706 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
575. Dola towarzyszy człowiekowi od kolebki do śmierci, nie porzucając go nigdy. Więcej, z ojca dziedziczyć się może na syna. To już jednak — prawią nam dalej ruscy włościanie — zdarza się nie-zawsze; bywa bowiem, że rodzeni bracia mają różne dole. W wielu okolicach panuje głębokie przekonanie, że jeśli kto ma np. „dolę kupiecką" lub rozmiłowaną w rzemiośle, to może się do upadłego trudzić pracą na roli, a życie jego mimo wszelkie wysiłki brnąć będzie w nędzy. Odwrotnie, kto z wieśniaków ma dolę, lubiącą zajęcia gospodarskie, wiejskie, ten może hulać, może się wysypiać na oba boki, a mimo to życie będzie mu płynęło bogato i składnie. „Taka już jego dola" powiedzą o nim sąsiedzi.
Doli nie udaje się zazwyczaj dostrzec przy pracy; mimo to widują ją czasem Rusini, bądź zwołującą ludzi na pomoc, gdy płonie zagroda, bądź krzątającą się po obejściu i t. p. Ukazuje się w postaci kobiecej (niekiedy nagiej); rzadziej —w postaci męskiej, a jeszcze rzadziej jako pies, kot lub mysz. Można ją poniekąd zjednać przez prośby i poczęstunek. Tak naprzykład dziewczyna, pragnąca wyjść zamąż, przygotowuje umyślną wieczerzę i zaprasza na' nią głośno swoją dolę (ci § 194). Postać mityczną, pokrewną względem tej ruskiej i polskiej doli, znają Serbochorwaci pod nazwą sreci (sreća); osobom, które ją posiadają, przysparzać ma ona również'dobytku, paść ich bydło i t. p. Jak świadczy Fr. Krauss, składa jej lud podobno drobne ofiary w napoju i pieniądzach.
Co do genezy uosobionej doli to jest ona całkiem jasna. Wszyscy wiemy, jak niejednakowo powodzi się ludziom w życiu; niedarmo wszak powstało popularne przysłowie, że „jednemu szydła golą, a drugiemu brzytwy nie chcą". My tłumaczymy tę niejednakowość poczęści „zbiegiem okoliczności", poczęści zaś posiadaniem lub nieposiadaniem przez danego osobnika takich lub innych uzdolnień. Lud natomiast, poniekąd podzielając nasz sposób ujęcia, zwykle jednak uogólnia wszelkie wogóle powodzenie wraz z konsekwencjami uzdolnienia i, szukając jego przyczyny, bądź oddaje ją w ręce Boga, bądź też — a to nas w tej chwili jedynie obchodzi — w ręce istoty, będącej tej przyczyny prostem uosobieniem. Zupełnie podobnie śmierć, chodząca w postaci kobiety po siołach, jest najzwyklejszem uosobieniem przyczyny fizjologicznego zjawiska skonu, a, powiedzmy, zimnica, nawiedzająca w ludzkiej postaci chatę swej ofiary, uosobieniem przyczyny febry. Ale nie ulega żadnej wątpliwości, że personifikowana dola miesza się w pojęciach włościan z demonami domowemi; za tern przemawiać mogą jej charakterystyczne metamorfozy w domowe lu przebywające po domach zwierzęta (pies, kot, mysz), przemieszkiwania, jak chce lud, wpobliżu pieca (pod nim lub za nim) i t. p. Niekiedy nabiera też ona w ludowych opowieściach cech sobowtóra danej osoby lub jej chrześcijańskiego anioła stróża, ale to mogą być zbieżności przypadkowe
576. Dola, o jakiej mówiliśmy dotychczas, była indywidualną, względnie domową, w tern znaczeniu, iż towarzyszyła poszczególnym osobom lub domom. Lud wschodnio-słowiański zna jednak prócz tamtej jeszcze inną, ogólnoludzką. Coprawda opowiadania tu należące wypadałoby zaliczyć raczej może do mitów, niż do wierzeń. Ogólno ludzka dola nie nosi jakiejś osobnej nazwy; ma ona mieć postać starej kobiety i ma przemieszkiwać kolejno to w nędznej chacie, to w zamożnym domu, to w bogatym pałacu. Gdy przychodzi na świat dziecko, los jego zależy od tego, w jakich warunkach przebywa w chwili powicia owa dola. Identyczny, ale bardziej rozwinięty pogląd czy mit znają Słowianie bałkańscy; u nich jednak miejsce doli zajmuje w tym wypadku bądź „osud“ (serb.-chorw. osud2), bądź też Bóg. Bóg, utrzymują Bułgarzy, spędza rozmaicie swój czas: to w pocie czoła uprawia rolę, przyodziany w biedną siermięgę, to w mieszczańskiej odzieży zajmuje się rzemiosłem i kupczy, to znowu zasiada do bogato zastawionych stołów; odpowiednio do tego przebywa bądź w chacie, bądź w pałacu. Gdy rodzanice, mając wyznaczyć dolę dziecku (§ 571), przybywają po nią do Boga, Stwórca wyznacza mu takie warunki życia, w jakich sam się w tej chwili znajduje.— Te podania są u Słowian dość świeżej zapewne daty, ale wielkie znaczenie doli czy szczęścia w ich religijnem życiu datuje niewątpliwie od tysiąco-leci (ob. dalej § 585).
Wierzenia o doli, względnie sreci, tak rozwinięte u znacznej części Słowian1 2 niewątpliwie mogły sprzyjać pogłębieniu fatalistycznego pojmowania świata, którego same były zresztą owocem. Z pewnego punktu widzenia możnaby je poza tern, jak i inne fatalistyczne poglądy, uważać za rodzaj naturalnej podświadomej samoobrony społeczeństw przed rozkładowem oddziaływaniem poczucia krzywdy.
577. Po zapoznaniu się ze zdemonizowaną dolą wypadałoby nam obecnie omówić zkolei (ob. § 544) demony chorób oraz śmierci. Z pierw-szemi jednak zapoznaliśmy się już w innym związku (§§ 139 sq.), co się zaś tyczy demona śmierci, to wierzenia o nim są naogół u Słowian mało rozwinięte i przytem przeważnie nowszego pochodzenia (do nowszych należy na obszarach słowiańskich np. obraz śmierci w postaci kościotrupa, uzbrojonego w kosę)3. Z dawniejszych pojęć o śmierci wymienićby trzeba rozpowszechnione u wszystkich
Obok doli znają też Słowianie niedolę (u Serbochorwatów — nesreća), ztvaną także biedą, nędzą albo „złem! dniami" (zły-dni na Rusi). Liczne są o nich klechdy, powieści, a także wierzenia.
Cf. osuditi 'osądzić, wydać wyrok’, ósuda 'wyrok’.
s O ewentualnym mitycznym związku śmierci z t. zw. marą v. marzaną, występującą w obrzędach dorocznych, ob. cz. III.