1450 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
Co do erotycznych i rodzinnych pieśni Słowian bałkańskich, to na północno-zachodnich krańcach ich rozsiedlenia zbliżają się one do niemieckich i zachodnio-słowiańskich, wszędzie gdzie indziej natomiast noszą piętno dość swoiste, powstałe głównie na skutek przemieszania wątków i stylów miejscowych z orientalnymi. Niektórzy badacze, jak na przykład G. Gesemann, cenią bardzo wysoko całą w ogóle lirykę bałkańską (a południowo-serbską i macedońską w szczególności), zaliczając ją do najbardziej urozmaiconych i najpiękniejszych w Europie, względnie nazywając ją wprost najbardziej urozmaiconą i najpiękniejszą spośród wszystkich ludowych europejskich. Aby dać przybliżone pojęcie o owych pieśniach bałkańskich, przytoczę tu dwa utwory, należące do charakterystycznych; pierwszy pochodzi z Bułgarii, drugi z Serbochorwacji.
1. „Idę obok i omijam, J Na biały kamień usiadam. | Ciężkie wrota są zamknięte | I przełazy zagrodzone; | Anim ptaszę, bym przeleciał, j Anim woda, bym przepłynął, | Anim żmija, bym się wśliznął, j Tylkom junak dla dziewczyny. — j „Uchwyć że się za dwa koty, j Za dwa koły jesionowe, j Przerzuć że się w równe dworce, | W równe dworce dziewczynine". | Chwyciłem się za dwa koły, j Za dwa koły jesionowe, | Przeskoczyłem w dziewczynine, i W dziewczy-nine równe dworce; | Dziewczęm znalazł tam, gdzie spało; j Ciało kładło popod różę, | Głowę — w wczesną bazyliję 1, A nóżki — w przejrzystą wodę. i Żal mi było ją obudzić, | Nazbierałem kwiatów wiązkę, | Umoczyłem w czystej wodzie j I prysnąłem na dziewczynkę. | Wtedy dziewczę się zbudziło..."2.
2. „Stała sobie dziewczyna pod lasem, j Wszystek Jas od (jej) lica lśnił blaskiem. | Dziewczyna do lica tak mówiła: | Hej ty, lice! hej ty trosko moja, | Bym wiedziała, moje białe lice, [ Że cię będzie stary mąż całował, | Poszłabym ja (sama) w las zielony, j Wszystek piołun bym w lesie zebrała, | Z piołunu bym sok wycisnęła | I bym ciebie, lice, umywała, i Gdy całuje, niech mu będzie gorzko! } Bym wiedziała, moje białe lice, | Że cię będzie młody mąż całował, J Poszłabym ja w zielone ogrody, j Wszystkie róże w ogrodzie zerwała, j Z róży bym ja soki wycisnęła, | I bym ciebie, lice, umywała, j Gdy całuje, niech mu pięknie pachnie!"3.
Wyszukana pomysłowość tych i wielu tym podobnych pieśni, każe bez wahania przyjąć dość ogólnie, o ile wiem, podzielane zdanie, że miłosna liryka bałkańska jest w przeważnej mierze tylko echem liryki klas wyższych.
904. Śród pieśni żołnierskich, zbójnickich i podobnych znajdujemy bodaj o wiele częściej niż śród erotycznych i rodzinnych wątki i całe utwory wędrowne. Jako doskonały przykład może tu służyć bułgarski utwór o umierającym junaku, obszernie wyzyskujący niezwykle pospolity motyw rozmowy z krukiem i użycia go jako posła z wieścią o śmierci. Dla zaoszczędzenia miejsca podaję tylko pierwszą połowę tej pieśni: „Zachorował młody Stojan j Na wielkiej1 na białej górze | Na zbójnickiej na równinie | Pod tym bukiem pod zielonym; j Leży tam Stojan, umiera. | A w górze kruki latają, j »Hej, kruki, kruki, wy, kruki, | Hej, coś wam, kruki, nakażę, j A wy mię (tu) posłuchajcie®, j Zaś kruki mu powiadają: | »Stojanie, bracie Stojanie, | Jak nam nakażesz, zrobimy j I ciebie my posłuchamy«. | Stojan do kruków (tak) mówi: | »Hej, kruki, kruki, wy, kruki, | Dziobami mi wodę noście, | Skrzydłami mi cień sprawiajcie, | Dopóki mi dusza nie ujdzie. [ Kiedy mi dusza już ujdzie, | Wtedy padnijcie, padnijcie, | Białe mi ciało po-żryjcie, | Czarną krew moją wypijcie; | Prawej mi ręki nie żryjcie, j Prawą mi rękę weźmijcie i I z nią polećcie, polećcie | Dwakroć wysoko, szeroko, j Trzykroć szeroko, głęboko; | Patrzajcie na dół szeroko, | Gdzie most kamienny ujrzycie, j Gdzie drzewo rośnie wysokie; | Tam wy padnijcie, zakraczcie | I rękę moją upuśćcie. | Mam starą ja matuleńkę; Matka wstanie wczas rano Zamieść szerokie podwórca, | To moją rękę tam znajdzie«“2. W dalszym ciągu pieśni mówi się o wykonaniu przez kruki prośby umierającego. Cały utwór stanowi przejście do ballad i z pewnych punktów widzenia można go zresztą nawet uważać za balladę.
905. O ile pieśni obrzędowe Słowian, a także poznane dotychczas pieśni powszechne najprawdopodobniej rozwijały się nieraz, na miejscu śród Słowian, choć nader często na tle obcych wątków albo też na tle motywów prastarych, kontynuujących rzeczy przedsłowiań-skie, o tyle pieśni balladowe, którymi się obecnie zajmiemy, w bardzo znacznej części powstały poza granicami Słowiańszczyzny i przyszły do nas już w formie mniej lub więcej gotowej w czasach stosunkowo niezbyt odległych.
Balladą nazywamy ujętą w poetycką formę opowieść o tragicznym zdarzeniu, jakie miało zajść w rzeczywistości; przy czym miejsce i osoby mogą być lub nie być bliżej określone. Nie ma zupełnie ścisłej granicy między balladami a pieśniami miłosnymi czy rodzinnymi, zbójnickimi itp. z jednej, zaś epicznymi z drugiej strony. Na ogół biorąc ballad — zwłaszcza u Słowian północnych — jest w stosunku do innych pieśni niewiele. Tak na przykład w Polsce naliczył ich bardzo zasłużony badacz naszych pieśni ludowych, J. Bystroń, około 40 (nie uwzględniając oczywiście odmian). Liczne z ballad znanych Słowianom mają zasięgi dość ograniczone. Więc, dajmy na to, tylko Słowianie bałkańscy śpiewają pieśń o zamurowanej żywcem
Ocymium Basilicum 'ziele o bardzo silnej woni’.
* B. Angeloy i M. Arnaudov 1. e. s. 46 nr 29