1368 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
„prawdziwych" opisach, w rodzaju owych niezapomnianych słów serbskiej wiły, co, zdając sprawę z widzianego przez siebie obrazu ludzi, niosących głowy dziewięciu pobitych Turków, wymienia cztery ofiary z imienia i tak rzecz kończy: „Pozostałych rozpoznać nie mogę: | Są zwichrzone czarne u nich brody, | Krwią czerwoną są one zbryz-ganeal; albo w rodzaju fragmentu pieśni epicznej mówiącego o dziewczynie, co wyszła przed świtem nad rzekę, aby bielić płótno: „Przede wschodem woda czysta była, | A wraz z słońcem woda się zmąciła; | Potoczy się mętna, toczy krwawa, | Wraz przenosi konie i kołpaki, | Przed południem — ranione junaki"2. Na Bałkanach co prawda — obok podobnych dowodów realizmu — z łatwością odnajdujemy niejeden przykład wyobraźni iście wschodniej skrzący się od przepychu. Obraca się to jednak wszystko przeważnie na podstawach hiperbo-licznych porównań i określeń z okazji sławienia urody dziewiczej lub czyjegoś niesamowitego bogactwa; podczas gdy znów zgoła odmienna fantastyczność innej kategorii bałkańskich utworów, mianowicie ballad o demonach (cf. § 905), głęboko tkwi swymi korzeniami w święcie, ściśle biorąc, poza literackim: w żywych do niedawna i bardzo żywotnych wierzeniach wiejskich.
Do szczytowych przykładów słowiańskiej fantastyczności w najściślejszym znaczeniu tego słowa należą takie, powiedzmy, utwory, jak poleska pieśń weselna, zapisana przeze mnie przed kilku laty nad środkową Prypecią: Maty syna yyrażała: | Misacem jo-perazała, | Zirkoj da zastahnuła, j Dolojuż daj obhor-nuła3. Tylko na (północnej) Rusi napotykamy efekty podobnie niezwyczajnej gry myśli czy obrazów. Jednak i tam znajdujemy je w liczbie stosunkowo bez porównania mniejszej niż u północnych sąsiadów Rusi: u Bałtów, przede wszystkim zaś u zachodnich Finów. Pospolite w pieśniach słowiańskich — i w ogóle ogólnoludzkich — personifi-kowanie pojęć oderwanych (np. doli), częściowe antropomorfizowanie ciał niebieskich, żywiołów, zwierząt, ptaków, roślin itp., prowadzenie z tymi przedmiotami długich rozhoworów i niejako bratanie się z nimi w naszych oczach... wszystko to razem tylko w bardzo ograniczonym stopniu uważać można za dowody poetyckiej fantazji. Również nie do niej należy pospolity wątek o włosach, oczach, licach itd. umierającego człowieka, zamieniających się w trawę nadrzeczną, w kwiaty... Początkami bowiem swymi wyprowadzają się wszelkie nawyknienia i pomysły podobne raczej w prostej linii od bardzo dawnych światopoglądów i mitów, niż spod kowadeł poetyckiego kunsztu, przy których płonąca fantazja wykuwa z płynnych obrazów przedziwne 1 2 wizje w rodzaju napotykanych w pieśniach Kalewali. Co prawda i owe wizje Kalewali opierają się w swym sednie na wierzeniach, ale nieokiełznana wyobraźnia Finów piętrzy na tym sednie nieprawdopodobne, baśniowe gmachy. Śpiewa, dajmy na to, Wajna-mojna1 i z ziemi wyrasta sosna sięgająca aż do chmur, a na złotym jej wierzchołku rozbłyskują księżyc i gwiazdy. — Albo innym razem tak nam prawią Finowie o skutkach jego czarodziejskiego śpiewu: „Śmiało zaczął Wajnamojna; | Zakolebią się jeziora, [ Zadrżą góry pełne miedzi, | Nawet głazy się wzdrygnęły, > Skała wali się ze skały, | Potrzaskają się urwiska. | Śpiewa on, i Jukahajnie2 | Na dudze3 rosną gałązki; | Na chomącie siadła iwa; j Na ślach zjawiła się wierzba. [ Sanie jego4 pozłacane | Stały się łozą nadbrzeżną; | Bicz perłowy się obrócił | W osokę na brzegu wody; | Koń lapoński białoczoły [ Stał się skałą w wodogrzmotach; | Miecz ze złotą rękojeścią — I Janką w niebie błyskawicą. | Z pisanego jego łuku | Tęcza wynikła nad morzem; | Strzały lekkie Jukahajny 1 Lecą w jastrzębiów poStacU I Jego pies krótkomordzisty j W głaz przemienił się okrutny. | Czapkę starzec mu odmienia: | Przedzierzgła się w chmurę podłużni2 I Śpiewa on, i rękawice | Znagła się stały kwiatami; | Wełniana odzież obłokiem | Wędruje na sinym niebie; j Z lapońskiego jego paSa I Gwiazdj w niebie się zapstrzyły..."5. Można przebrnąć kraje słowiańskie oc Alp aż po mroczny Ural i od Lodowatego Oceanu po słoneczne wy brzeża Dubrownika, można szukać wszędzie, rozpytywać wszędzie, — będzie to jednak praca nadaremna: nic, co by się naprawdę dało po równać do przytoczonego tu urywka, nie znajdziemy na pewno. Wię cej nawet! nie trudno będzie nam stwierdzić, że podobnie dalekt posunięta, a przy tym tak barwna i lekka, iście „tęczowi “ fantasty czność jest z gruntu obca słowiańskiej twórczości. Znaj3 Słowiani co najwyżej tu również należące, ale dość prostackie przesadni w rodzaju tej, z jaką się spotkamy w § 890 (ob. tam fragment by liny o Wołchu Wsiesławiczu).
Jedynie niektóre bałkańskie kolędy i ballady mogą. w pewne skromnej zresztą mierze zasługiwać na wzmiankę obok run fińskie! Fantastyczność ich jednak jest na ogół zgoła odmienneS° rodzaji stanowiąc niejako tylko dalsze rozwinięcie swoistego bratania si w pieśniach z niebieskimi ciałami, żywiołami, demonami et°-> 0 czyr mówiliśmy już wyżej. Poniekąd przypomina ona sobą rzecz chi rakterystyczna! — podobną cechę „mitologicznych" pieśni bałtyckich
1 Ściślej Vajnaroójnen, jeden z głównych bohaterów epicznych pieśni fińskie
2 Czarodziej lapoński — współzawodnik Wajnamojny.
* Duha — drewniana część uprzęży ob. cz. I s. 657 fig. 528 i i 8.
4 Tzn. Jukahajny. 2 Kalewala, pieśń trzecia (fragment).
6 Ob. co do nich np. A. Bruckner, Starożytna Litwa, r. 1904, 8- 120 sq. Czyżbyśmy i tu mieli przed sobą przykład tak dobrze nam znanej?0 zasięgu, ogal —•-2------—.• ... „ a _ nadbałtvckicH
1 G. Gesemann I. c. s. 76.
* V. Jovanovió, Srpske narodne pesme, r. 1922, s. 173.
„Matka syna przystrajała: 1 Księżycem (go) przewiązała, 1 Gwiazdką (go) za-