1144 i. moszySskj: kultura ludowa słowian
u którego ponoć przemieszkiwały całe rodziny wiejskich śpiewaków, dowiódł ok. r. 1880, w jak wielkim zakresie właściwa jest wielkoruskim śpiewom polifoniczność, i pierwszy wskazał, na czym ona polega. Wcześniej i później odkryto mniej lub więcej prymitywną polifonię ludową w Sławonii i Serbochorwacji (tu zwłaszcza na zachodzie), jako rzadziej występującą — także w Albanii, Macedonii, Bułgarii, a bodaj że i w Anatolii; jako bardzo obfitą i dość urozmaiconą („różno-typową") — u tubylców Kaukazu; dalej — (w charakterze prawdopodobnej pożyczki od Wielkorusów) u Małorusinów (zwłaszcza na Za-dnieprzu), części Białorusinów i Poleszuków, a także u Ingrów, Estów i Łotyszów; wreszcie u Polaków w Pieninach; nowszego zaś typu — m. i. u Łemków, u części Ślązaków, u Czechów, Słoweńców, Dalma-tów etc. Geneza tej rozmaitego rodzaju polifonii, wyjąwszy wyraźnie nowszą śląsko-czeską itp., bynajmniej nie jest jeszcze jasna. Zbieżności między pewnymi jej formami a dawną muzyką kościelną mogą przemawiać za jej kościelnym pochodzeniem, i taka proweniencja bywa przyjmowana przez niektórych badaczy zarówno dla pewnych (nie wszystkich) rodzajów polifonii bałkańskiej, jak i kaukaskiej a także wielkoruskiej. Warto jednak w tym związku podkreślić trzy fakty: 1) niektóre typy wielogłosowości względnie diafonii słowiańskiej występują w łączności z uderzająco prymitywnymi cechami muzycznymi, 2) śpiew wielogłosowy jest szeroko rozpowszechniony na kuli ziemskiej i m. i. bynajmniej nie jest obcy nawet ludom bardzo nisko stojącym pod względem kultury, 3) uderzające jest iż diafonia dawnego typu powtarza się w doskonale nam już znanym rozerwanym zasięgu typu adriatycko-bałtyckiego: Wielkorus i kraje nadbałtyckie z jednej a Bałkany zachodnie z drugiej strony, zaś jakby resztki w Karpatach. Jeżeli dodamy do tego nadzwyczajne zadomowienie polifonii na Kaukazie oraz znane w nauce jej odwieczne zagnieżdżenie w Skandynawii, otrzymamy obraz tak wiele mówiący dla etnogeografa, że na jego podstawie prawie nie podobna nie wysunąć następującego hipotetycznego wniosku. Jak u wielu ludów pozaeuropejskich, tak i u dawnych mieszkańców Europy wielogłosowość była znana i uprawiana na rozległych przestrzeniach. Z czasem pod postronnymi wpływami — może na przykład azjatyckich ludów pasterskich (co oczywiście należy uważać na razie za zupełnie luźny domysł) — zanikła, oparłszy się tylko tu i owdzie na kresach północnych i południowych oraz w górach. W miarę rozpowszechnienia się chrześcijaństwa i polifonii kościelnej niektóre relikty dawnej wielogłosowości, nabrawszy siły, rozwinęły się, podległszy częściowo oddziaływaniu kościelnej muzyki i ekspandowały ze swych dotych-
1 Co do Transkaukazji, to zestawie tu należy m. i. również bardzo znaczne wpływy bizantyjskie np. w zakresie obrzędów noworocznych czy bożonarodzeniowych (ob. LS t. 3, r. 1932, s. 102 sq.).
czasowych reliktowych zasięgów na terytoria sąsiednie. Rzecz jasna wszystko to podaję tu wyłącznie jako przypuszczenie, które należałoby brać pod uwagę przy dalszych studiach etnograficzno-muzycznych, lecz które w żadnym wypadku nie przesądza ostatecznego ich wyniku. — Innym objaśnieniem dzisiejszego zasięgu polifonii dawnego typu u Słowian byłoby przyjęcie reliktów odwiecznych nawyknień na Bałkanach i ewentualne przeniesienie ich stamtąd w Karpaty (w Pieniny), oraz -- z drugiej strony — zupełne uzależnienie diafo-nii wielkoruskiej od wpływów Kościoła albo od wpływów Skandynawii i Kościoła.
778. Diafonia mieszkańców Jugosławii przedstawia, sądząc według słów Gavazziego, dwa zasadnicze typy. Pieśni demonstrujące pierwszy z nich należą do najprymitywniejszych i najegzotyczniej dziś dla nas brzmiących w Europie; co prawda i pieśni drugiego typu niewiele ustępują tamtym pod wspomnianym względem. Zasiąg pierwszego typu obejmuje głównie Dalmację, Czarnogórze, Likę i zachod-
Fig. 2.61. Schemat dwugłosowego „ojkania“ (według A. Dobronića, ZbNŹO t. 20, r. 1915, s. 15).
nią Bośnię, sięgając zresztą prawdopodobnie w głąb Serbii. Chodzi tu o tzw. ojkanje, to znaczy wyśpiewywanie wykrzyknika oj „na sposób pewnego rodzaju trylu czy też krańcowo rozwiniętego tre-mola (który śpiewak umie wzmocnić, uderzając się ręką po gardle lub wstawiając palce do ucha i wibrując kiścią dłoni); pod względem rytmu jest to śpiew zupełnie bezkształtny; ... oba głosy poruszają się dobrze określoną linią, kończąc typową, ostro dysonansującą sekundą" albo unisonem; nutowe zapisanie „ojkania" jest prawie niemożliwe i można je oddać tylko w przybliżeniu. Jeden z przykładów dwugłosowego „ojkania" (w różnych wypadkach bywa ono różne) ilustruje A. Dobronie na wykresie, który tu za nim powtarzam. Zaczyna tryl jeden ze śpiewających i prowadzi go solo przez czas jakiś; gdy wzbije się portamentowym sposobem albo raczej glissando o jakie półtora tonu i wkrótce ma zacząć opadać, dołącza się do niego śpiewak drugi, trzymając się jednakowoż jednego i tego samego stopnia skali; w chwili kiedy pierwszy z trelujących zbliży się do drugiego i z nim spotka, ten nagle odskakuje od niego, trelując glissando w dół, by po chwili znów się zbliżyć (ob. fig. 261).