26 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
Na północnej europejskiej Wielkorusi obfitość zwierzyny przetrwała do ostatnich czasów. Według danych statystycznych zebranych w r. 1815, a obejmujących lata 1804—1813, w gubernji ołonieckiej łowiono corocznie od 33.913 do 85.667 sztuk zwierząt i od 99.512 do 240.000 sztuk ptactwa. Ze zwierząt najwięcej upolowywano wiewiórek i zajęcy, z ptaków - t. zw. białych kuropatw (pardw) i cietrzewi.
30. Ałe i włościanie białoruscy, polescy, karpaccy i t. d. jeszcze w ubiegłym wieku mogli się skarżyć tylko na prawa, zabraniające im łowów, nigdy zaś na brak zwierzyny. Prawie niewiarogodnie brzmią dziś opowiadania N. Nikiforowskiego, autora znakomitych prac o Białorusi witebskiej, o tych żywych jeszcze w tradycji czasach, kiedy to chłopi musieli prowadzić trudną i nieustanną walkę z wszelkiego rodzaju zwierzęcemi i ptasiemi napastnikami. Bydło chronić musieli od niedźwiedzi i wilków, pola zaś i ogrody od łosi, sarn, dzików, zajęcy i różnego ptactwa. Dzieci niejednokrotnie wypędzały całe stada dzikich kaczek z nadbrzeżnych zasiewów i ogrodów, tłukąc natarczywe ptactwo na śmierć kijami lub ćwicząc prętami. — Wtórują tym opowieściom starców białoruskich liczne zeszłowieczne wieści z Karpat, z lesistych okolic radomskich, kieleckich i t. d. Górale karpaccy nieraz zmuszeni byli po całych nocach odbywać straże, odpędzając krzykiem i ogniem dziki od swych ogrodów i pól; wypędzone zwierzęta niewiele sobie zresztą robiły z tych hałasów, ponawiając napady nawet w biały dzień. O ile zaś dziki dokuczały rolnikom, o tyle wilki a zwłaszcza niedźwiedzie pasterzom. Dawne opisy Karpat nadspodziewanie często mówią o ustawicznych nocnych napadach niedźwiedzi na stada bydła. Jeszcze W. Pol (1807—1872) „na setki" mógł liczyć w swych górskich podróżach paści, zastawiane przez górali na tych groźnych napastników; nieraz też, jak powiada, miewał sposobność słyszeć ryki wołów, mordowanych przez niedźwiedzie. W ostatnich czasach znacznie przetrzebiono niedźwiedzia na ziemiach północnej Słowiańszczyzny, podobnie jak przetrzebiono łosie, jelenie i sarny; ale wilki, dziki, a z ptactwa zwłaszcza dzikie kaczki, pozatem cietrzewie, kuropatwy i t. d. występują jeszcze w pewnych okolicach Rosji i Polski nader licznie, przyczem wilki i dziki nieraz dziś jeszcze czynią ludowi bardzo znaczne szkody.
31. Najważniejsze okresy łowów są dla rozmaitych okolic i różnej zwierzyny różne. Gdy chodzi o ptactwo, szczególnie ożywioną porą łowiecką są przeloty; w niektórych bezdrzewnych zakątkach południowej Słowiańszczyzny bywają nawet sporządzane sztuczne drzewa, wydzierżawiane łowcom na czas łowów. W północno-wschodniej Rosji i Syberji szczególnie rozwinięte są łowy na zwierzęta dostarczające futer, i w związku z tern najważniejszym okresem łowieckim jest zima. W krajach nizinnych i obfitujących w wody, a więc w pewnych stronach Syberji oraz na Polesiu, łowi się obficie zwierzynę podczas wiosennych powodzi na niezalanych wyspach i t. d. Odwrotnie ptactwo błotne w wielkich ilościach zdobywa się w okresie upałów i jesienią podczas niezwykle suchych lat na niewyschłych błotach.
Niektóre kraje słowiańskie mają swoje łowieckie specjalności. Tak Wielkorus słynęła z łowów na zwierzęta, dostarczające futer, Karpaty — z niezwykle rozwiniętego ptasznictwa etc.
32. Najbardziej zasadnicze, iście pierwotne sposoby łowieckie, któremi posługują się łowcy współcześni, polując z bronią lub nawet z gołemi rękoma, zmierzają do tego, aby zbliżyć się do zwierzyny lub też spowodować czy wykorzystać jej zbliżenie się na odległość umożliwiającą zabicie albo schwytanie.
Najważniejsze z tych sposobów dadzą się podzielić na trzy zasadnicze typy: 1) podchodzenie, 2) ściganie i 3) zasadzka. Poza tem jednak istnieje pewna ilość sposobów pomocniczych. Tak przy podchodzeniu wielką rolę gra śledzenie wzgl. tropienie zwierzyny; ono też poprzedza ściganie, a niekiedy i zasadzkę. Z tą ostatnią związane jest najściślej wabienie i nagonka; jej też a zwłaszcza podchodzeniu towarzyszy bardzo często maskowanie. Prawie niewyczerpane są rozmaite odmiany i kombinacje tych sposobów i forteli. Nic w tem dziwnego; wszak mamy tu przeważnie do czynienia z prastaremi nawyknieniami, starszemi od wszelkiego rodzaju broni, starszemi nawet od wszelkiej wogóle kultury. Podchodzenie, ściganie, zasadzka, tropienie i nagonka to są sposoby łowieckie właściwe nietylko człowiekowi, lecz i drapieżnym zwierzętom.
33. Są specjalne ludowe terminy, określające rozmaite sposoby łowieckie. Weźmy jako przykład 'podchodzenie. Górale tatrzańscy nazywają je skradką; zamiast „podchodzić" mówią zwykle kraść, np. kraść rysia; zupełnie podobnie wielkoruscy myśliwi w Rosji i w całej Syberji mówią skrady vat’ ryś. Prawdopodobnie mamy tu do czynienia z pierwotnem znaczeniem wyrazu kraść, zdradzającem jego oddawna przez etymologów przypuszczane pokrewieństwo z wyrazem kryć. — Podchodzenie odbywa się, jak wszędzie, z całą możliwą ostrożnością; zamienia się często w czołganie,
^skakanie i t. p. Niekiedy bywają przytem stosowane dodatkowe for-telaT^Tuk^Toleszuk, podchodząc żórawia, pełznie jak wąż po ziemi, a od czasu do czasu szybko podnosi do góry trzymaną w ręku czapkę. Zaciekawiony ptak sam się zbliża do Strzelca. — Nieraz, słysząc opowiadania starych włościan poleskich lub karpackich o podchodzeniu sarn, zajęcy i t. p., podziwiać trzeba dokładną znajomość nawyknień i sposobu życia dzikich zwierząt, jaką ci łowcy posiadają. Otwiera •się tu przed nami świat dawno minionej przeszłości. Na jego tle głębiej rozumiemy myśliwskie instynkty, zdradzane przez dzieci wiejskie, i względniejsi jesteśmy dla kłusowników.