LXXIV CZ. ET: ISTNA LIRYKA
Jestże więc Vade-mecum ii tylko „pamiętnikiem artysty”, /.osławionym „późnemu wnukowi” dó spóźnionego czytania wedle wzoru z wiersza Mój łaskawy partii!?
Tam — w Szlafroku, przypadkiem, obywatel-zacny Czytuje, jeśli styl jest okrągły i łacny;
Tam i literat, mniej od czytelnika szczerszy,
O-naśiaduje ciebie, z-bluźni 1 o-wierszy...
A zecer po dwa błędy zrobi w każdym słowie;
(PWsz II 198)
Jestże więc Vade-mecum „tylko” wypełnieniem „twardej Bożej służby”:
Gdy Boży-palec zaświtał nade mną:
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
(/. Vode-mecum)
A może nie wystarczy: „Odpowiednie dać rzeczy słowo!”, gdyż „ludzie chrześcijańscy są niepraktyczne osły. a ludzie praktyczni są szarlatany pogańskie” (PWsz IX 221).
Tak osądził współczesność w Liście do Józefa I. Kraszewskiego sprzed 15 maja 1866; ludzki świat wieku XIX— ów |świat poetycki" (u Norwida rozciągający się od „biografii” do sztuki) 5* jawi się jako „obszar gnuśności zalany odmętem”, obszar upadku...
Żałował Pan, że uczynił człowieka na ziemi, i bolał w sercu swym {...] 1 rzekł Pan, Wygładzę człowieka, któregom stworzył. (Rdz VI 6—7)
A oko poety dostrzega nawet najdrobniejszy fałsz lub bezmyślność czy kłamstwo — w najdrobniejszym geście czy zdaniu. I wydobywa je na światło:
Wy jesteście sól ziemi. [..:] Wy jesteście światłość świata; nie może się miasto ukryć na górze leżące. Ani zapałają świeey i stawiają jej pod.
korzec, ale na świecznik, i świeci wszystkim, którzy są w domu. (Ml V 13-16) •
Okó twoje jest ci świecą ciała twego. (Mt VI 22)
Biada wam, nauczeni w Piśmie i Faryzeuszowie obłudni! iżeście podobni grobom pobielanym, które się zdadzą z wierzchu być cudne, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelakiej nieczystości. (Mt XXIII 27)
Serdeczny przyjaciel Norwida, Teofil Lenartowicz, tak ocenił kiedyś tę skwapliwość poety w korzystaniu z biblijnego wzoru:
artysta, dla którego spoąób mówienia Zbawiciel owego jest ściśle ironicznym. w ślad którego idąc trzeba ironizować, zapalić cygaro i ten świat (niezupełnie przez samego siebie pogardzony) zacznie kopać tak silnie, jak tylko się da. (PWsz XI 474-475)
Ma rację Lenartowicz wskazując na jo, iz Norwid „kopie” świat — którym jednak „niezupełnie pogardza”, i to pozwala mu •: wciąż ..pisać na Babylon do Jerózalem!”.
:■ Pójdź za mną?... Ta formuła ewangelicznego powołania odcisnęłajsig, wyraźnie w dziele Norwida.' Oto'jej - kohtekst:"-
I* ^ A nazajutrz chciał Jezus wynijść do Galilei, i znalazł Filipa"! rzekT '
U Mateusza i analogicznie u Marka brzmi to tak:
A gdy Jezus chodził nad morzem Galilejskim, ujrzał dwóch braci. Szymona [...) i Andrzeja [...] którzy zapuszczali sieć w morze; albowiem byli rybitwy.
I rzekł im: Pójdźcie za mną, a uczynię was rybitwami ludzi. A oni opuściwszy sieci, szli za nim. (Mt IV 18—20, Mk I 16—17)
W wersji łacińskiej, która nie była obca Norwidowi, czytamy:
Ambulans Jesus juxta marę Galiląeae, vidit duos fratres, Simonem [.. ] et Ąndream [...] mittentes rete in marę (erant enim_pjscatores), et ąit illis: ,.Venite post me, et. faciam vos fieri piscatores homiiium".