158 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
pór roku; zależnie od tego, około jakiego słupa wschodziło czy zachodziło słońce, starcy określali początek każdej z-czterech pór roku. Takie proste kalendarze istnieją prawie wszędzie w górach".
Jak widać, łącki sposób orjentacji w rocznym przebiegu czasu nie jest identyczny z norweskim, który to ostatni, obywający się bez wszelkich „kalendarzy", należy uważać za pierwotniejszy. Analogij dla ostatniego, jeśliby chodziło o Słowian, możnaby oczekiwać przede-wszystkiem czy raczej wyłącznie w krajach górzystych: raz dlatego, że w górach całoroczna wzgl. dokładna obserwacja zmian w codziennych punktach wschodu i zachodu daje się przeprowadzić łatwiej, niż gdzie indziej, — po wtóre dlatego, iż rezultaty takiej obserwacji mają tam większe szanse utrwalenia się w zbiorowej pamięci mieszkańców danej wsi czy osady, jako że zmienne punkty wschodu i zachodu obserwowane są na odwiecznie niezmiennych wierzchołkach czy zboczach gór albo w równie niezmiennych zaklęśnięciach górskich grzbietów i t. p. Dotychczas nie zwróciłem jednak dostatecznej uwagi w terenie na ten problem, zaś w literaturze nie napotkałem żadnych pozytywnych wiadomości, któreby się tutaj nadały. Zarówno, jednak wskazówki etnografów bałkańskich, jak i zebrane przeze mnie z Karpat stwierdzają posiłkowanie się przebiegiem drogi słońca odnośnie do gór w celu zorjentowania się wr porach dnia. Kto zaś umie się orjentować w porze dnia według przebiegu drogi słońca odnośnie do gór, ten oczywiście umie to czynić w swojej okolicy w ciągu całego roku, a tein samem nie może nie posiadać wiedzy o dorocznych zmianach. To też niesposób jest wprost wyobrazić sobie, aby stary, doświadczony i inteligentny góral, od dziecka zamieszkały w danej wsi i chacie, i od dziecka również posługujący się słońcem w codziennej rachubie godzin, nie mógł określić przybliżonej sytuacji w czasie rocznym na podstawie obserwacji punktów, skąd danego dnia słońce wschodzi i gdzie zachodzi. Nie tu więc leży dla nas sedno zagadnienia. Kwestją natomiast, którą etnografja słowiańska wyświetlić powinna, jest stopień przybliżenia wszelkich podobnych określeń oraz to przedewszystkiem, czy odnośne obserwacje były przez lud celowo praktykowane dla odnajdowania np. dat świąt i t. p.
Wykrycie u ludów słowiańskich analogij dla norweskiego sposobu wyznaczania dat według słońca jest tern bardziej prawdopodobne, że ślady sposobu zbliżonego do łąckiego, będącego przecież rozwiniętą kontynuacją norweskiego, zostały bodajże dla tych ziem stwierdzone. Przynajmniej na kilka dni przed oddaniem do druku tych kartek otrzymałem od p. J. Cieszyńskiej ze Lwowa ważną, tu należącą wiadomość o „kalendarzu z kijów", który przed 40 zgórą laty był w użyciu na halach pod Nowoszynem w Karpatach ruskich (pow.
Dolina). Niestety opis owego, bardzo zresztą niepełnego „kalendarza" polega na relacji jednego tylko człowieka, Jurka Fedorycza z Nowo-szyna, i jest przytem niedokładny, jako że Fedorycz wcale nie pamięta niektórych zupełnie zasadniczych szczegółów, zaś inne z całą pewnością podaje błędnie. Tyle w każdym razie można mn. w. przyjąć, że ok. r. 1890, gdy nasz wieśniak, mając lat 16, pasał bydło na halach, sporządził, idąc za opowiadaniem ojca, ów „kalendarz"; wykonał zaś go, zatykając w przerwach dwutygodniowych (?) kije wyższe nieco od siebie samego a grube mn. w. jak trzon wideł lub grabi. Każdy z tych kijów zatykał w chwili zachodu, „gdy tarcza słońca częściowo była zakryta przez zarys góry na horyzoncie", przytem wtykał tak, by kij był „na pravó sońća", t. zn. przecinał równo słoneczną tarczę. Ogółem od początku pobytu na halach aż mn. w. — jak się należy domyślać — do dni, kiedy wypadało letnie przesilenie słońca, t. zn. do środka okresu paśby, ustawiał 3 kije. Gdy słońce, osiągnąwszy najdalej ku północy wysunięty punkt zachodu, wracało, — prętów już nie wtykał, a tylko co pewien czas obserwował zachody, pilnując w szczególności, kiedy punkt zachodu wypadnie poza kijem, który był zatknął na samym początku paśby; w tym bowiem czasie miał powracać z hal do wsil.
119. Innym sposobem wyznaczania dat słonecznego roku jest posługiwanie się dobrze nam już znanem mierzeniem długości odsło-necznego cienia; tylko tu nie będzie już oczywiście chodziło o śledzenie zmian, zachodzących w tej długości w ciągu dnia (§ 96), lecz — w ciągu roku. Jak wiadomo, w czerwcu słońce stoi w południe znacznie wyżej, niż o tej samej godzinie w grudniu. W związku z tern cień, który pada od danego przedmiotu o godz. 12. w południe w grudniu, jest znacznie dłuższy, niż taki sam cień w czerwcu.
Widzieliśmy, jak bardzo rozpowszechnione jest na obszarach Słowiańszczyzny północnej dzienne mierzenie cienia dla odnalezienia południa. Ankieta z r. 1930 dostarczyła pozytywnych odpowiedzi na odnośne pytanie z nader licznych wsi, które zostały zwiedzone przez uczestników badań. Lud zdaje sobie też sprawę z tego, że południowy cień zmienia z każdym dniem nieco swą wielkość, i że w związku z tem miara, wzięta dlań, powiedzmy, w maju lub czerwcu, ma pewną wartość tylko dla paru miesięcy wiosenno-letnich, po upływie których zupełnie ją traci. Znaczna ilość włościan, zapytywanych o to, kiedy w ciągu roku bywa najkrótszy, a kiedy najdłuższy południowy cień, odpowiadała trafnie, określając bądź w przybliżeniu dany okres roku (np. „w czerwcu i lipcu", „u Fatróuku", „v Petrivku“,
1 Rzecz jasna natychmiast po uzyskaniu podanej tu wiadomości rozpocząłem starania o dokładniejsze dane. O ile je tylko otrzymam, streszczenie ich umieszczę dodatkowo w tej książce (bądź w przedmowie, jeżeli dadzą się ująć bardzo krótko; bądź też w osobnem uzupełnieniu).