60 Włodzimierz Bolecki
Kochanka, narzeczona i żona Prepudrecha, kochanka Atanazego i innych. Wiązała się tylko z mężczyznami „zwycięskimi” („«nie mogłam przecież zostać kochanką starego generała Bruizora twórcy przewrotu Nr 1, albo jakiegoś niwelisty, nawet Tempego, przed ich zwycięstwem: nie mogłabym być przecież z pokonanymi. Zresztą zobaczymy, jakie typy wypłyną w rewolucji Nr 3» — myślała patrząc w wyobraźni w niespokojne, czarne oczy Sajetana Tempe” (s. 357). Bardzo wcześnie „przeczuwała, że kiedyś będą ją gdzieś prowadzić jakieś ubagnecione draby: rewolucjoniści czy obrońcy «dawnego» względnie porządku” (s. 215). Po zwycięstwie rewolucji niwelistycz-nej została jednak kochanką Tempego i pracownicą jego komisji śledczej (s. 506). Znudziła Tempego swym okrucieństwem i nim-fomanią i ostatecznie wróciła do męża, z którym wyjechała do Persji, gdzie przygotowała i przeprowadziła rewolucję oraz osadziła męża na tronie, ale faktycznie rządziła sama w sposób dyktatorski.
Na pozór postać Heli odpowiada temu typowi bohaterek Witkacego, który Jerzy Ziomek nazwał „heterami” l5. Ale jeśli heterę wyróżnia — jak pisze Ziomek — „brak autorefleksji” i należy ona „raczej do porządku Natury niż Kultury”, to intelektualizm Heli Bertz jest jej całkowitym zaprzeczeniem. Klasyfikacji Ziomka nie można więc mechanicznie przenosić na bohaterkę tej powieści Witkacego.
SAJETAN TEMPE, wiek nieokreślony, ale niewątpliwie równolatek Bazakbala. „Niepozorny blondyn” (s. 357), w innym miejscu dowiadujemy się, że miał „jasnorudawe kręcące się włosy”, czarne, płomienne, niespokojne oczy i gdzieniegdzie pryszczatą skórę. W przeszłości był „psychologistą” (s. 157), ale nie jest to bliżej wyjaśnione. „Bolszewizujący poeta”: jego wiersze to „społeczne paszteciki nadziane materiałem wybuchowym” i „agitacją”; „czysta propaganda prawdy”. Opisywał w nich — jak dowiadujemy się od Atanazego — „umęczonych komunistów, grubo używających życia szpiclów i zatwardziałe dusze sędziów” oraz „nacjonalistyczny hum-bug”, a także „smród suteren, potu, nędzy, beznadziejnej mechanicznej pracy więzień i szpiclów jedzących szparagi”. Jego ambicją
15 J. Ziomek. Personalne dossier dramatów Witkacego, w: Studia o S. I. Witkiewiczu. pod redakcją M. Głowińskiego i J. Sławińskiego. Warszawa 1972.
artystyczną był przewrót we współczesnej poezji, którą uważał za zbiór „naklejek na perfumy i prezerwatywy” pozbawionych treści — a tylko ta, jego zdaniem, jest ważna w sztuce. Tempe był oficerem rezerwy floty, służył w Rosji, gdzie zetknął się z narkotykami; tuż przed rewolucją przebywał za granicą (gdzie?, w jakim charakterze? nie wiadomo). Po powrocie został przywódcą partii niwelistów--komunistów, zorganizował nieudany zamach na rząd partii socjalis-tów-chłopomanów (która wcześniej obaliła rządy generała Bruizora) i został na krótko osadzony w więzieniu. Wkrótce potem przygotował rewolucję niwelistyczną, a po jej zwycięstwie został szefem państwa. W nowym ustroju otoczył się swymi... starymi znajomymi: Prepudrech został „ministrem czystej muzyki”, Purcel, kokainista, „komendantem kawalerii”, ksiądz Wyprztyk, „misjonarski łowca dusz” — „dyrektorem Instytutu Kultów”, Łohoyski, kokainista, agitatorem niwelizmu na prowincji. Kochanką Tempego stała się wówczas Giną z Osłabędz-kich Beer, kuzynka Zosi, a następnie Hela.
Poglądy Sajetana Tempego
Struktura społeczna oparta jest na podziale „my” i „oni” (lub „wy” —jeśli Tempe zwraca się do swych politycznych przeciwników). „My” to „masy” i „niweliści”, którzy w imieniu „mas” chcą zniszczyć stary porządek społeczny. „Oni” (lub „wy”) to inteligencja lub warstwy kulturotwórcze, które do tej pory — zdaniem Tempego — uprawiały wobec „mas” jedynie filantropię, po czym wracały do swoich „wyżyn ducha”. Ci „kagankowi-prometeusze”, zdaniem Tempego, przestaną być potrzebni jako pośrednicy, gdy tylko „masy” same wszystko sobie wezmą i „swoich ludzi puszczą w świat”. Cała dotychczasowa kultura nie dała bowiem ludziom nic poza wątpieniem, okazała się „hum-bugiem”, kłamstwem, a wszystkie jej problemy są sztuczne. Sam Tempe uważa się za „odpadek tej kultury” i tym bardziej jej nienawidzi. „Sztuka nusi być sługą idei, mamą sługą. To jeszcze jej najistotniejsza rola: wyrażać pokornie treść nakazaną, jak tresowane bydlę” (s. 271).
Równocześnie Tempe zdaje sobie sprawę, że nie jest jeszcze nowym człowiekiem na miarę swej koncepcji, że także on sam znajduje się dopiero w okresie przejściowym.