1620 l. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
9
Estowie1), północy (Skandynawowie2) i zachodzie (Anglicy3). Jakiś kijowaty kalendarz został zawleczony na wyspę Annobom u brzegów środkowo-zachodniej Afryki4, gdzie się przyjął u miejscowej ludności dla celów związanych z kultem (katolickiego obrządku); inny zaś przedmiot pokrewny, bliżej mi jednak nie znany, znaleziono na Nikobarach u wybrzeży południowo-wschodniej Azji5. W Szwecji używano takich przyrządów do wieku XVII i zebrano ich tam ostatnimi czasy sporą ilość; do znakowania ich stosowano w północnej Europie m. i. run (stąd mówimy o północnych drewnianych kalendarzach runicznych); najstarszy zabytek tego rodzaju datuje z wieku XII. Zwykłą formą tych drewnianych kalendarzy był i w Skandynawii czworo- czy sześciograniasty pręt; ale obok niej trafiały się też kalendarze ryte czy wycinane na kilku drewnianych płytkach, złączonych ze sobą w ten sposób, że dawały się rozsuwać wa-chlarzowato. Również u tubylców i Rosjan w Syberii oraz w Rosji europejskiej napotykamy — obok pospolitszych kalendarzy kijowatych i mniej lub więcej graniasto-cygarowatych, tzn. zwężających się ku obu końcom — takie lub inne płytkowate. Z Polski natomiast ani z Bałkanów tych ostatnich form dotychczas nie znam, wyjąwszy Słowenię, gdzie jednak znaleziono podobne zabytki nie w rękach włościan (i gdzie były one — dodajmy nawiasem — stosowane do końca wieku XVIII)6. Płytkowate kalendarze były też w obiegu śród Francuzów7 i Niemców (zwłaszcza południowych8, od których to ostatnich przyszły do Słowenii9).
Dla nas jako zajmujących się kulturą ludową wszystkie powyższe przedmioty mają o tyle mniejsze znaczenie, że, jak już napomknięto, na pewno nie są ludowej genezy (porówn. też z tym s. 171 a zwłaszcza w. 8 sq. od dołu), ani też nie można ich uważać za powstałe bardzo dawno. W tym związku wartoby jednak zadać sobie pytanie, czy śród zabytków podobnych — bodajby egzotycznych — nie ma jakich „kalendarzy", które by demonstrowały wcześniejsze stadia rozwojowe od poznanych dotychczas, to znaczy — takie stadia, co mogły istnieć, dajmy na to, m. i. również śród pogańskich Słowian, zanim przyjęli chrześcijaństwo i wraz z nim (choć oczywiście niekoniecznie równocześnie) kalendarze typu jak na fig. 396—99. Niestety brak mi dotychczas wiadomości w tej mierze. Mogę więc li tylko wskazać bardzo od nas oddalony w sensie geograficznym, swoisty „kalendarz" Bataków, opisany w r. 1913 prze7. J. Winklera1. Służył on nie do precyzyjnego orientowania się w długich okresach czasu — co Batakom przed przybyciem do nich Europejczyków było równie obce, jak zapewne i dawnym nie cywilizowanym Słowianom —, lecz dla wykrywania czy raczej definiowania szczęśliwych i nieszczęśliwych dni. —j Dodajmy wreszcie, że wredług dość niejasnej notatki H. Rosenthal obserwował w północnej Rosji „ściany chat pokryte znakami wskazującymi przemijanie dni“.
983. Jak zobaczymy w 3. i ostatniej części tej pracy, pojęcie indywidualnej własności wszczyna się i kształtuje już na najniższych poziomach kultury. Obiektami tej własności bywają m. i. — i przede wszystkim — różne przedmioty codziennego użytku w rodzaju broni, części odzieży itp. Normalny bieg życia powoduje, iż nieraz przedmioty takie, należące do różnych właścicieli, ulec mogą i faktycznie^ulegają pewnemu zmieszaniu, jak to bywa, powiedzmy, ze strzałami podczas wspólnych łowów. Kiedy indziej znów w wypadkach, gdy znajduje zastosowanie jus primi occupantis w stosunku do napotkanej zdobyczy, zdobywca* czyli właściciel napotkanego nie zawsze jest w możności wziąć niezwłocznie ów obiekt w fizyczne posiadanie i nieraz bywa zmuszony pozostawić go przez pewien czas bez swej opieki, czasem bardzo nawet daleko od miejsca swego pobytu. Wszelkie podobne okoliczności zrodziły już w prawieku konieczność jakiegoś rozwiązania, zabezpieczającego prawa właściciela. Jak wykazują dane etnografii porównawczej, rozwiązanie to zapewne nie dało długo na siebie czekać. Nawet bowiem u najniżej stojących ludów egzotycznych widzimy w użyciu tzw. znaki własnościowe czyli, mówiąc po staropolsku i po słowiańsku, znamiona, wycinane lub wydrapywane albo inaczej wykonywane na powierzchni wielu rozmaitych przedmiotów. Aby się ograniczyć do jednego tylko przykładu, spójrzmy na najdalsze krańce ekumeny ludzkiej, na południowo-wschodni skrawek Australii. Każdy tubylec tamtejszy oznacza (wzgl. oznaczał niedawno) odrębnymi znamionami, złożonymi z linii falistych, zygzaków7 itp., wszelką broń i narzędzia będące wytworem jego rąk i należące do niego. Podobnie napotykane w lasach drzewa ze świe-piotem (tj. z dzikimi pszczołami) były przezeń znaczone własnym znakiem.
Szczególnie obfite zastosowanie znalazły znamiona m. i. u ludów pasterskich i w ogóle u tych, co hodują duże ilości domowych zwierząt. W ostatecznym rezultacie rozwoju znaki własnościowe czyli mówiąc inaczej gmerki albo tamgi stały się bardzo pospolitym
» 7.fV, t AZ r 1913 a 43fi—47.
F. Wiedemann, Aus dem inneren und ausseren Leben der Ehsten, r. 1876,
s. 342/3.
Hwb. d. d. A. t. 4, r. 1932, s. 926; J. Hoops, Reallexikon d. Germ. Alter-tumskunde, t. 3, r. 1915/6, s. 4/5. Fataburen, r. 1912, s. 10 (rys.); r. 1921, s. 1—27 (liczne rysunki); r. 1923, s. 44 sq. (rys. na s. 50 sq.).
* Narodna Starina 1. c. s. 332 (M. Gavazzi).
.Globus" t. 60, r. 1891 s. 139.
Fataburen, r. 1921, s. 14 (rys.) (^= Internation. Archiv fur Ethnographie
t. 6, r. 1893, s. 22).
8 ZfoV t. 3, r. 1897, s. 32 (^= „Dom in svet“, r. 1895, s. 786, rys.).
1 Narodna Starina 1. c. s. 332.
Ibidem. — Ob. też dla przykładu ZfV t. 19, r. 1909, s. 249—61 (rys.).
Po dalsze szczegóły odsyłam do źródeł podanych wyżej w odnośnikach i tekście, a zwłaszcza do pracy V. Sreznevskiego (ob. w tekście) i N. Lithberga