że się wszystkie na tworzeniu słów przez przyrostki przy kształtowaniu języka opierają. Nawet u nich przyjmujemy wspólność pochodzenia z jednego gniazda jedynie dla tego, że wspólna im odrębność praw współ-dźwięczności głosek jest tylko im właściwą, oraz że prawdopodobnie daleko większe powinowactwo pomiędzy nimi wykryćby się dało, gdy-