LXXX CZ. II: ISTNA LIRYKA
prawdziwej krytyki literackiej, lecz cały ciąg nietrafnych działań (m. in. politycznych); literatura — Jako dziedzina życia szczególnie wrażliwa na „niedojrzałość” duchową społeczeństwa — jest „nietrzeźwości” symptomem i ofiarą... Łatwo zauważyć, iż znaczna część wierszy ześrodkowanych wokół tematu „literatura” pokrywa się z tymi, które wiążemy z „krytyką”. I tak bywało za czasów Norwida, i tak bywa dziś: to samo pióro obsługuje często oba pola:
Noszą pióra na głowach dzicy —
Takie też jest i twoje pióro.
Skoro, nie wićsz nawet różnicy Między krytyką a cenzurą.
Autorów sądzą ich dzieła,
Nie—autorzy autorów!
fefi;' (XL. Cenzor-krytyk)
p tu — analogicznie do „literatury” — obcujemy z programem „negatywnym”, trudno wszak uznać za pozytywną formułę krytyki w przytoczonych wyżej wersetach. I tu mamy do czynienia z jEzechielową taktyką „oznajmiania Jeruzalemowi obrzydliwości jego”.
Trzeci adres VM jest najbardziej niezwykły; sygnalizuje go przede wszystkim dedykacja dzieła:
Tym, z którymi błogo, poufnie i często rozmawiałem,. poświęcam i posełam. C. N.
Kto kryje się za tą — również prowokacyjną (o czym za chwilę) — formułą? Większość tekstów VM ma charakter agresywny — coś lub kogpś atakuje albo przynajmniej poddaje preparacji ironicznej; natężenie agresywności tych wierszy jest tak, wielkie, jak różnorodne są odcienie ich ironii: od „zobiektywizowanego”. nieomal łagr>drra|jn warteftrtia sięHw-wier_s7.n XXX. Fatum, gdzie dochodzi do racjonalizacji- i przezwyciężenia „wroga”
(co w tych wierszach wcale nie jest częste), czy nawet „dobro-* tli we go" naprowadzania na istotę rzeczy, jak w wierszu XXXII. Wierny^portręt, aż do potężnego: „karły'* (w wierszu LXXX. Wielkie słowa), czy nie mniej mocnego, choć zabarwionego inaczej: „cacka — cacka!!” (.XCll. Cacka) \ wyniosłego „Ostatniego słowa”:
... sercem tym — szkołą tą — gardzę!
(Epilog) ■ | . H
Zaiste niewiele w VM znalazł rzeczy, z którymi się mógł utoż^ samić ten — kto zaszyfrowany został w dedykacji!
■ Wśród potencjalnych adresatów znajdują się przede wszystkim przyjaciele poety, ci, z którymi mógł właśnie „błogo, poufnie i często” rozmawiać.1 „Często” rozmawiał z bardzo wielu ludźmi, bo przecież był wielbicielem, filozofem, mistrzem rozmowy, Do. czasu całkowitego ogłuchnięcia były to zapewne burzliwe dialogi, potem bardzo długie monologi, wreszcie.,, jedno zdanie: „Proszę zostawić mnie w spokoju” (PWsz XI 477). „Poufnię” rozmawiał — lub korespondował. — z kilkunastu osobami, m. in. z Marią Trębicką, Konstancją Górską, Józefem B. Zaleskim, Karolem Ruprechtem, Julianem Fontaną, Władysławem Bentkowskim, Bronisławem Zaleskim. Ale „błogo” (tzn. mile, słodko, szczęśliwie)?... Może z Włodzimierzem Łubieńskim (który zmarł w 1849), któremu zadedykował Promethidiona:
Tobie — Umarły, te poświęcam pieśni,
Bo cień gdy schyla się nad pargaminem,
To prawdę czyta, o podstępach nie śni...
(PWsz II 425) ■
Może z Walentym Pomianem Zakrzewskim (zm. w 1862), do którego skierowany jest list poetycki zamykający VM. Może .też — w pierwszej fazie znajomości — z .Zygmuntem Krasińskim? "Na liście tych domniemanych adresatów należałoby • umieścić 6 — BN 1/271 C-Norwid: Vade-mecum