1224 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
Jak widzimy, pieśń, szerząc się z ust do ust, była powtarzana ze zdumiewającą dokładnością. — Gdy, pracując nad wykończaniem tego tomu, zwróciłem się listownie do prof. Kołessy z prośbą o wyjaśnienie, czy melodię, o jaką chodzi, istotnie można uważać za ukraińską, poinformował mnie łaskawie, że sam przed wielu laty (w. r. 1895) zapisał jeden z jej wariantów śród ludu w byłej Galicji wschodniej i wziąwszy go — podobnie do R. Lacha — za twór ludowy, zużył w swym potpourri „Vyłyća“ (r. 1896). Jednakże, jak to stwierdził M. Łysenko w liście do niego, mamy tu przed sobą melodię nie ludową lecz „sztuczną (rodzaj romansu), skomponowaną do jakiejś operetki, czy też melodramatu »Bałamut«".
Podobnie dużą zdolność szerzenia się bez żadnych lub prawie żadnych zmian posiada też wiele innych utworów ludowych i przyswojonych przez lud, a zjawisko to nie ogranicza się oczywiście bynajmniej do Słowian i ich sąsiadów1. Do takich utworów należy — by posłużyć się jeszcze tylko jednym z licznych przykładów2 3 — znana melodia ukraińska do słów „U susida chata biła"; p. G. Cyto-wicz słyszał ją m. i. (z tekstem polskim) z ust wieśniaków z Dąbrowy w okolicy Pułtuska na Mazowszu. Niewątpliwie w bardzo znacznym stopniu przyczynia się do podobnego roznoszenia pieśni służba wojskowa, choć zapewne nie tylko ona jedna powoduje obchodzące nas w tej chwili zjawisko. — Uderzające podobieństwo, prawie identyczność wariantów pieśni wędrownych, śpiewanych w okolicach oddalonych od siebie o tysiące kilometrów, a ekspandujących w nowszych czasach głównie za pośrednictwem wojska oraz inteligencji, niezwykle się wyjaskrawia szczególnie wtedy, gdy je zestawimy z wcale nieraz znaczną rozbieżnością odmianek wielu pieśni dawnych, śpiewanych od wieków w miejscowościach stosunkowo sobie bliskich. Zwłaszcza prastare pieśni obrzędowe dostarczają tu dobrych przykładów, jak tego dowodzi, dajmy na to, poniższe zestawienie dwu wariantów pieśni żniwnej, z których pierwszy pochodzi ze wsi Pużycze w północnej stronie Błota Hryczyńskiego na łuninieckim Polesiu, a drugi ze wsi Stajki w gminie Woleńskiej (Wolna) w powiecie baranowickim, oddalonej od Pużycz o niecałe 100 km.
Davźeźłe-ćor ve—Co — — — ri— je. Da vźe ve-ćor ve &>-
ri—je Naśpa-no-ćok ve - śe — li-je.
— śa — l'e — jić.
807. Obok bardzo dalekich wędrówek pojedynczych pieśni w rodzaju zacytowanej wyżej ukraińskiej spotykamy się czasem z faktami nieco odmiennego rodzaju. Bywa mianowicie, że kilka sąsiadujących ze sobą krajów posiada cały szereg melodii nieomal identycznych, które już dalej poza te kraje na ogół nie ekspandują; w obrębie zaś owych krajów tak dobrze odpowiadają charakterowi muzyki wszystkich zamieszkujących je ludów bez wyjątku, że nie podobna jest nieraz ustalić ich ściślejszej etnicznej przynależności. Fenomen podobny widzimy w bardzo typowej postaci na obszarze ogarniającym część Chorwacji, Słowaczyznę, polską i ruską góralszczyznę oraz Węgry (i poniekąd Rumunię). O podobnych melodiach mówi B. Bartok, iż nie-sposób jest przypisywać ich ani Słowakom, ani Chorwatom, ani żadnej innej określonej etnicznej grupie, „nie charakteryzują one ludowej muzyki żadnego z wyliczonych ludów; możemy je raczej uważać za należące do pewnego rodzaju międzynarodowego żargonu muzycznego Europy wschodniej (na innym miejscu definiuje ściślej: wschodniej części Europy środkowej). Prawdopodobnie nigdy nie będziemy mogli ustalić, u którego z ludów ujrzała światło dzienne melodia należąca do tej kategorii". Do takich to właśnie melodii zaliczać się zdaje m. i. słynny ostatnimi czasy w Polsce góralski „Zbójnicki" ■(„Tańcowali zbójnicy w murowanej piwnicy"), którego warianty śpiewa się i gra równie dobrze w naszych Tatrach, jak na Słowaczyźnie, na Morawach, w Chorwacji etc.4 5, na Węgrzech i w Rumunii.
Ob., powiedzmy, co mówi E. Hornbostel z okazji stenografowanej melodii kirgiskiej, która się okazała melodią wędrowną „rozpowszechnioną po całej Europie* (w książce R. Karutza Unter Kirgisen und Turkmenen, r. 1911, s. 214). Cytowanej przez Hornbostela pracy Tapperta „Wandernde Melodien" (2 wyd.. r. 1890) nie mogłem mieć niestety w Wilnie.
Dziewczęta białoruskie we wsiach wileńskich (m. i. prawosławnych) z dawna
znają wiele pieśni rdzennie polskich (głównie drobnoszlacheckich).
1 Zapisał z walca fonograficznego nagranego w r. 1932 prof. F. Kołessa (podał O. Levkovic, dobry śpiewak w wieku lat 67).
2 Zapisał G. Cytowicz (podała 32-letnia kobieta Z. Arciiheńa).
Dodajmy w tym związku, że już J. Kleczyński w „Echu Muzycznym i Teatralnym" z r. 1883/4 pisze: „Prof. Kuhacz w swym zbiorze podaje również wiele tańców (poskocznice) z Banatu, z BośM, których tematy bardzo są do zakopiańskich.