ROZDZIAŁ 5. UPRAWA ROŚLIN
i 89
co bądź i u nich wymaga jednak pewnego, względnie wysokiego stopnia wiedzy technicznej. W południowem Czarnogórzu wyzyskiwane bywają w celach irrygacyjnych strumienie i rzeki. W pierwszym wypadku wody strumienia rozprowadza się poprostu zapomocą drobnych kanalików po polach i łąkach; w drugim natomiast „przekopuje się kanał zwany j ez lub jaża, uczyniwszy poprzednio pomiary spadku; następnie zaś przed jego początkiem robi się w rzece niewielką tamę z kamieni, służącą do podniesienia poziomu wody". — Gdy zamierzają puścić wodę na łąkę, natenczas kopią na niej w różnych kierunkach drobne kanaliki; woda, napełniwszy je, rozlewa się wprost po łące, a później zbiera się w wielkich kanałach, wykopanych dokoła łąki i temi kanałami odpływa. Jeżeli zaś trzeba spławić niwy, to tamują odpływ wody w wielkich kanałach, otaczających pole; woda przelewa się wtedy przez brzegi i rozchodzi brózdami po roli.
Także słowiańscy osadnicy, zamieszkujący suche kraje nad Pontem, oraz na pograniczach południowo-wschodniej Europy i Azji, stosują sztuczne nawadnianie. Wykonywują go tam całkiem na sposób wschodni. Rozprowadzają wodę zapomocą kieratu, poruszanego przez konia i zwanego ćigir. Kierat ten czerpie wodę z rzeki lub studni i wylewa ją do glinianych koryt czy rynien, nieco wywyższonych nad poziom gruntu. Rynnami rozchodzi się woda po ogrodach. — Gdzie indziej, w środkowej Azji, w okolicach cierpiących nietylko na brak deszczów, ale i wogóle na brak wody, osadnicy urządzają zimą specjalne zbiorniki z płotu i w nich pod grubą warstwą słomy przechowują znaczne zapasy śniegu na wiosnę i lato. Śnieg ten dostarcza wody do polewania ogrodów oraz do picia dla ludzi i bydła.
197. Gdy ziemia została całkowicie uprawiona i pora odpowiednia nadeszła, następuje s|jmv. Jest on na ziemiach słowiańskich wyłącznie ręczny. Jakichś prymitywnych siewników, połączonych z ra-dłami, bronami etc,, w rodzaju używanych w Mandżurji, Chinach, In-djach, południowej Arabji i t. p., a znanych już w starożytnej Babi-lonji, nigdzie u Słowian, ani u sąsiadujących z nimi bezpośrednio łu-dów nie znaleziono. Ziarna nosi siewca w koszu, płachcie i t. p. Spo-soby zrisztą siewu są naogót bardzcT proste i jednostajne; dlatego nie zwracają na siebie uwagi etnografów i mamy o nich mało wiadomości. Podobnież, i dla tych samych powodów brak nam niemal zupełnie informacyj o sadzeniu roślin hodowanych. — Ziarno sieje się pospolicie w rolę uprzednio zaoraną, albo zaoraną i zbronowaną. Ale są kraje, gdzie rzecz ma się zupełnie inaczej. * Tak nn. Wielkorusi (i inorodcy), zamieszkujący dorzecze środkowo-dolnej Wołgi, sieją przed orka, rzucając ziarna na ugory po spalonej ścierni, alBo~ wprost, na zdziczałe odłogi. „Chłop sieje swój owies, proso i żyto w dzi-kie i bez nawozu dostatecznie żyzne odłogi, jakby chciał ~karmi5 ptaki niebieskie; posiawszy^"bierze dopiero pług albo sochę do ręki