10 K. MOSZYŃSKI: ULTURA LUDOWA
Dotychczasowe prace etnologiczne nie podają zadawalniającego, to zn. przejrzystego podziału obchodzącej nas kultury. Zwłaszcza w pracach, dotyczących etnografji Europy, podział ten jest stale zaniedbywany; zamiast niego znajdujemy byle jakie, nieraz odstraszająco chaotyczne przedstawienie rzeczy. Doniedawna uprzywilejowane stanowisko zajmowały przytem w tych pracach odzież i budownictwo, inne zaś działy przedstawiano w formie zaczątkowej lub też pomijano zupełnie. W „Ludzie“ z r. 1924 przedstawiłem próbę systematycznego układu pracy, obejmującej całokształt kultury materjalnej. Z małemi modyfikacjami zachowuję ten układ i tutaj. Wyróżniamy zatem w kulturze materjalnej następujące wielkie działy: 1) zdobywanie żywności i niektórych surowców (zbieractwo, łowiectwo, rybołówstwo, hodowla zwierząt, uprawa roślin), 2) przechowywanie żywności i surowców, 3) przygotowanie pokarmów (zaopatrywanie się w wodę, niecenie i sposoby używania ognia, sporządzanie potraw i napojów), 4) obróbka surowców (obróbka surowców roślinnych np. drewna, włókna i t, p.; obróbka surowców zwierzęcych np. skóry, kości i t. p.; obróbka surowców mineralnych np. gliny, kruszców etc.), 5) zabiegi o bezpieczeństwo i wygodę (sporządzanie i użytkowanie broni, odzieży, budowli i sprzętów; zabiegi o czystość), 6) transport i komunikacje (ruch lądowy i wodny, •rodzaje lokomocji, pomocnicze środki lokomocji i transportu).
^Rozdział I. Zbieractwo.
10. Przyswajanie sobie gotowych płodów natury, któremu nie towarzyszą żadne specjalne i skomplikowane zabiegi, w rodzaju tych, jakie poznamy, omawiając łowiectwo lub rybołówstwo, nazywamy zbieractwem. Zbieractwo stoi na progu kultury; w znacznej mierze leży jeszcze poza nią lub raczej przed nią; poprzedzają. Podziwiać można w nieoświeconym człowieku niezwrykłą zdolność wyszukiwania nadających się do spożywania dzikich roślin i umiejętne wymijanie trujących. Między roślinami, zbieranemi przez różne ludy, są i silnie trujące, które nieraz dopiero po skomplikowanem ich spreparowaniu bywają spożywane. Na jakich drogach człowiek dokonał tego rodzaju odkryć, nie wiemy. Drogi te poczęści gubią się być może w tych samych nieprzeniknionych dziś jeszcze dla nas mrokach, w których rodzą się wszystkie, nadzwyczaj nieraz złożone i zdumiewająco celowe poczynania zwierzęcego instynktu.
„Do jakiego stopnia roślinność była znana przez ludy pierwotne, świadczy o tem — według słów A. Maurizia, zasłużonego autora obszernej, choć, gdy chodzi o rzeczy słowiańskie, bynajmniej nie wyczerpującej książki o pożywieniu roślinnem i rolnictwie — niezaprzeczalny fakt, że czasy historyczne nie wykryły ani jednej nowej rośliny powszechnego użytku. Dotyczy to zarówno roślin naszych jak podzwrotnikowych, gdzie Europejczycy nie odkryli żadnej nowej rośliny pożytecznej, lecz przeciwnie potrzebowali długich lat, by ocenić przymioty roślin, oddawna znanych ludom pierwotnym1... Wyszukanie roślin użytecznych z pośród niezliczonej ilości roślin pokrewnych, poznanie ich, często ukrytych, właściwości, ich przymiotów pożytecznych, wynalezienie metod przygotowania z nich potraw, utrzymania surowców w stanie niezepsutym, — cała ta godna podziwu praca... sięga do podstaw naszego bytu". W niezawodnym też związku z odwiecznością zajęć zbierackich „wszystkie te zajęcia człowieka pierwotnego całej kuli ziemskiej posiadają uderzająco podobne cechy".
11. Dziś jeszcze w bardzo wielu krajach zbieractwo odgrywa tfftżną rolę. Aby nie oddalać się zbytnio od terytorjów, zajętych pFfflaz Słowian, przypomnijmy tylko dla przykładu wielkie zna-bgtinie zbieractwa w gospodarce ludów północnej Azji. Również środ-fcawo-azjatyckie ludy typowo pasterskie, o których tak często zresztą mamy zupełnie błędne pojęcia, w dość dużym stopniu posługują się zbieractwem. Tak naprzykład niektóre szczepy mongolskie dokonywają dalekich wypraw na wielbłądach póto tylko, aby zebrać nasiona pewnych traw, zastępujących im nasze zboża.
Przedmiotem zbieractwa są przedewszystkiem rośliny, a w stopniu daleko mniejszym zwierzęta. Jest to zrozumiałe. Zwierzę, jako przenoszące się z miejsca na miejsce i zwykle kryjące się czy pierzchające przed człowiekiem, zmusza go do specjalnych zabiegów łowieckich. Zbierać można tylko niektóre produkty zwierzęce (np. miód dzikich pszczół, jaja ptactwa, pisklęta' i t. p.) oraz stworzenia nieruchliwe (np. gąsienice owadów, niektóre płazy i gady etc.); tych zaś jest stosunkowo niewiele.
Narzędzia używane przez zbieraczy są bardzo proste; jednem z najprostszych jest kopaczka kijowata, mająca kształt kija z zaostrzonym dolnym końcem i służąca dó wykopywania korzeni óraz bulw. Jak niżej zobaczymy, przetrwała ona do dziś dnia w całej swej pierwotności w rękach kobiet na Białorusi północnej. Niekiedy kopaczki bywają cokolwiek wygięte, okute na dolnym końcu i miewają ponad tym końcem zarąbkę albo osobną, przymocowaną poprzeczkę dla oparcia stopy. Takie kopaczki widzimy naprzykład u ludów środkowej Syberji. Naczynia zbieraczy, t. j. różnego rodzaju torby i kosze, choć często równie proste jak ich narzędzia, zdradzają jednak tu i owdzie wyższy poziom kultury.
Choćby to zdanie Maurizia okazało się niezupełnie ścisłem, a rola, jaką on przypisuje ludom „pierwotnym", cokolwiek przesadną, w głównym jednak zarysie przekonania znanego badacza są oparte na niewątpliwym materjale faktycznym i obalić się nie dadzą.