48 Włodzimierz Bolecki
Prepudrech siedzi w więzieniu. Gdy Hela poczuła się lepiej, proponuje Bazakbalowi ucieczkę z Zarytego (stary Bazakbal wszystko załatwił, w tym paszport dla Bazakbala na nazwisko Prepudrccha) — Atanazy zgadza się z radością. Podniecany przez Helę, która wyznaje mu miłość, i pogardzający sobą, czuje, że uciekając z Helą rozpoczyna swe „wymarzone zniszczenie” (s. 443).
W drodze na stację Hela i Bazakbal spotykają księdza Wyprztyka, który reaguje na nich „ze wstrętem”, ale podejmuje rozmowę na temat kolejnych faz rewolucji niwclistycznej. Ksiądz Wyprztyk przewiduje poparcie rewolucji przez biednych chłopów (perspektywa podziału ziemi) i równocześnie zły okres dla Kościoła katolickiego, który na skutek niwelistycznych represji stanie się instytucją podziemną. Wyprztyk ma zamiar przystosować się do nowej sytuacji i zostać „pozornie niwelistą”. Inteligencja w programie niwelistów „nie ma być tępiona, tylko przeflancowywana” (s. 432). Atanazego i Helę ksiądz Wyprztyk nazywa „pospolitymi zbrodniarzami” (jego z zadatkiem na alfonsa, ją — na niwelistkę) i odmawia zjedzenia wspólnie z nimi obiadu, na który zapraszają go przed swym wyjazdem do Indii.
W obawie przed zakazem opuszczania kraju, jaki mogłaby wydać nowa władza rewolucjonistów-niwelistów, Hela i Atanazy wyjeżdżają natychmiast pociągiem, nie zawiadamiając o tym nikogo z przyjaciół. Tymczasem w więzieniu Prepudrech spotyka Sajetana Tcmpcgo, z którego znaczenia w partii niwelistów nie zdają sobie sprawy rządzący socjaliści-chłopomani. Tcmpe tak skutecznie edukuje Prepudrccha w kwestiach niwclizmu-komunizmu, że ten, gdy opuszcza więzienie, jest już „towarzyszem Belialcm” (s. 437). Prepudrech został skazany za próbę zabójstwa żony na dwa lata, ale po kilku miesiącach zwolniono go dzięki wstawiennictwu Tempego, który wyszedłszy wcześniej z więzienia, stał się już przywódcą przewrotu zorganizowanego przez rewolucjonistów--niwelistów.
Tymczasem Hela i Atanazy przez Grecję (Ateny) i Egipt (Port-Said) podróżują do Indii, Cejlonu i Australii. Czas spędzają początkowo na lekturach filozoficznych (Bergson, Russell, Chwistek) i tworzeniu wspólnego systemu „witalistycznego” oraz na perwersjach erotyczno-kulinamych połączonych ze stałym „potęgowaniem potworności” („bestwili się, bestwili, aż się rozbestwili”, s. 439). Źródłem ich utrzymania jest konto ojca Heli, z którego korzystają bez ograniczeń za pośrednictwem Bank of India — zwłaszcza po śmierci „papy Bertza”, o czym dowiadują się podczas podróży (rozstrzelany przez przypadek podczas rewolucji niwelistycznej).
Po kilku tygodniach podróży, w czasie której Hela doznawała kolejnych olśnień erotycznych i religijnych (przeszła na buddyzm), Atanazy przeraził się jej coraz bardziej wyuzdanymi ekscesami erotycznymi prowadzącymi do „obłędu i zbrodni” (s. 462). Nie mogąc znieść erotycznych potworności organizowanych przez „niesytą wyobraźnię” Heli, zapadł „w stan chronicznego «stu-poru»” (s. 465) i zaczął myśleć o ucieczce. Z kraju dochodziły „wieści” o zwycięstwie rewolucji niwelistycznej — przesyłał je listownie jeden z lokajów, Antoni Ćwirek. List z propozycją powrotu przysłał do Heli Tempe.
Atanazego dręczyły także wyrzuty sumienia z powodu śmierci Zosi, chcąc więc uniknąć bezsensownego końca w jakiejś „indyjskiej zawierusze” albo „gnicia w cejlońskim więzieniu” za „obłąkane” i „zbrodnicze” zbiorowe orgie Heli, nieodwołalnie postanawia wrócić do kraju. Tłumaczy sobie, że jeśli nawet spotka go w kraju śmierć, to przynajmniej umrze świadomie. Tuż przed wyjazdem przeczucia Atanazego potwierdza wypadek w dżungli, podczas którego Bazakbal cudem unika rozszarpania przez tygrysa.
Zaraz potem Atanazy wraca pociągiem z Indii na Cejlon, a stamtąd wypływa statkiem do Europy. W podróży uświadamia sobie, że w kraju może być tylko niwelistą. Częste depresje zagłusza erotycznymi przygodami podczas każdej nadarzającej się w czasie podróży okazji. Hela przysyła mu telegram z wyznaniem miłości i zachętą do powrotu, ale Atanazy nie wraca. Podróżuje tą samą drogą co poprzednio, to znaczy przez Egipt i Grecję. W Atenach, wpatrzony w ruiny Akropolu, uświadamia sobie, „że koniec już bliski i tu naprawdę pożegnał się z życiem” (s. 471). Dochodzi też do wniosku, że jedyną rzeczywistością jest byt społeczny i dlatego musi zostać niwelistą.
4 — Pożegnanie jesieni