1500 U MOSZYŃSKI: KULTCRA LUDOWA SŁOWIAN
bądź na drodze ustnych pożyczek od inteligencji obcojęzycznej, bądź też za pośrednictwem piśmiennictwa. W szczególnie trudne położenie stawia etnografa badającego przysłowia „ludowe" prawie zupełny brak w opublikowanych etnograficznych paremiologicznych materiałach adnotacji, czy dane przysłowia są uważane w okolicy, skąd pochodzą zapisy, za dawne, oraz czy są powszechne i często używane przez lud, czy też zanotowano je z ust tylko niektórych włościan albo wprost jednej jakiejś osoby, mającej może bliższą styczność z dworem, wojskiem, miastem itd. A z góry można być przecież przekonanym, iż zbierającym przysłowia z zamiłowaniem chodziło-o nagromadzenie stosunkowo jak największej ich ilości, i dlatego podawali oni wszystko, cokolwiek słyszeli. Głębsze więc, nie powierzchowne studia nad ściśle ludowymi, tzn. faktycznie od dawna używanymi przez lud, przysłowiami słowiańskimi są, powtarzam, wyjątkowo trudne, i z pewnością nie prędko przyjdzie do naprawdę wartościowej syntetycznej pracy w tym zakresie. Na razie może być mowa tylko o jak najrychlejszym zreorganizowaniu sposobów zbierania przysłów po wsiach oraz o tymczasowej pracy orientacyjnej, opartej o nieetnograficzne, choć uwzględniające etnograficzny materiał, dzieła syntetyczne w rodzaju np. książki F. Seilera „Deutsche Sprich-wórterkunde" (r. 1922) lub bliżej nas oczywiście obchodzącej publikacji J. Bystronia pt. „Przysłowia polskie" (r. 1933). — Ale i po ewentualnym nagromadzeniu nowych, krytycznie zebranych materiałów oraz po zorientowaniu się w ich zasobach żadna gruntowna praca syntetyczna nie da się pomyśleć, o ile się przy niej nie uwzględni bardzo obszernego tła porównawczego, obejmującego w zasadzie całą Eurazję i północną Afrykę. W Polsce, ściśle zaś mówiąc w Krakowie, taka porównawcza praca będzie bądź co bądź znacznie ułatwiona dzięki bardzo bogatej bibliotece paremiologicznej I. Bernsteina, znajdującej się obecnie przy Bibliotece Jagiellońskiej1.
932. Co do zagadek, to sytuacja badacza przedstawia się o tyle lepiej, że nie były one w tak wielkim stopniu jak przysłowia roznoszone przez piśmiennictwo i w ogóle przez warstwy wyższe2. Niestety i w tym zakresie nie posiadamy dotychczas w etnografii słowiańskiej żadnych prac ogólniejszego znaczenia, a nawet zebrany śród Słowian materiał, aczkolwiek dość obfity, nie imponuje jednak bynajmniej swym bogactwem i z bezwzględną pewnością mógłby być znacznie pomnożony. Jako wzór do studiów nad słowiańskimi zagadkami służyć może zwłaszcza praca A. Aarnego, Yergleichende Rat-selforschung (r. 1918—1920)3. Uwzględnia ona starannie materiał słowiański, a jest dla nas pouczająca i z tego względu, że wykazuje, jak olbrzymie zasięgi posiadają niektóre z obchodzących nas w tej chwili utworów.
0 ile typowe przysłowie pod względem treści odpowiada poniekąd bajce i zawsze ma, podobnie jak bajka, pouczenie na celu (stąd jego wartość społeczno-wychowawcza), o tyle zagadkę można by może do pewnego stopnia zbliżyć do baśni. Śledzenie zagadek, odsłaniających nam zupełnie nieraz nieoczekiwane i bardzo zajmujące kojarzenia rozmaitych wyobrażeń i pojęć, nie tylko odkrywa ciemne pospolicie drogi umysłowej twórczości człowieka, lecz zarazem — po dokładniejszym i sumiennym zbadaniu tych kojarzeń — niemal na pewno rzuci sporo światła na niektóre mityczne i baśniowe wątki.
Zagadki należą do najciekawszych utworów literatury ustnej jeszcze i z tego względu, że ongi miały nadzwyczajne znaczenie w społecznym życiu człowieka, a i dziś posiadają je poniekąd na rozległych przestrzeniach świata. Jak mianowicie miecz czy oszczep lub broń do nich podobna służą do mierzenia fizycznej sprawności zawodników albo przeciwników, tak zagadka jest narzędziem wykazującym i stwierdzającym — w oczach wszystkich — ich sprawność umysłową. Toteż szermierkę na zagadki niejednokrotnie uprawiali m. i. wodzowie różnych egzotycznych szczepów wobec szerszych warstw pospólstwa. Ba, znaczenie zagadki jest zresztą o wiele większe. Należy ona do skarbca najintymniejszej wiedzy, powierzanej wtajemniczanym wyrostkom podczas obrzędów inicjacji; jest jednym z najbystrzejszych wykwitów i ćwiczeń nieoświeconego umysłu; służy do do rozpoznawania wysokiego rodu obcokrajowców4; przy jej pomocy przeprowadzało się sądy boże; ona też pełniła swoistą funkcję podczas niektórych obrzędów, dostarczała wątku mitom, wierzeniom demonologicznym 5 itd. Gdzieniegdzie — a mianowicie na Wyspach Hawajskich — dochodziło do tego, że szermierka tak zwanym hoopaapaa, tj. 'kunsztem dysputy6, polegającym przede wszystkim na umiejętnym rozwiązywaniu i formułowaniu zagadek oraz podobnych do nich łamigłówek, odbywała się nieraz kosztem życia zapaśników. Każdy bowiem z rywali zawczasu oddawał swe życie w ręce zebranych sędziów na wypadek przegranej, a jeżeli istotnie został zwyciężony, tedy kości jego stawały się trofeami Zwycięzcy7. Rozmaite wzmianki o zagadkach w na-
Cf. tu „Katalog dzieł treści przystawionej składających bibliotekę Ignacego Bernsteina" (2 tomy in 4° r. 1900, stronic 560 + 650).
a Ob. tu jednak A. Aarne (źródło w tekście), s. 5 sq., gdzie mowa o wzięciu, jakim od wieków cieszyły się zagadki śród naiwvższvch warstw sr»ołecznvch.
Pożyteczną też jest w tym związku niewielka książka R. Petscha „Das deu-tsche Volksratsel“. r. 1917.
Członek wysokiego rodu bowiem powinien był być zaprawiony w kunszcie zadawania i rozwiązywania zagadek.
s Myślę w tej chwili tylko o motywie Edypa wzgl. Sfinksa (cf. § 926) oraz o wierzeniach demonologicznych w rodzaju napomkniętych w § 515.
O znaczeniu zagadek u ludów indoeuropejskich i semickich (m. i. i o pojedynkach czy zawodach w kunszcie zagadek) ob. Aarne 1. c. s. 7 sa.
Ob. treściwy ale dobry artykuł R. Thurnwałda s. v. Ratsel w encyklopedii „Reallexikon der Vorgeschichte“ wydanej przez M. Eberta (t. 11, r. 1927/8, s. 27—31).