1424 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
podkreśliliśmy wyżej, częstotliwość występowania podobnych zjawisk należy m. i. także od psychiczno-rasowych predyspozycji.
892. Zanim dalsze badania rozstrzygną, czy i o ile w takich figurach jak annominacja, epitet oraz porównanie zwykłe znajdują swój wyraz przede wszystkim — słabsze oc z y w i ś ci e — przejawy emfazy, upłynie zapewne dużo jeszcze czasu. Tymczasowo i w sposób zupełnie nie obowiązujący1 omówię jednakowoż wszystkie trzy wspomniane figury w pewnej łączności z emfazą czy hiperbolą. Nie można bowiem wątpić, że i w nich mamy do czynienia z pewnego rodzaju podkreślaniem wewnętrznej zawartości słów i zdań, innymi słowy ze swoistym akcentowaniem tej treści. One też wraz z hiperbolą charakteryzują poetycki patos. Dość jest gruntownie przemyśleć, jak reaguje słuchacz na powtarzanie, akcent artystyczny i symbolikę, aby się dopatrzyć pewnych symptomatycznych różnic. Mowę obfitującą w rozmaite poetyckie powtarzania odczuwamy przede wszystkim jako dzieło sztuki par excellence, ale bynajmniej niekoniecznie jako patetyczną; patos natomiast wybitnie cechuje mowę opływającą w hiperbole, annominacje, epitety i porównania zwykłe; symbolicznośó wreszcie i alegoryczność w mowie jest znów dla nas mniej więcej równoznaczna z jej myślowym pogłębieniem, głównie zaś — z przysłanianiem jej jak gdyby lekką mgłą, zacierającą ostrość konturów.
Oczywiście ani annominacja, ani też porównanie zwykłe nie są w żadnym wypadku tylko i wyłącznie artystycznymi czy emfatycznymi akcentami. Tak więc na przykład każde niemal w ogóle powtórzenie słowa czy zdania zawierać w sobie może element przycisku; z drugiej zaś strony annominacja jest przecież m. i. powtarzaniem; krótko mówiąc, granica między annominacją a powtarzaniem jest najzupełniej zatarta; w znacznej mierze chodzi tu tylko o różnicę stopnia, nie zaś jakości. Coś podobnego powtarza się także, gdy mamy do czynienia z porównaniem zwykłym. Z jednej strony krewni się ono jak najściślej z paralelizmem, polegającym na sui generis powtarzaniu treści czy formy, i wcale zresztą wyraźnie samo zdaje się zawierać element powtarzania (cf. § 889, gdzie mowa o zwrocie: „czerwony jak kalina"), z drugiej zaś najgłębsza jego geneza tkwi bodaj — podobnie zresztą jak geneza parałe-lizmu — w metaforycznym sposobie myślenia i wysławiania się, właściwym człowiekowi od lat dziesiątków tysięcy.
Może najczystszym — pomimo pozorów przeciwnych — reprezentantem artystycznego przycisku (— oczywiście niezbyt silnego —) jest epitet. Co prawda epitetówr używają niezliczone ludy świata jako ustalonych przez tradycję, konwencjonalnych określników. Z tego względu odpowiednie miejsce dla omówienia ich w „Kulturze" byłoby gdzieś w obrębie §§ 862 sq. Jednakowoż każdy epitet, zanim ulegnie zupełnemu ustaleniu, z całą pewnością posiada wielki walor emocjonalny, względnie estetyczny, polegający, o ile się nie mylę, właśnie na artystycznym podkreśleniu danego obiektu przez uwypuklenie jakiejś jego szczególnej cechy. Zapewne też dzięki temu walorowi epitet szerzy się nieraz nadzwyczajnie. Nie może chyba podlegać najlżejszej wątpliwości, że gdy zaistniało, powiedzmy, wspaniałe poetyckie określenie głuchych ciemnych borów północno-wschodniej Europy jako „sennych" (dre-mućijelesy = dosł. 'drzemiące, senne lasy’), rozszerzyło się ono następnie i ustaliło skutkiem swego niepospolitego piękna (którego tajemnicą byłą m. i. doskonała jego trafność). W miarę jak takie i tym podobne epitety stają się coraz bardziej pospolite, emocjonalna czy estetyczna ich wartość słabnie; zupełnie jednak wątpić można, czy kiedykolwiek wygasa doszczętnie. Jak na nas, choćbyśmy długo i ciągle obcowali z ludową poezją, tak samo zapewne i na sam lud słowo, dajmy na to, łąka zawsze sprawi nieco odmienne wrażenie, niż powiedzenie zielona łąka.
89B. Po tych uwagach wstępnych zapoznajmy się obecnie nieco szczegółowiej naprzód z annominacją w jej postaciach używanych przez Słowian, następnie — z porównaniem zwykłym i wreszcie — z epitetem. Co do pierwszej z tych figur, to szczególniej Wielko-i Białorusini wykazują znaczne rozmiłowanie w różnych jej odmianach; spotykamy ją też wcale często u. Małorusinów oraz u Słowian bałkańskich; natomiast w literaturze ustnej Słowian zachodnich występuje rzadziej. Na Rusi annominacje grają dość znaczną rolę także w zwykłej mowie. Znakomity etnograf białoruski N. Nikiforovskij zebrał sto kilkadziesiąt zbitek wyrazowych, używanych w mowie potocznej a złożonych z dwu całkiem sobie bliskich słów. Wskazał on przy tej sposobności, że nie zawsze mają one na celu nasilenie treści, i dowiódł tego, przytaczając, wyjątkowe zresztą, wyrażenie hory harawać 'przenosić góry z miejsca na miejsce, przesypywać góry’ (dosłownie 'góry górować’). Śród annominacji, używanych przez Sło-wiąn w utworach poetyckich i podobnych, wyróżnić można kilka typów. Najcharakterystyczniejszym jest zbitka utworzona z rzeczownika i czasownika, np. ro s a rosi albo np. — mniej powszechnie — łużyc. radu radzić, serbo-chorw. grad graditi, brazdu brazditi, listak listati; ogól.-ruskie mosti mostiti, zim u zimovati, leto le-toyati, noćt n o e e v a t i, klićt klikati; wkrus. ni v i d o m vi-dat, ni słychom słychat itd. itd. Czasami w zbitkach, należących do tegoż typu, ale używanych, zdaje się, tylko w potocznej mowie, czasownik tworzy się ad hoc od rzeczownika np. błrus.:^ slupy słu? pić 'słupy wbijać’; niekiedy znów zarówno rzeczownik, jak i czasów-
Toteż z góry zastrzegam się przeciwko błędnym interpretacjom mego sposobu nrzfidstawiAnin r*Aa*v nrr»t. AWAnt.nalłWA.h trvt.vlfńw