woduje efekty żałosne i komiczne, podobne do tych, jakie ukazał Edward Redliński w Awansie. Przebierańców z Wydmuchowa można dziś spotkać w każdym województwie. Różnorodni twórcy ludowi ze średnim i wyższym wykształceniem zapewniają słuchaczy na sympozjach, że, co prawda, uczono ich w ' szkołach tego i owego, ale siedząc na wsi wszystkie- j go zapomnieli i są dziś najautentyczniejszymi chłopa- ' mi i twórcami ludowymi.
Zresztą proza Redlińskiego, a zwłaszcza reakcja na 1 nią krytyki, jest doskonałym przykładem owej ambi- | Walencji. Jedni dostrzegli w Konopielce fascynujący | świat chłopskiego mitu i byli nim zachwyceni, j inni — zabobon i zacofanie. Przykładem tej ambiwa-lencji jest, być może, i niniejszy tekst, którego powstanie spowodowane jest chęcią zachowania tej jed- \ ności życia i świata w nowej, tak odmiennej rzeczy- i wistości, jaką jest rzeczywistość jutrzejsza.
Rozgoryczenie wywołane faktem, iż kontynuacja folkloru „nie wychodzi”, łagodzą tezy o tzw. „folklo-ryzmie” rozpowszechniane u nas przede wszystkim przez Józefa Bursztę. Autentyczny folklor zginął , i na fo nie ma rady, rozwija się natomiast i będzie się rozwijało kontynuowanie propozycji estetycznych folkloru w kulturze zurbanizowanej —■ czyli folkło-ryzm. W tej sytuacji nie jest już ważne, czy świątki frasobliwe rzeźbi chłop z białostockiej wsi, czy inteligent po ASP z Warszawy'.
Istnienie folkloryzmu jest oczywistością. Nie jest natomiast pewne, jak długo mogą być kontynuowane wątki folklorystyczne we współczesnej kulturze zurbanizowanej, jeśli wygasło ich źródło •— autentyczna • kulturą, wsi. Wydaje się bowiem, iż powodzenie „Mazowsza”, rzeźby ludowej i tym podobnej twórczości i opartej o ludową estetykę wciąż jeszcze płynie ze złudzenia, że przez nie kontaktujemy się ze światem kultury ludowej, za którym powstała w święcie zurbanizowanym nostalgiczna tęsknota.
Cel, dla którego zadajemy sobie trud przeprowa-
dzenia tej analizy, jest inny: chodzi o rozpatrzenie teoretycznej możliwości osiągnięcia w społeczeństwie historycznym, czyli w społeczeństwie będącym w rozwoju, tej jedności życia i świata, która była atrybutem kultury ludowej.
9. FORMA
Człowiek może się objawić innemu człowiekowi tylko w pewien kulturowo ustalony sposób, czyli za pomocą pewnej formy. Forma jest pomostem między osobowością a kulturą. Formę pojmujemy tu bardzo szeroko, jako wszelkie kulturowa ustalone reguły wyrazu wewnętrznych treści człowieka. Rozpoznanie stosunku człowieka do formy jest rozpoznaniem sposobu i poziomu uczestnictwa w kulturze. Wszelkie badania empiryczne dotyczące uczestnictwa w kulturze powinny właściwie rozpoczynać się od tej sprawy.
Generalnie biorąc stosunek do formy może być dwojaki: albo się wie o formie, albo się nie wie — albo się więc ma do niej dystans, albo się jest z nią tożsamym. Dla ścisłości analizy należy rozróżnić:
a) stosunek do formy, w której ja się objawiam;
b) stosunek do formy, w której on się objawia;
c) stosunek do interpersonalnych form kulturowych;
d) stosunek do form w sztuce.
Są to sprawy ściśle ze sobą związane: jeśli się ma dystans do interpersonalnych form kulturowych, ma się również dystans do form w sztuce. Na poziomie świadomości prerefleksyjnej nie ma dystansu do żadnego z wymienionych przejawów' formy, świadomość tę cechuje pełna tożsamość z formą.
Zacznijmy od punktu c: od stosunku do interpersonalnych form kulturowych. Zagadnienie to częściowo omówiliśmy, rozważając prerefleksyjny stosunek jednostki do wytworów kulturowych w społeczności
87