1100 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
giego. Ten przysiadając odpiera swoją ciupagą zadawane ciosy. Następnie atakowany przejmuje rolę nacierającego".
Zajmujący jest opis weselnego tańca huculskiego, sporządzony przez B. Hacąueta, odnośnie do daty ok. r. 1790 (cf. też fig. 256). Autor opowiada nam w nim, że Huculi tańczą przez cały dzień pod gołym niebem i że od pierwszego spojrzenia uderzyło go niebezpieczeństwo związane z ich pląsami, po raz pierwszy bowiem w życiu zdarzyło mu się widzieć, by lud nawet podczas wesela był uzbrojony. A dalej pisze o samym tańcu, że jest on mieszaniną węgierskich i ruskich „koźlich skoków" oraz kolistego korowodu „zwanego u Ilirów kolo1 2; każdy chłopiec trzyma w czasie pląsu swoją dziewczynę za rękę; trzy do sześciu par tańczy kołem, a pośrodku znajduje się grajek. Kiedy chłopiec, objąwszy dziewczynę, obraca się z nią dokoła, wznosi wtedy wolną prawą ręką ciupagę nad głową tancerki. Od czasu zaś do czasu „przy wszystkich tych gwałtownych skokach" rzuca siekierkę w powietrze i chwyta. Najbardziej zdumiało Hacąueta, że nawet wtedy, gdy tancerz przykucał niemal do ziemi i „jak żaba" skakał z dziewczyną, umiał jeszcze miotać ciupagę, trzymaną za koniec trzonka, na sążeń wysoko oraz zręcznie chwytać spadającą.
Opis Hacąueta skłania nas, by nie nazbyt sceptycznie odnieść się do świadectw zbliżonych, brzmiących dość nieprawdopodobnie a dotyczących Litwy rdzennej (kowieńskiej), skąd — posuwając się od regionu karpackiego na północ — znam najbliższe pod względem geograficznym odpowiedniki dla pląsów z siekierkami. Tara mianowicie na Litwie, sądząc ze słów L. Jucewicza (Ludwika z Pokiewia, r. 1846)3 oraz M. Kamińskiego (Mśeisława K., r. 1864) 2. miałoby być w zupełnie pospolitym zwyczaju pląsanie pod akompaniament skocznej pieśni, podczas którego dziewczyna, znajdująca się wewnątrz koła tancerzy, posłuszna ostatnim słowom pieśni podrzucała do góry w powietrze siekierę trzymaną w ręku. Otaczający ją mężczyźni chwytali ten niezbyt wygodny w takiej sytuacji do chwytu przedmiot w dłonie; komu się to udało, ten tańczył wewnątrz koła z dziewczyną i kończąc pląs brał sobie od niej pocałunek. Kamiński zamyka swój opis tymi słowy: „Trudno sobie wyobrazić, ile ten taniec ma uroku, uroku dzikiego wprawdzie, lecz na którego widok obudzą się w duszy naszej odleglejsza przeszłość Litwy... wojownicy, nawet w tańcu bawiący się niebezpieczeństwem, nawet słabe dziewice igrające z orężem! Wielu obywateli usiłowało wyprowadzić z użycia ten taniec, słusznie poniekąd obawiając się, aby podchmieleni parobcy nie pokaleczyli się toporem. Próżne jednak usiłowania! Żaden taniec nie jest może tak upowszechniony jak ten, i prawdziwie wielce by żałować należało, gdyby wyszedł z użycia". Niestety piękne te i tak żywo skreślone słowa są zręczną, ale całkiem wyraźną, choć upiększoną przeróbką słów Jucewicza; jak i cały opis tańca dany przez Kamińskiego z bezwzględną pewnością opiera się na opisie autora „Litwy-. Tym sposobem możemy być prawie pewni, że Kamiński opisywanego przez się i tak bardzo jakoby „upowszechnionego" tańca zwanego ki?wis („topór"), w ogóle nigdy nie widział. Pozostawałby zatem Jucewicz, prawdopodobnie jednak i on nie opiera się na autopsji, lecz ze swej strony układnie wy-stylizowuje jakieś jeszcze inne, bliżej mi nie znane źródło. Co za tym idzie, kwestia jak wyglądał naprawdę ki f w i s i czy w ogóle istniał, pozostaje na razie — dla mnie przynajmniej — otwartą
Rozmaitego rodzaju tańce orężne z nożami, szablami, mieczami itd. są szeroko znane oczywiście także w krajach pozasłowiańskich: europejskich i egzotycznych. W Europie spotykamy je głównie na południowym zachodzie, na zachodzie i północnym zachodzie tego lądu; m. i. znajdujemy je jednak i na skrajnej północy: u Lapończyków, którzy podobno zapożyczyli się pod tym względem od skandynawskich Germanów. Widzimy takież tańce również w innych częściach świata, np. w Azji: na Kaukazie, Pamirze, w Tybecie itd. Azjatyckie tańce z bronią wykazują, jak można było oczekiwać, mniej lub więcej znaczne podobieństwa do europejskich, a m. i. i do słowiańskich. W r. 1909 prof. L. v. Schróder z Wiednia ogłosił nawet specjalny, bardzo zresztą krótki przyczynek o orężnych tańcach słowiańskich (słowackich) w zestawieniu z tybetańskimi przez wzgląd na używanie w nich ciupag u Słowian (Słowaków) i analogicznych małych siekierek bojowych u Tybetańczyków. W Tybecie tańce te mają charakter obrzędowy, noworoczny; wykonywane są przez chłopców uroczyście przystrojonych; do nóg tancerzy umocowane są dzwonki (cf. §§ 278 i 849), a kroki taneczne składają się ze skoków, okręcali się i innych ruchów. Jak przypuszcza Schróder, podobne tańce orężne istniały też zapewne w dawnych Indiachx.
758. Wracając na chwilę do tego, o czym była mowa na początku rozdziału (w § 712), podkreślmy raz jeszcze wielkie poza-estetyczne wartości tańca u Słowian, zwłaszcza zaś tańców -korowodowych. Korowody nie darmo bywają u Słowian wykonywane w szczególnie intymnej łączności z uroczystościami rodzinnymi i dorocznymi. Symptomatyczne jest też w tym związku, że im bardziej ku zachodowi położony jest dany kraj słowiański w obrębie południa {tj. Bałkanów) czy w obrębie północy, tym bardziej znaczenie korowodów słabnie. W Polsce rdzennej korowody, o ile gdzie jeszcze się dochowały, stały się przeważnie zabawą dziecinną; na zachodniej Rusi widujemy je niemal wyłącznie li tylko w związku z dorocznymi zwyczajami; dopiero w lasach wielkoruskich były jeszcze niedawno bardzo rozpowszechnione i miały wielki walor, a dziewczyny, biorące w nich udział, przystrajały się w świąteczny przyodziewek i wieńczyły głowy czółkiem (ob. fig. 245). Mniej więcej podobnie przedstawia się mutatis mutandis ta rzecz na Bałkanach. Na skrajnym zachodzie półwyspu, np. we Yrbniku na wyspie Krk tańczą korowody 3
* Litwa s. 192—95.
Tyg. 111. t. 9, s. 146 (tamże na s. 145 — nie zasługująca na wiarę ilustracja Pillatiego).
Waffentanze bei Slawen und Tibetanern, Zeitschrift fur die Kunde des Mor-genlandes t. 23, r. 1909, s. 405—7.