462 K. W. MAJEWSKI
wych f znalazło się przed, a promieni czerwonych C poza siatkówką cc, jak wskazuje rycina 170. W takich warunkach kręgi rozproszenia promieni czerwonych i fiołkowych są sobie równe i nakrywają się wzajemnie. Wtedy też najjaśniejsze, środkowe promienie widma, żółte i zielone skupiają się w środku tego kręgu rozproszenia, mieszają się tu ze skrajnemi barwami widma i dają wrażenie światła prawie zupełnie białego. Na obwodzie kręgu rozproszenia barwa czerwona mieszając się z fiołkową tworzą wąski brzeżek purpurowy. Ale, że skrajne barwy widma są najmniej jasne, więc ten purpu-
1 rowy brzeżek staje się prawie niedostrzegalny. Tak więc oko wy- \ ' równywa samo swoją dość znaczną aberracyę chromatyczną, która, wyrażona w różnicy refrakcyi dla skrajnych promieni widma, wynosić ma według Younga 1,3 D, wedle Helmholtza 1,8 D, a wedle Fraunhoffera ma niekiedy dochodzić nawet do 3,0 D Ażeby zatem doświadczalnie przekonać się o istnieniu aberracyi chromatycznej prawidłowego oka musimy szukać dla doświadczenia szczególnych warunków.
Jeśli 03 mieścimy przed okiem nieprzeźroczystą kartkę tak, aby zasłaniała połowę źrenicy n. p. górną, wtedy wpadną do oka tylko promienie przez dolną połowę, z tego promienie fiołkowe silniej załamane utworzą obraz punktu na siatkówce wyżej, a promienie czerwone, słabiej załamane poniżej, promienie zaś barw pośrednich utworzą szereg obrazów barwnych w pośrodku. Ponieważ z powodu odcięcia górnej połowy źrenicy odpadną te promienie, któreby uległy rozszczepieniu w odwrotnym porządku, przeto zabarwienie tęczowe punktu świecącego stanie się widoczne. W danym wypadku brzeg czerwony powstanie u góry, a niebieski u dołu z powodu odnoszenia na zewnątrz wrażeń siatkówkowych po liniach przechodzących przez punkt węzłowy. Jeśli kartę przesuniemy na dolną połowę źrenicy, porządek barw się odwroei. Aby zjawisko to uczynić bardziej wybitnem i łatwo spostrzegalnem, dobrze jest zamiast światła białego użyć światła złożonego tylko z krańcowych promieni widzialnego widma. Uzyskujemy to za pomocą szkła kobaltowego, które przepuszcza prawie same tylko promienie czerwone i błękitne. Patrząc na punkt świecący przez takie szkło nie potrzebujemy nawet zasłaniać połowy źrenicy, a widzimy dookoła punktu obwódkę błękitną, albo czerwoną, stosownie do tego, czy akomo-dujemy do promieni czerwonych, czy błękitnych.