308 „Wielka gra”: Hitler i Stalin, 1939-1941
następnego dnia. Ale do tego czasu odpowiedź Hitlera jeszcze nie nadeszła i Ribbentrop wrócił negocjować korektury graniczne.
Tego wieczoru, gdy Stalin wydawał obiad dla Niemców, by uczcić podział Europy, Rosjanie spotkali się z nieszczęsnym estońskim ministrem spraw zagranicznych, aby zmusić go do wyrażenia zgody na wkroczenie wojsk radzieckich do jego kraju, co stanowiło pierwszy krok do bezpośredniej aneksji. Nazistów powitano przy bramie Wielkiego Pałacu Kremlow-skiego i poprowadzono przez Salę Zjazdów, która wyglądała jak wielka klasa szkolna, do udekorowanego szkarłatem i złotem przedsionka, gdzie czekał na nich Stalin, Mołotow i członkowie Politbiura, łącznie z Żydem Kaganowiczem. Stalin zachowywał się w sposób „prosty i bezpretensjonalny”, promieniejąc „ojcowską dobrodusznością”, która potrafiła przerodzić się w „lodowaty chłód”, gdy „wydawał polecenia”, choć w stosunku do młodszych funkcjonariuszy był „wesoły i uprzejmy”. Niemcy zauważyli, jakim szacunkiem Rosjanie darzą Stalina: komisarz Tewosjan, „szczęściarz”, który w 1938 roku ledwie uniknął egzekucji, poderwał się „jak uczeń”, gdy Stalin się do niego zwrócił. Strach otaczający Stalina przybrał na sile od 1937 roku. Wódz odnosił się jednak kordialnie do Woroszyłowa, przyjacielsko do Berii i Mikojana, rzeczowo do Kaganowicza, niefrasobliwie do Ma-lenkowa. Tylko Mołotow „rozmawiał ze swoim szefem jak równy z równym”.
Radzieccy przywódcy zachowywali się tak buńczucznie, że Ribbentrop powiedział później, iż poczuł się jak wśród starych nazistowskich towarzyszy. Kiedy goście rozmawiali, Stalin wszedł do przestronnej Sali Andriejew-skiej, aby sprawdzić układ miejsc, co uwielbiał robić, nawet w Kuncewie.1 Dwudziestu dwóch gości było olśnionych przepychem sali, wspaniałością dekoracji kwiatowych, cesarską złotą zastawą i, co najważniejsze, dwudziestoma czterema potrawami, wśród których znalazł się kawior, różne gatunki ryb i mięs, a także niewyczerpane zapasy pieprzówki i krymskiego szampana. Do stołu podawali ubrani na biało kelnerzy z hotelu Metropol, ci sami, którzy obsługiwali później Churchilla i Roosevelta w Jałcie. Nim ktokolwiek zdążył zabrać się do jedzenia, Mołotow zaczął proponować toast wszystkim po kolei gościom. Stalin kroczył wokół stołu, trącając się kieliszkami. Był to uciążliwy rytuał, który miał się stać jednym z dyplomatycznych koszmarów wojny. Kiedy Mołotow wykonał pełną rundę, Niemcy westchnęli z ulgą, lecz chwilę później oznajmił:
- A teraz wypijmy za wszystkich członków delegacji, którzy nie mogli uczestniczyć w przyjęciu.
Własik sfilmował Stalina, jak sprawdza miejsca w Kuncewie. Hitler również był bardzo skrupulatny pod tym względem. Obaj doceniali znaczenie osobistej dumy w sprawach państwowych.