LXX CZ. II: ISTNA LIRYKA
U Ezechiela:
Bo rękę swoję wyciągnę przeciwko nim, i uczynię tę' ziemię spustoszoną. i bardziej spustoszoną niż pustynię Dy blat. (Ez VI 14)
Powracąjące u Ezechiela:
Izali się za nich zastawiać będziesz, synu człowieczy? Oznajmij im raczej obrzydliwości ojców ich. (Ez XX 4)
W celu uniknięcia nieporozumień, podaję to samo miejsce z Biblii Tysiąclecia1: „jeżeli chcesz ogłosić wyrok, to daj im poznać obrzydliwości ich przodków”. Misja Proroka koncentruje się na publicznym objawieniu win Izraela — jego niewierności wobec Jahwe. Jest to dla wygnańców prawdziwe" Sumienie, wyrzucające nieustannie „obrzydliwości”, w tym przede wszystkim zdradę ideałów narodu wybranego, czego następstwem są okrutne plagi i... okrutne słowa—Takie jest powołanie tego strasznego ^Proroka.
Pięjno Ezechiela ff: acz nie tylko jego — odcisnęło się w wielu miejscach VM; począwszy od generalnego przesłania tomu, pomyślanego jako głos moralisty, gdy: „literatury naszej moraliści zbyt szczupłym są zastępem” (Do Czytelnika), ' & na procesie „wyrokowania” skończywszy. Oczywiście, pokrewieństwo z Ezechielem nie jest jedynym związkiem VM z Biblią; tak jest przecież z całą twórczością Norwida2. „Ten konserwatysta i ka-
tolik” — jak to o nim powiada inny poeta3 ■»- „anachroniczny uczeń autorów BibliC'4, pisał tak, jakby słowo było „czynu testamentem” (epilog Promethidiona), a czyn poety - W* słowie dokonany — miał wagę sakralnego gestu. Takie słowa w XIX wieku dyktowała „filozofia” rzeczywiście anachroniczna:
Rzecz ostatecznie tak jest:
Europa jest ciałem moralnym, nie kosmicznym i geografij-nym.
Oprócz Finów, Madziarów i Basków Język jeden — dialekty różne i mnogie — wychodzą ze stopnia janskrytu — pnia, prakrytu — idą do zakreśleń Ducha-Świętego.
Zrobić Polskę tym, czym jest — tj. jednym z organów tej świetnej całości, jest to dać jej w rękę większość!!
Zrobić ją eksceńtryzmem o swych* własnych i nie istniejących osobno korzeniach jest to nie zrobić jej organem, ale nagniotkiem! odciskiem!!!
Ale — ale działający Polacy albo opuszczą w głodnej samotności, albo zdradzą -
sąd na NICH!.1 (List do Bronisława Zaleskiego, 1877, PWszX 103- 104)
Ezechielowe — z ducha — przekleństwo; „Sąd na nich!” odpowiada takiemu pojmowaniu literatury, do którego nie ma przystępu jakiekolwiek nastawienie ludyczne. To literatura — i sztuka — tak poważna i dostojna, żę nawet żart zmienia w pouczającą ironię. Toteż nie powinno nas dziwić takie fip. absoluty styczne pojmowanie prawdy, jak tu przytoczone z dwu. listów; pierwszy z nich - do Mariana Sokołowskiego (st. poczt. 2 sierpnia 1865) -otwiera okres wytężonej pracy nad VM; drugi — do Karola Ruprechta z kwietnia 1866 — okres ten „zamyka”:
T egoż, Chrześcijańska interpretacja dziejów w pismach Cypriana Norwida, Lublin 1985.
4 Julian Przyboś. Zob. Norwid. Z dziejów recepcji twórczości, op. cii., s. 342.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, w przekł. z języków oryginalnych, oprać, zespół biblistów polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich, wyd. IJ zmienione. Poznań—Warszawa 1971 (tzw. Biblia Tyniecka).
Ten nurt badań nad Norwidem ma wprawdzie dawną tradycję, gdyż obecny był już w krytyce współczesnej poecie, ale czeka ciągle na pełne rozwinięcie. Ostatnio ogłoszone prace z tego zakresu: A. M erdas, Łuk przymierza. „Biblia" w poezji Norwida T.nhlin 1983: A. Dunaiski, Człowiek — „Boga żywego obraz", «Studia Npr.widiana*>R. I: 1983;
-s Jr-Przyboś, Próha Norwida {w:J Senspoetyckiy.K.ra}ióv/ 1967, t. I,
s. 110. - * 1 s jUH