182 Czas i imaginacja
zdecydował się pozostać po tej stronie rzeczywistości. Podobnie jak Virginii Woolf i jak Jamesowi Joyce'owi, tak i Beckettowi chodzi o uchwycenie bezpośredniej realności, o jej czystą obecność (Prasertz). To wszakże znaczy, że od początku był nastawiony na obecność rzeczy, które są przy tym umiejscowione poza czasem. Ulrich Pothast natomiast interpretował tę transcendencję czasu jako metafizyczny projekt Becketta, bezpośrednio nawiązujący do estetyki Schopenhauera1.
Chociaż na koniec powrócimy do Schopenhauera jako teoretycznie najważniejszego filozoficznego odniesienia dla naszego kręgu problemów, a mianowicie dla teorii stanu kontemplacyjnego, to jednak stosunek Becketta do niemieckiego filozofa chciałbym postrzegać jako względny, także między innymi dlatego, że zapo-średniczenie głównych pojęć, jak pojęcia stanu wyjątkowego świadomości i guasi-mistycznego doświadczenia, wypada traktować jako wspólną własność anglosaskiej nowoczesnej formacji duchowej (SpińtualitaL) dziedziczoną po estetyce Waltera Patera2. Wyeksponowne przez Pothasta zgodności pojęciowe między Schopenhauerem i Beckettem zostaną, po pierwsze, poprzez te analogie z wymienionymi angielsko-irlandzkimi emla-tykami czasu ukazane w nowej perspektywie; po drugie, należy je rozumieć nie tyle autobiograficznie, ile systematycznie, mianowicie jako dowód na rzecz naszej hipotezy, iż dominacja absolutnego czasu teraźniejszego w znaczącej sztuce/litcraturze od końca XVIII wieku jest tak ewidentna, że każda teoretyczna refleksja na ten temat musi być z tym spójna nie tylko generalnie, ale i w poszczególnych kategoriach. Rozważyć trzeba jednak na koniec, jak dalece spójność ta mogłaby być zakorzeniona także w teorii sztuki, którą by wypadało nazwać „metafizyczną". Należy stwierdzić, że w pracy Becketta Proust doświadczenie czasu teraźniejszego (Prasens) w tym, co rzeczywiście realne, jest definiowane jako „mistyczne doświadczenie" „istoty pozostającej poza czasem"3, że chodzi przy tym zawsze tylko o stan mimowolnego przypomnienia, a nie o stan bezpośredniego doświadczenia prawdziwej realności (jak u Joyce'a, jak u Virginii Woolf) i że (częściowo także w przypadku Virginii Woolf) ten. kto tego doświadcza, istnieje zawsze jako „samotnik" poza relacją ze społeczeństwem i moralnością. Widzieliśmy zatem. że od czasu Rousseau i wezesnego romantyzmu „samotność" jest warunkiem kontemplatywnego uobecniającego stanu świadomości.
Jak wygląda problem absolutnego czasu teraźniejszego we własnym dziele Becketta? To komunał, że perspektywę figur Becketta stanowi czas teraźniejszy pozbawiony przyszłości. Bohaterowie jego Końcówki lub Czekając na Godotę są już przysłowiowo wintegrowani w semantycznie ugruntowaną groteskę wiecznej jednakowości, która drwa z naszej zachodniej cywilizacji nastawionej na stale odnawialną finalność i oczekiwanie
•u Ulrich Pothast. Die eigentliche metaphysische Ttitigkeit. Uber Schopenhauers Asthetik und ihre Anwendung durch Samuel Beckett, Suhrkamp. Frankfurt/M. 1982, 21989: podobnie Harold Bloom podkreśla .głęboko Schopenliauerowski sposób widzenia" u Becketta (w: Die heilige Wahrheiten sturzen. Dichtung und Glaube von der Bibel bis y.ur Gegenwart. Suhrkamp. Frankfurt/M. 1991. s. 201). nadaje jednak temu poglądowi szczególny sens utrzymując, że Beckettow-ski .naturalny gnostycyzm". jego „enigmatyczny ładunek duchowy" (Spiritualitdt). pozwalający brać .pustkę" bytu za .pełnię", nie daje się pogodzić z Schopenhauerowskim .kwlctyzmem", tamże. s. 213. Byłbym skłonny zgodzić się z Bloomem, ponieważ dochodzi on do uchwycenia tej różnicy faktycznie poprzez Beckcttowski język, czyli nic tylko poprzez motywy i plot (intrygę), „cnigmatyczność" bowiem jako cecha tego języka oraz nicprzcjrzystość płynącej z niej lakoniczności utrudnia filozoliczno-poznawczc identyfikacje tego rodzaju.
Por. K. H. Bohrcr. Plótzlichkeit. Zum Augenblick des dstlietischen Scheins. Suhrkamp. Frankfurt/M. 1981. s. 194 nn. Harold Bloom zauważa „owe Ruskinowskie i Patcrowskic uprzywilejowane momenty", podkreśla jednak, żc Beckett nazywa Je w Prouście „kąśliwymi fetyszami" (Die heiligen Wahrheiten. s. 203). W „gnostycznym" święcie Becketta nic mogą jego zdaniem istnieć „transcendentalne błyszczące światła". Bloom rozpoznaje więc u Becketta inną. ale nic mniej fundamcntalno-metafizyczną perspektywę niż Pothast.
Samuel Beckett. Proust, dtv. Munchen 1989. s. 75: wydanie polskie: Proust, tłum. Antoni Libera, w: tenże. Wierność przegranej. Wydawnictwo Znak. Kraków 1989. s. 31-80.