710 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
dobna. Jeszcze bodaj ciemniej przedstawia się pierwotne znaczenie słowa fctrtT.. Tłumaczą go językoznawcy bardzo rozmaicie; żadne jednakowoż objaśnienie nie zasługuje na zupełne zaufanie. Dane etno-grafji zdają się coprawda przeważać nieco szalę na korzyść łączenia tego słowa z łac. curtus (patrz o tem § 508), ale i to może być zawodne. Gdybyśmy mimo pewne objekcje przyjęli ową łączność i w myśl wskazówek paragrafów 507—508 uznali w czarcie 'demona chromego lub w inny sposób okaleczonego’(—o pradawności, pospolitości i światowym zasięgu takiej mitycznej postaci była już mowa—), tedy najlepiej byłoby przyjąć, iż słowo besT> służyło u dawnych Słowian za nazwę dla '(złośliwego) demona wogóle12 i że z czeredy takich właśnie istot wyróżniali oni poza tem jakiegoś 'biesa chromego wzgl. okaleczonego’, nazywając go ongi: ćtrtTE1. O tem, by pojęcie czarta czy biesa, jako 'złego, nieczystego ducha’, było u Słowian w całości późnego, chrześcijańskiego pochodzenia, — mowy być nie może. Według wyraźnych w tej mierze wskazówek folkloru do 'złych albo nieczystych duchów’ oddawna liczył i liczy Słowianin przeróżne złośliwe istoty mityczne w rodzaju zdemonizowanych wichrów, wodników, rusałek, dziwożon i t. p. Studjując demonologję słowiańską, z największą też łatwością stwierdzamy, jak niesłychanie łatwo biesy czy czarty najzupełniej mieszają się z owemi mitycznemi istotami i jak pospolicie użyczają im swego imienia. Nie mamy zaś najmniejszych podstaw do sądzenia, aby podobny stan rzeczy nie mógł trwać od czasów bardzo dawnych. Owszem, na podstawie wszystkiego, z czem zapoznaliśmy się w ustępach poświęconych demonologji, można uznać za bardzo prawdopodobne, iż dawny świat demoniczny Słowian był mn, w. podobny do dzisiejszego Poleszuków i poniekąd Biało- oraz Wielkorusów, t.zn. że ongiś nie wyróżniali Słowianie osobnemi nazwami jakichś tam latawców, topców, skrzatów, kraśniaków i t. p., z których to istot, wielu zresztą wcale nie znali, lecz mówili tylko o biesach (względnie—w czasach, gdy słowo ćtrti. już rozszerzyło swe ewentualne pierwotne znaczenie —i o czartach) leśnych, wodnych, polnych etc. Bćst. więc dla dawnych Słowian — powtórzmy jeszcze innemi słowy to, co już raz powiedziano wyżej, — znaczyłby tyleż, co dla dawnych Bułgarów: — 'Sm/jioS.
580. Że wszyscy dzisiejsi Słowianie mają liczne wyrazy, wyglądające na urobione wprost od besT>, a znaczące tyle co 'wściekły, szalony; wściekać się, szaleć’, to najzupełniej nie koliduje z naszemi wywodami. Jak wiemy przecież, wściekłość i szaleństwo zupełnie pospolicie bierze się na Ziemi za przejaw wcielenia się w danego człowieka demona (co zaś do strony formalnej, porówn. choćby gr. §ai/ióvioę 'ten, kogo posiadł zły demon; nieszczęsny, niesamowity, straszny’). Poza tem i dziś jeszcze u Słowian tworzą się zupełnie podobne semantyczne przesunięcia; wszak u Wielkorusów Ieśij znaczy nietylko (dosłownie) 'demon leśny’, ale również (w gwarach płn.-zachodnich) 'obłąkany, wściekły, szalony’.
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że na dawne pojęcie pogańskiego biesa czy czarta, jakiemby ono nie było, nawarstwiły się dzięki obcym i późnym wpływom bardzo liczne nowe wątki, które dziś w wielu krajach, zwłaszcza zachodnich, zupełnie odmieniły pierwotne oblicze obchodzącej nas mitycznej istoty. Dotyczy to zarówno postaci, w jakiej ukazuje się bies czy też czart (porówn. tu np. kusą odzież, harcapy, i t. d.), jak i ustosunkowania się złośliwego demona do ludzi (wymieńmy choćby tak pospolity dziś motyw kuszenia ludzi do złego, kupowania dusz ludzkich wzamian za doczesne usługi etc.).
Nie rozwodząc się bliżej nad demonicznemi cechami czarta, gdyż była o nich mowa wyżej niejednokrotnie1, podkreślę jeszcze tylko ogromną popularność tej mitycznej postaci wogóle u dzisiejszych słowiańskich włościan. Mnóstwo pospolitych i naogół dobrze — nawet nie-etnografom — znanych opowiadań krąży o nim po wsiach, malując tego wszędzie i na każdem niemal miejscu bytującego i zewsząd grożącego demona to jako bliżej nieokreśloną „nieczystą siłę", to jako wyraźnie zoo- lub antropomorficznego chytrego złośliwca, to znów jako płochego psotnika czy lubieżnego inkuba, to wreszcie jako głuptaka, dającego się oszukać byle roztropniejszemu chłopu. W parze z niezwykłą popularnością omawianej istoty idzie nadzwyczajna obfitość i rozmaitość jej imion, między któremi znajdujemy takie np., jak kaszub, smątk, poi. smętek (cf. łot. smuts 'duch, powodujący, że człowiek błądzi po różnych miejscach’2), jak młrs. synec, synayec, osynavec(cf. F. Miklosich, Etymologisches Worterbuch d. slav. Spra-chen, r. 1886, str. 295: „st.-słoweńskie" sinECt 'daemon’) etc. Wiele z tych nazw maluje nam kalectwo demona (poi. kuternoga; błrs, kucyj, kamachyóscik; wkrs. kosój, kornohchij; bułg. jedno-kraki j3, ktsij, kucij i t. p.; ob. § 508) lub inne jego cechy (dol.-łuż. carny, górn.-łuż. ćorny; wkrs. ćórnaja siła; poi. rogaty); niektóre zawierają aluzje do ulubionych przezeń miejsc pobytu (poi. rokita); jeszcze inne cechują jego**złośliwość czy „nieczystość" lub chytrość (poi. zły, zły duch, licho; wkrs. ńećistyj, ńeko-snyj, łukavyj; bułg. nećist duch, vrag, vlŁk; serb.-chorw. vrag; słoweń. hudić i t. p.). Mówiąc o czarcie, używają też zresztą 3 1
'Jednonogi5.
Ze pod wyrazem best nie rozumiano jakiegoś jednego poszczególnego złośliwego demona w rodzaju np. wodnika czy wielkoruskiego leszego, za tem m. i. przemawia fakt, że ani na południu, ani na północy Słowiańszczyzny nie przetrwały, o ile mi wiadomo, żadne ślady takiego ewentualnego wąskiego dawniejszego znaczenia.
* Ob. indeks s. v. czart.
* Ob. Zb. t. 15, r. 1891, str. 254 i n.