132 i. MOSZYŃSKI: LUDOWI
słońce wschodzi ok. 3., a zachodzi ok. 8. Ale można się nim posługiwać także w ciągu innych dni, stosując odpowiednie poprawki.
O ile przyrząd, poznany przez nas przed chwilą, należy na ziemiach słowiańskich, czy bodaj wogóle europejskich, do wielkich rzadkości, o tyle prymitywne gnomony, czyli słoneczne zegary, utworzone przy pomocy pręta lub słupka, zatkniętego pionowo w ziemię i niekiedy zaopatrzonego w pionowo sterczący gwóźdź u wierzchołka, są bezporównania pospolitsze, a Słowianie północni używają ich wcale często. Jeszcze wiosną 1931 r. widziałem taki ad hoc przez pastuszka wykonany zegar w Woli Justowskiej pod Krakowem tuż pod parkiem pałacowym. Chłopcu służył on podczas pasania bydła do odnajdowania południa (godz. 12-ej). Podobne czasomierze starano się robić na (drobnych) pagórkach, na piasku. Dokoła wskazówki t. j. owego słupka czy prątka, rzucającego cień, umieszczano niekiedy wkrąg kamyki albo wbijano małe kołeczki. Kamyki te lub kołeczki wskazywały godziny. Prymitywniejsze zresztą zegary „godzin44 nie pokazywały, składając się (jak ten np., który opisano mi z okolicy położonej NE od jez. Naroczy na Białorusi) z wskazówki i koła, zatoczonego na piasku oraz podzielonego dwiema linjami, krzyżującemi się w punkcie, gdzie była wbita wskazówka, i mającemi kierunek: jedna E-W, a zaś druga N—S; gdy cień padł na północną połowę linji N— S, oznaczało to oczywiście południe. Jeszcze pierwotniejsze gnomony były używane np. na Mazowszu, gdzie poprostu składały się z samej tylko wskazówki, wbitej w ziemię, i z jakiegokolwiek znaku, umieszczonego N od ostatniej. Czasem urządzano gnomony na powierzchni ściętych pni drzewnych; robiono je też na kawałkach desek lub w małych rozmiarach na korze drzewnej, aby móc nosić ze sobą, wzgl. przenosić z miejsca na miejsce. O ile wnioskować mogę z nazw wszelkich tych czasomierzy ludowych oraz z ich geograficznego rozmieszczenia, wszystkie one wywodzić się zdają od słonecznych zegarów, bardzo powszechnie używanych dawniej po dworach i dworkach szlacheckich.
99. W słynnej „Historji bizantyjskiej44 Nicefora Gregorasa, żyjącego w pierwszej połowie XIV wieku (1295—1359), w opisie pewnej podróży, odbytej po Macedonji, znajduje się m. i. zdanie, przenoszące nas w czasy, kiedy to powszechnie wojażowano jeszcze bez zegarków. „Upłynęła już powiada podróżnik — trzecia część nocy, jakeśmy to mogli wnosić z pewnych gwiazd, stojących nad na-szemi głowami, gdy słuch nasz uderzyło szczekanie psów...44 Dziś nikt już z pośród podróżujących inteligentów napewno nie umiałby odczytywać godzin, czy pory nocy, z gwiezdnego nieba, wyjąwszy fachowych astronomów. Zato śród ludu umiejętność ta w wielu okolicach nietylko przechowała się do dzisiaj, lecz trwa w pełnym niemal rozkwicie.. Zarówno w Macedonji, po której wędrował autor zacytowanych wyżej słów, jak* i wszędzie indziej na Bałkanach, a poza tem na znacznych obszarach Mało-, Wielko- i Białorusi, dalej wcale często w rdzennej Polsce i na Morawach włościanie nietylko dobrze znają Plejady, Orjon, Wielką Niedźwiedzicę i planetę Wenus (§§ 15 i n.), lecz umieją też orjentować się według nich w czasie. Dość powiedzieć, że np. Plejady bywają poprostu w niektórych okolicach Serbochorwacji obdarzane przez lud nazwą „zegara". („PoYiaśiću — powiada Fr. Ivaniśević u Dalmatach z Policy — se vladaju seljaci obnoć, koją je ura, ...zato se każe, do su VIaśić relo j [orologio, ura]“). O Wenus pisze Rowiński odnośnie do Czarnogórza, iż „zna ją każdy, nawet dzieci, ponieważ według niej dzielą czas“. „Według Plejad, Wozu, Orjona i Drogi Mlecznej — świadczy Marinoy o swych bułgarskich rodakach — wieśniak umie wam określić, jaka jest pora w nocy: ile nocy już upłynęło, a ile zostało do brzasku“. Także z Polski i z Moraw czy ze Słowaczyzny, nie mówiąc wcale o Rusi, mamy' wiadomości, poświadczające wyraźnie, w jak wielkim stopniu rozwinięta była u ludu umiejętność orjentowania się w czasie według gwiazd. A umiejętność ta wcale nie była łatwą do pozyskania. Zważmy bowiem, że położenie gwiazd zmienia się nieco co noc w stosunku do jednej i tej samej godziny; w odczyt}rwaniu więc czasu z gwiazd lud musi kombinować położenie gwiazdy z podziałem roku. Gdy, powiedzmy, Plejady stoją na dwa ościenie wysoko nad widnokręgiem zachodu, — całkiem to przecież inna pora w grudniu a całkiem inna np. w lutym.
Szczególnie dużą wartość mają gwiazdy jako mierniki czasu zimą, kiedy noce są długie. Latem lud naogół wcale lub prawie wcale na nie nie patrzy. Jedynie rybacy - a i to głównie, kiedy noce są już ołuższe — posługują się niemi także i w tej porze. Gdy np. wyprawią się nocą we dwóch z włokiem na rzekę, zamierzając dodnia objechać określoną jej przestrzeń, wtedy niebo gwiezdne jest dla nich prawdziwym zegarem; płynąc w ciszy i w mroku zdała jeden od drugiego, nie potrzebują się wzajem pytać, która jest godzina: każdy ma ją wypisaną ponad sobą. Także przy całonocnem zaciąganiu niewodów na jeziorach lub łachach rzecznych czas, wskazywany przez gwiazdy, chętny znajduje posłuch.
100. Przy określaniu czasu służą naogół Słowianom jako wskaźniki przedewszystkiem Plejady i Orjon, dalej Wóz (t. j. Wielka Niedźwiedzica), Droga Mleczna oraz planeta Wenus. Sądząc z dość licznych świadectw odnośnie do Bałkanów, śród gwiazdozbiorów, mierzących tum czas, takich jak Plejady, Orjon, Wóz, dominują naogół co do znaczenia Plejady, ale bliższe badania mogłyby może wykazać pewne wahania terytorjalne w zakresie największej ważności tego lub innego gwiazdozbioru. Takie różnice wykryłem przynajmniej dla terytorjów Rzeczypospolitej. Przedstawiają się zaś one dość dziwnie.