74 l, MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
u Karelów rosyjskich i finlandzkich. Wogóle w Europie poza wymię' nionemi wyżej terytorjami słowiańskiemt koc widzieć można z jednej strony tylko w Finlandji, Estonji i Szwecji, z drugiej zaś na Węgrzech, w Rumunji, oraz tu i owdzie wzdłuż wybrzeży nadśródziemnomorskich (w ujściu rzeki Po, na południowych krańcach Francji i w Afryce północnej, w Tunisie). Brak zaś go podobno w niemieckiej Austrji, w Niemczech, w prawie całej Francji, w Danji i Norwegji. Przy bliższych, bardzo sumiennych badaniach, jakim poddał całą tę wysoce zajmującą kwestią znakomity etnograf finlandzki, U. T. Sirelius, okazało się, że Szwedzi nazwę dla koca, a zarazem i samą rzecz, wzięli w czasach dość dawnych od Finów; ci znów ostatni zapożyczyli je, t. j. i nazwę i rzecz, w czasach jeszcze dawniejszych od Słowian. Podobnie Ru-
58. Kombinowany układ koców używany na Dnieprze. Wg N. Danilewskiego (J, Janko, Herkunft der magyarischen Fischerei, r. 1000, str. 63, fig. 13).
muni i Węgrzy od Słowian wzięli nazwę omawianej tu samołówki. Reasumując wszystko, co wyżej powiedziano, należy uważać koc za narzędzie rybackie od bardzo dawna Słowianom właściwe. Na tle tych rozważań musi nas oczywiście w wysokim stopniu zająć pochodzenie starych słowiańskich wyrazów koti> i *kotbCb. Nie możemy się tu jednak szeroko nad niemi rozwodzić i ograniczymy się tylko do zaznaczenia, że interesujące nas nazwy są najprawdopodobniej rodzime.
89. Prymitywniejszemi od koców samołówkami są kadłuby ^drzewne, sporządzone z pni wewnątrz pustych, dalej ^ęTti^groch o wini t. p.
Kadłub rzadko bywa używany; spotykamy go w niektórych okolicach zachodniej Serbochorwacji, gdzie pogrążony na dno wód, stosowany bywa'do połowu sumów. Zdarza się, że sum, korzystając ze zdradziecko mu zaofiarowanej kryjówki, obierze ją sobie za czasowe schronienie i, wydobyty zręcznie wraz z kłodą przez rybaka, staje się jego ofiarą. Podobnie łowione bywają w Niemczech węgorze w rury drewniąne; jako przynęta służy mięso żab.
Zapomocą p_ę k ó w grochowiny łowili tu i owdzie włościanie mazowieccy zimą piskorze, przyczem grochowiny służyły jednocześnie jako przynęta i samołówka. Przed nocą rąbano dziury w łodzie na parowach i t. p., pogrążając w otwartą wodę grochowinówą wiązkę. Pis-- "korze w ciągu nocy wciskały się między gałązki wiechy. Nazajutrz raiió rybak obcinał lód, który utworzył się dokoła górnej części wiązki, i szybko wyciągał ją z wody wraz z wplątanemi w nią rybami. — Skłonność ryb do krycia się i wciskania między gęste pręcie, chróst etc, jest też wyzyskiwana przez rybaków na ziemiach słowiańskich i w inny sposób. Mianowicie urządza się t. zw. gniazda, zawady i t. p. z chróstu, pogrążonego w wodę i należycie umocowanego. W porze odpowiedniej obstawia się takie gniazda siecią i wystrasza z nich ryby.
Żywe analogje dla posługiwania się pękami grochowin czy ehró-stem przy połowie ryb znajdujemy i w krajach pozasłowiańskich. Tak np. w Niemczech łowione bywają latem węgorze w ten sposób, że pogrąża się na noc do wody wiązki olszynowych prętów, obciążone kamieniami i zaopatrzone w trochę grochowin jako w przynętę. Rankiem rybak ostrożnie podnosi wiechę i szybkim ruchem wyrzuca ją wraz ze zdobyczą na brzeg lub do łodzi. Podobny połów bywa stosowany latem m. i. i nad dolną Wisłą; przy wyjmowaniu wiech z wody podstawia się tam pod nie kasierz, t. j. czerpak ze siatki. Na jeziorze bo-deńskiem łowi się z pomocą chróstu miętuzy. Według piśmiennych in-formacyj, otrzymanych od p. F. Leinbocka z Dorpatu, także Liwowie praktykują opisany tu połów. Robią oni mianowicie z 20—30 małych olszynek t. zw. „miotły" i pogrążają je na jakie 2 tygodnie na dno rzeki; poczem ostrożnie wyciągają na brzeg i, depcąc po nich, wypędzają z nich wplątane między gałązki minogi oraz młode węgorze.
Czeinś pośredniem między posługiwaniem się pękami chróstu a koszami, opałkami i t. p. jest sposób, praktykowany w okolicach Moskwy. Zimą rąbią mianowicie tamtejsi mieszkańcy przeręble na jeziorach i pogrążają w nie kosze, napełnione pakułami; w te pakuły lubią się wciskać piskorze, dzięki czemu zostają schwytane.
90._L_a.s_y (fig. 59 i 60) oraz wiersze (fig. 61 i d.) rozwinęły się najprawdopodobniej w zespole z prymitywnemi jazami, grodzonemi • na wartkich rzekach. Uwzględniając dane z południowej Słowiańszczyzny, z naszych i czechosłowackich Karpat, a poza tern z Rumunji, Francji, Portugalji i t. d., możemy wcale łatwo studjować formy, wyglądające na poszczególne stgsty* rozwojowe wierszy.