648 k. Moszyński: i\ LUDOWI
chrem przynosi człowiekowi chorobę, kalectwo lub porwanie, a również przypadkowa lub rozmyślna obecność przy tańcach wił grozi zgubą. Niekiedy poza tem te same wiły, podobnie jak dziwożony w Czechach, żeńskie demony leśne na Słowaczyźnie i t. d., porywają nieopatrznego widza w taniec i poty z nim wirują, póki ze zmęczenia nie skona. Ciemny lud białoruski, zamieszkujący na północ od Białowieskiej puszczy, opowiada podobne gadki wprost o wichrze (wirze powietrznym).
529. Szereg innych, jakby się zdawać mogło zupełnie niepozornych wątków powtarza się nieraz w ogromnym zasięgu. O takiem, dajmy na to, praniu bielizny nocną porą nad rzekami przez demony prawią wieśniacy w Bułgarji, Styrji, w Polsce (ob. § 492), tu i owdzie na Polesiu i Białorusi oraz na Litwie. A i za Bałtykiem w Szwecji „gdy od samotnego leśnego strumienia słychać klaszczące czy trzaskające dźwięki, mówi wtedy lud: dziwożona pierze". Niekiedy na Busi (w Karpatach i gdzie indziej) przypisuje się nocne hałasy na wodach demonom wodnym, co mają np w noce księżycowe bić dłońmi po wodzie i t. p.
Wiele cech demonicznych dziewczyn, zwanych wiłami, zaplata się o świat zjawisk meteorycznych. Pomijając związki łączące je, jak wiele innych demonów, z wichrami (wirami povvie,trznemi), zaznaczmy, że według niektórych etnografów pełnią one całkowicie rolę sprawczyń pogody: zsyłać mają deszcze i grady lub odwrotnie dawać' rosę, pogodę piękną i słońce; sam nawet ich wzrok, skierowany w niebo, wystarczać ma, aby wywołać chmury (ob. również § 544; poetyczne te opowieści wymagają jednak sprawdzenia w terenie). Ciekawe podanie, wedle którego wiły rodzą się, gdy słońce świeci i deszcz pada, znajduje dokładny odpowiednik w Armenji, gdzie lud prawi to samo o demonicznych istotach, zwanych k’ajk\ Dodajmy, iż siewcami rosy mają też być dla Małorusinów i części Bułgarów rusałki \ co zno-wuż znajduje bliski odpowiednik w Armenji, gdzie rosę, jak chcą wierzenia, rozpryskują pewne dziewczęce demoniczne istoty.
Dość zajmujący jest pociąg demonów do księżycowego światła oraz ich zachowanie się w stosunku do księżyca. Pełno mamy u Słowian i innych ludów wierzeń, świadczących o szczególnym ruchu, jaki zapanowuje w świecie demonicznych istot podczas jasnych księżycowych nocy. Gdy promienie miesięczne padają przez szyby do wnętrza uśpionych chat, oświetlając ubitą glinę podłogi, można tam — powiadają zachodni Słowianie — dostrzec kraśniaki, wybiegające z kryjówek i krzątające się po izbie; można też —jak chcą Mazurzy — zobaczyć dolę, pracującą dla mieszkańców i t. d. Dziwożony czeskie przędą len przy świetle księżyca, siedząc ponad strumieniami. Czart gra wtedy
Co do ich występowania w Bułgarji porówn. jednak § 557 odn. 1.
po lasach. Wodne demony północnych Słowian wyczyniają hałasy na rzekach, klaszcząc dłońmi o wodę, albo też wychodzą na brzeg lub siadają na drzewa, rosnące po nadrzeczu, aby się iskać w jasnych promieniach miesięcznych; gdzie indziej czynią to samo, by czesać swe długie włosy (porówn. m. i. np. § 493). Nawet u Serbów dusze topielców wychodzą z wody przy księżycu i siadają na wierzbach (ale jeśli usłyszą od przypadkowego przechodnia słowa: „miesiąc świeci jak dzień“, wtedy muszą powracać do wody; dlatego — utrzymuje Serb — nie powinno się owych słów wspominać, przechodząc około miejsc, gdzie mogą . przebywać dusze utopionych ludzi; pod grozą bowiem dopuszczenia się grzechu nie należy dusz dręczyć). — Rusałki? wiły i t. p. najchętniej podczas księżycowych nocy sprawiają swe tańce (§ 528). Upiory budzą się pod działaniem światła miesiąca i wychodzą z grobów. Zasługują też na uwagę podania polskie, wedle których księżyc jest bogiem demonów wodnych. Przemawiają one do niego często, nazywając go np. Błyszczem, Błyszczatym albo podobnie; nieraz muszą znosić odeń dokuczliwe żarty i t. d. Nie jest może wyłączone, że pod tern wszystkiem kryją się wypaczone szczątki jakichś głębszych węzłów mitycznych, stawiających niektóre demony w pewną zależność od księżyca jako świata umarłych, węzłów nie dających się już dziś rozwiązać przy pomocy samego tylko materjału słowiańskiego i pobliskiego. Z drugiej jednak strony sprawiane na nowiu igry taneczne rusałek czy wił mogą być zapewne tylko odbiciem dawnego sposobu witania nowego księżyca przez ludzi (ob. § 366).
530. Życie demonów nie jest wieczne. Coprawda nie o wszystkich daje nam lud odnośne wiadomości; te jednak, o których śmierci mówią ludowe wierzenia, giną, jeśli tak rzec wolno w tym związku, tragicznie. Więc naprzód według pospolitych poglądów Słowian północnych i wielu innych ludów różne demoniczne istoty, np. — u Słowian — czarty, nawki, latawce, demony wodne i t. d., są zabijane przez pioruny (cf. § 490 et passim). Dalej, jak głosi zewszechmiar zajmujący wątek, czarty, demony wodne, wiły etc. są pożerane przez wilki (ob. § 466). Wreszcie wyjątkowo u Hucułów znajdujemy motyw dość dokładnie powtarzający wierzenia Niemców (w szczególności mieszkańców Tyrolu). Leśny mianowicie demon Hucułów, zwany przez nich ćuhajstyr \ ma się żywić wyłącznie ciałami dziewcząt demonicznych, znanych pod nazwą nawek; poluje on na nie lub czatuje, a schwytawszy, rozdziera na dwoje i pożera 2.
1 Nazwa ta jest niesłowiańskiego pochodzenia.
* W Niemczech (włącznie ze Śląskiem) wiele słyszymy o prześladowaniu i uśmiercaniu dusz i niektórych demonów przez „dzikiego łowcę" (o nim patrz § 394). W Tyrolu „dzicy mężowie" (odpowiadający mn. w. demonom leśnym) napastują i uśmiercają kobiece demony w rodzaju naszych boginek.