PODZIEMNA ROSJA
Znając dowódcze umiejętności Mikołaja Mikołaje wieża, monarcha zaproponował wielkiemu księciu, by przekazał dowództwo szturmem rumuńskiemu królowi Karolowi I.
No i zaczęło się. Aleksander przyglądał się wszystkiemu ze wzgórza przez lunetę - widział jak biegły naprzód małe figurki żołnierzy. Wszystko szło pomyślnie. Rumuni nacierali na Plewnę od strony wschodniej, zdobyli griwickie reduty. O wszystkim winien zadecydować rosyjski oddział generała Michaiła Skobielewa. Na wspaniałym białym koniu, w białym mundurze (tak go nazywano: „Biały Generał") Skobielew poprowadził swoich żołnierzy do ataku. Przywitano go morderczym ogniem. Udało mu się jednak zdobyć dwie reduty broniące miasta. Droga do twierdzy stała otworem. Osman-pasza rzucił do boju ostatnie rezerwy. I nastąpiło straszliwe starcie u wrót Plewny. Wielki książę Mikołaj Miko-łajewicz zaprzepaścił jednak sprawę: w decydującej chwili zrobiło mu się żal rezerw (aczkolwiek mniej niż połowa rosyjskich batalionów brała udział w decydującym boju).
Ociekający krwią oddział Skobielewa porzucił to, co zdobył - Turcy odbili reduty. Dwanaście tysięcy żołnierzy rosyjskich i cztery tysiące Rumunów poległo na polu walki. Turcy stracili raptem trzy tysiące. Była to najkrwawsza bitwa w dziejach wojen rosyjsko-tureckich.
Teraz Aleksandrowi wydawało się, że Opatrzność „nagrodzi go drugim Sewastopolem". Groziło powtórzenie katastrofy, jaką poniósł jego ojciec - kolejna turecka pułapka!
Przez cały czas, niemal z dnia na dzień pisał listy - do niej.
Wtedy to wojska tureckie Sulejmana-paszy otrzymały rozkaz przebicia się na pomoc Plewnie. W tym celu należało zawładnąć przełęczą Szypka. Bronili jej Rosjanie (Pułk Orłowski) oraz pięć tysięcy Bułgarów z pospolitego ruszenia.
Obrońców Szypki dręczyło okrutne pragnienie i głód. Bronili jednak dalej przełęczy. 9 sierpnia Turcy postanowili przystąpić do decydującego szturmu.
Rozpoczęła się słynna sześciodniowa bitwa. Turcy atakowali frontalnie najsilniejsze pozycje rosyjskie u podnóża skały „Orle Gniazdo". Kiedy się skończyły naboje, obrońcy Szypki jęli ciskać kamieniami i walili kolbami szturmujących przełęcz żołnierzy tureckich. Walczyli wszyscy jak jeden mąż, a generał Fiodor Radecki osobiście prowadził żołnierzy do boju.
Po trzech dniach wściekłego natarcia Sulejman-pasza sposobił się wieczorem 11 sierpnia, by zadać ostateczny cios garstce stawiających opór bohaterów. Ale właśnie wtedy nadciągnęła pomoc. Dziewięć tysięcy żołnierzy generała Michaiła Dragomirowa szybkim marszem, pokonując
294