ztąd rany utrzymuje tak długo otwarte, dopókąd blizny wklęsłe się nie utworzą. lężczyzni mają w ogóle więcej takich pręg aniżeli kobiety, zadawalniające się zwykle kilkoma pręgami na piersi i na grzbiecie. Samo postępowanie przy tern ozdobieniu ciała jest wielce bolesne, i rzadko kto znosi ono od razu. Nacina się zatem najprzód kilka miejsc i przechodzi następnie do nacięcia innych dopiero wtedy, gdy się poprzednie zabliźnią. Do malowania skóry używają zwykle barwnych ziem i węgla, mieszając je z tłuszczem. Najczęściej używane bywa to malowanie przy pewnych uroczystościach, jak np. podczas owego szczególnego i właściwego Australczyków tańcu, zwanego Korropori1). Czasami zdaje się tak malowanie jak i nacinanie skóry być jedynie znakiem ozdoby i odróżnienia pojedynczych pokoleń od siebię. Na zachodnich brzegach np. malują sobie twarz na czerwono, gdy tymczasem na wschodnich pociągają przez twarz białą kreskę od jednego ucha do drugiego. W ogóle ma jednak każda z czterech w tym celu używanych barw, t. j. biała, czarna, czerwona i żółta osobne i właśc:we sobie znaczenie. Czerwona barwa jest zwykle święta, ztąd barwą śmierci i wesela podczas uroczystości, biała barwą wojny i żałoby.
Prócz nacinania i malowania skóry jest również zwyczaj obcinania i kaleczenia pojedynczych palców lub wybijania zębów szeroko rozpowszechniony. Natomiast przebijanie przegrody nosa i zdobienie jej rozmaitemu przedmiotami, jako to kościami zwierząt, piórami, kawałami drzewa i t. p. nie należy do zwyczajów australskich. Jest to zwyczaj, przejęty od Papuanów i używany wyłącznie tylko na północy stałego lądu. Tam też zdobią sobie krajowcy szyję i ramiona muszlami i zębami.
Dzieła sztuki i pomniki, pozostałe po Australczykach, składają się wyłącznie prawie z ozdób na grobowcach lub trumnach, wyżłobionych w postaci czółna, znajdywanych nie tylko na wschodniem wybrzeżu, lecz i w innych stronach, tak że jedną taką trumnę ze zwłokami dziecięcia znalazł Mac Donall Stuart 12 Maja 1861 w górach Ashburton na północ od środka całego lądu i uznał ją za największe dotąd widziane dzieło sztuki krajowców 2). Wreszcie przypominamy tutaj owe postacie ludzi i zwierząt, narysowane kredą i okreą
b Beckler H. Der Corroberri (Globus XIII, str. 82 i 122).
2) Journal of the B. Geogr. Socieły. London 1862. T. XXXII, str1. 850.