1460 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
i dalej na wschodzie (np. w Smoleńszczyźnie); z drugiej zaś strony śpiewają go także Bułgarzy i Macedończycy, nieraz mieszając ten wątek z motywem córki powracającej do rodzinnego domu w postaci ptaka (cf. wyżej).
Balladę o synu, co za namową swej matki zabija żonę czy też kochankę, notowano na polskim Górnym Śląsku oraz u Czechów i Słowaków z jednej, a na Białorusi z drugiej strony, choć tu podobieństwo może być przypadkowe.
Bardzo rozpowszechnione śród Słowian północnych, zaś poniekąd i południowych są rozmaite warianty na temat zamordowania uwiedzionej albo porwanej kobiety (wzgl. dziewczyny). Niektóre z nich całkiem wyraźnie należą do znanego dobrze m. i. i w Europie po-zasłowiaóskiej wędrownego wątku rycerza-elfa, zabójcy wielu żon. “W polskich odmianach zaczyna się ta pieśń często od słów „Jasio konie poił, Kasia wodę brała; ] On sobie zaśpiewał, ona zapłakała**.
Nadzwyczaj obszerny geograficzny zasiąg posiada ballada o dziewczynie i przewoźniku. W postaci byliny spotykamy ją u Wielkorusów zachodniej Syberii; śpiewana jest jako pieśń na południowej i środkowej Wielkorusi europejskiej; znana jest i Mało- oraz Białorusinom, a także Polakom, Czechom (co najmniej Morawianom) i Niemcom. Ale redakcje jej różnią się od siebie bardzo znacznie. Najpełniejsza i — jak należy wnosić z pewnych szczegółów tekstu — bardzo stara jest wersja zachodnio-syberyjska. Jest też ona od początku do końca logicznie rozwinięta i nie posiada żadnych luk w przedstawieniu rzeczy. Według niej dziewczyna, wykradłszy się z niewoli w obcym kraju, ucieka przed dwoma ścigającymi ją Tatarami; po drodze napotyka rzekę, zwraca się więc do niej z tyle pospolitym w różnych pieśniach zapytaniem o „rybołówców**- przewoźników. Przewoźnikowi obiecuje pieniądze, konia itd., ale on żąda jej samej; wtedy, widząc zbliżającą się pogoń, dziewczyna rzuca się do wody i tonie. W utopionej przewoźnik rozpoznaje własną siostrę. — Według A. Markowa syberyjska ta wersja przypomina do pewnego stopnia bylinę o kniaziu Romanie i jego żonie Marii Jurjevnej. — W balladach śpiewanych przez Wielkorusów europejskich wątek jest znacznie słabiej rozwinięty; ale i tu pieśń rozpoczyna się ucieczką dziewczyny przed napastnikami. Dalej ku zachodowi nie znajdujemy już objaśnienia, z jakiego powodu dziewczyna znajduje się nad rzeką, a cała pieśń ulega rozmaitym przemianom. Ciągle jednak jeszcze dziewczyna, pragnąca się przewieźć (czy też tonąca w rzecze), obiecuje przewoźnikowi (lub Kozakowi itp.) zapłatę, konia etc., nie chce się jednak zgodzić na zamężcie. Natomiast w wielu odmianach polskich już sama zaofia-rowuje siebie (swój wianek) jako zapłatę za przewóz, podczas gdy w wersjach niemieckich znów twardo broni swej cnoty. — Niespo-sóh dziś wvkrvć, gdzie iest ojczyzna omawianej ballady i na jakich drogach rozeszła się ona po Europie. Nie mamy nawet bezwzględnej pewności, czy nie chodzi tu o podobne do siebie pieśni, zapoczątkowane w paru miejscach równocześnie (choć względna ciągłość zasięgu odmian i powtarzanie się charakterystycznych szczegółów temu przeczą). To, że wersja zachodnio-syberyjska jest najpełniejszą względnie najbardziej rozwiniętą i że jest może najstarszą, nie koniecznie dowodzi, by musiała być najbliższą pierwotnej redakcji. Więcej! — nie można nawet uważać za wyłączone, że jest ona lokalną i że np. powstała przez spotkanie się motywu przewoźnika i dziewczyny z motywem ucieczki z niewoli i zatonięcia dziewczyny. Toteż podałem tu ową balladę jako przykład utworu, którego nie podobna jest zbadać gruntownie bez bardzo drobiazgowych studiów, uwzględniających oprócz literatury pisanej przede wszystkim geograficzne rozmieszczenie i wzajemne zazębianie się odmian.
Drugim przykładem podobnym, a z pewnych względów jeszcze bardziej pouczającym, jest inna ballada, prawiąca o dziewczynie-samobójczyni. Wedle niej dziewczyna, zaskoczona przez napastników, woli ponieść śmierć w rzece, aniżeli dać się pohańbić, czy też porwać. Prastary to zapewne motyw. Uprzytomnijmy sobie tylko żywe jeszcze w Europie północno- i południowo-wschodniej echa tych czasów, kiedy to obcy mężczyźni, znienacka napadłszy, porywali (m. i. „znad wody“) oddalone od domu a zawczasu przez nich upatrzone dziewczęta. — Liczne odmianki wspomnianej ballady śpiewane są na Wielko-, Mało-i Białorusi; znają je i chłopi polscy; podobne pieśni istnieją też w Bułgarii etc. (ob. dalej o tej balladzie w § 942).
910. Odrębnym działem ustnej literatury, stojącym pod wielu względami na pograniczu pieśni w rodzaju poznanych dotychczas (a zwłaszcza ballad) z jednej i powieści z drugiej strony, jest epika. I w pieśniach epicznych, podobnie jak w balladowych, treść wypełniają niejednokrotnie tragiczne wydarzenia, ale tu zamiast krótkiego streszczenia akcji, przypominającego libretto opery, znajdujemy obszerne, szczegółowe, często nawet bardzo szczegółowe opisy. Ta obszer-ność i szczegółowość opisu stanowi główną cechę odróżniającą pieśń epiczną od balladowej. Za drugi zaś rys, dzielący oba rodzaje utworów, można uważać liczbę osób-aktorów. W balladzie jest ona zazwyczaj bardzo ograniczona: kochanek i kochanka; mąż i żona; matka, syn i synowa... oto typowe przykłady balladowego personażu. Natomiast w pieśniach epicznych — choć całe ich, nieraz wcale obszerne fragmenty są również poświęcone niewielu tylko osobom — często przecież występuje tych osób dużo, niekiedy bardzo nawet dużo: gromady, tłumy i wojska. Dzięki temu pieśń epiczna zbliża się do niektórych baśni.
W pewnym związku ze wszystkim, o czym wyżej, można by też określić ballady jako obrazy tragicznych przygód, wzięte z osobistego