87iS
Rozdział is. farbiarstwo
382. Rośliny, dające kolor zielony, czy żółtawo-zielonawy, są naogół mniej poszukiwane od czysto-żółtych i czerwonych. Na uwzględnienie zasługuje przedewszystkiem widłak {Lycopodium complana-tum L. i inne gatunki tegoż rodzaju). Główny zasiąg jego używalności zgadza się naogół z głównym zasięgiem używalności przytulji (§ 379), to znaczy obejmuje Łotwę, europejską i syberyjską Wielkoruś, kraje ugrofińskie i ałtajskie. Wielkorusom służy jednak przeważnie nie jako barwftik samodzielny, lecz tylko do przygotowania włókna pod farbowanie innemi barwnikami. Dawniej użytkowanie widłaku było zapewne bardziej rozpowszechnione; dziś jeszcze stosuje się tę roślinę np. w Małopolsce do farbowania pisanek. — Rozmaite odcienie żółtawe i zielonawe nadają też włóknu czy tkaninom, dość pospolicie w niektórych krajach słowiańskich używane, pączki i listki brzozy, liście jesionu etc. Śród Wielkorusów syberyjskich bardzo rozpowszechniona była farba z kory brzozowej, dająca kolor żółto-bronzowy.
Czarną i brunatną farbę, potrzebną do farbowania skór oraz tkanin, sporządza lud słowiański przeważnie z kory różnych drzew, zwłaszcza zaś z pospolicie w tym celu używanej kory olchy. Moczą też tkaniny w bagnach etc.
383. Barwnikami niebieskiemi włościanie słowiańscy dawniej, jak się zdaje, wcale lub prawie wcale się nie posługiwali przy farbowaniu włókna. Dziś tu i owdzie służą do tego celu (np. na Wołyniu) jagody bzu czarnego (Sambucus nigra L.) z ałunem, używane gdzie indziej (Bułgarja) do farbowania na czarno. Farbuje się też gdzie niegdzie motki wełniane chabrem etc. — Urzet (Isatis tinctoria L.), używany już w starożytnym Rzymie i Grecji, a rosnący tylko w Europie środkowej i południowej (m. i. u nas nad Dniestrem i wogóle na Małorusi), jest wprawdzie stosowany przez lud tu i owdzie na Bałkanach (oraz w Rumunji) i na Ukrainie, naogół odgrywa jednak w wiejskiem farbiarstwie słowiańskiem niewielką rolę. Znacznie większą grał doniedawna w Europie zachodniej oraz wogóle w miejskim przemyśle europejskim, uchodząc przed wprowadzeniem indygo za najpiękniejszy i bardzo wzięty barwnik niebieski.
W świetle nader małego rozpowszechnienia niebieskiej farby w zdobnictwie włościan słowiańskich tern bardziej zajmujące jest, że jednak Słowianie mają wspólną nazwę dla koloru sinego (niebieskiego) i że od niej urobili nawet wspólną nazwę dla jednego z drobnych ptaków (sinica „sikora®)1.
Słowianie zachodni i południowi mają i drugą wspólną nazwę dla barwy niebieskiej: modri.