9 H
XCVUI KSIĘGA CHŁOPÓW POLSKICH
Dzieło Reymonta jest również nieporównanym studium folkloru polskiego. Zawarty na jego kartach drobiazgowy opis obyczajów i zabaw ludowych sprawił, że dla wielu czytelników są Chłopi nade wszystko pełną uroku, ale i konkretnej wiedzy encyklopedią kultury ludowej. Krytyka literacka od samego początku zwracała uwagę na wręcz unikalny charakter tej powieści jako właśnie dokumentu folklorystycznego. Ale bo też wiedza Reymonta o kulturze materialnej i duchowej chłopa polskiego godna jest najwyższego podziwu. Nie chodzi zresztą w tym wypadku tylko o studia z określonego regionu (choć niewątpliwie najwięcej tu elementów folkloru ziemi łowickiej), ale o studium całości. Nieżyjący już dzisiaj znany etnograf, Tadeusz Seweryn, dowodził na przykład, że zawarty w Chłopach opis chodzenia z kurkiem po dyngusie posiada wartość dokumentu folklorystycznego najwierniej oddającego ten obyczaj2. Podobne opinie o wielu innych zwyczajach i obyczajach opisanych przez Reymonta można znaleźć we współczesnych opracowaniach naukowych'. Odtworzony przez Reymonta z miłością, ale i z naukową dokładnością świat wierzeń i obyczajów chłopskich, opis ich wyrobów i narzędzi, stanowi prawdziwą kopalnię wiedzy
0 dawnej, dziś już nie znanej wsi polskiej. O tej wsi, w której radość bądź smutek wyrażano pieśnią, w której czas wolny spędzano w gronie sąsiadów na pogwarkach o starych podaniach
1 legendach, w której wielkim powodzeniem cieszyła się literatura jarmarczno-odpustowa, ale i gazetki „dla ludu” czy ludowe kalendarze. Reymont pokazał, jak wspaniałe skarby zachował język ludu, poprzetykany przysłowiami i sentencjami. Próżno szukać w polskiej, a także i w europejskiej literaturze dzieła, na którym by kultura ludowa odcisnęła tak silne piętno.
Chłopi Reymonta to niewątpliwie także traktat o życiu religijnym ludu polskiego. Oczywiście, powieść nie może pre-
r T. Seweryn, Z kurkiem po dyngusie, Kraków 1928 (odb.).
3 Por. I. Lechowa. Pozycja Reymonta wobec kultury ludowej. Prace Polonistyczne, S. XXIV, 1968.
KSIĘGA CHŁOPÓW POLSKICH
XC1X
tendować do rangi monografii tego życia. Ale przecież opis sposobów świętowania chłopów, pokazanie, w jaki sposób rodzi się w trakcie nabożeństw kościelnych swoista jaźń zbiorowego przeżywania prawd ewangelicznych, zasługują na uznanie. To bez wątpienia cenne źródło do poznania religijności wiejskiej, a także sposobów funkcjonowania Kościoła w życiu wsi.
Na uwagę zasługuje wpisana w krwiobieg tej powieści rozprawa o życiu natury, o prawach nią rządzących, o tajemnicy jej trwania i wiecznego odnawiania. Talent Reymonta sprawił, że rozprawa ta została organicznie powiązana z życiem człowieka wiejskiego. Elementem spajającym ten związek okazała się praca chłopa na roli. W rezultacie odkrywamy na kartach powieści żyjącą swym własnym życiem w ciągu czterech pór roku przyrodę, ale postrzegamy też, jak silnymi, naturalnymi węzłami powiązana jest ona z człowiekiem: jej panem i sługą najwierniejszym, jej dobroczyńcą i jałmużnikiem. Człowiek wiejski jest cząstką natury, żyje podług jej praw, ściśle podporządkowując jej swój czas i swoje zajęcia. Nie jest on jej niewolnikiem. Potrafił ją sobie podporządkować, zmusić ją, by go żywiła. Największą tajemnicą natury jest wciąż nie zbadany sekret życia. Na kartach powieści powiązany jest on ściśle z sekretem śmierci. Reymont pokazał tu, że życie w przyrodzie istnieje tylko przez śmierć. Uświadomienie sobie tego faktu przez chłopów pozwoliło im śmierć obłaskawić. Dlatego potrafią oni godnie zachować się wobec niej. Opis śmierci Macieja Boryny przeszedł do tradycji literackiej jako przykład godnego rozstawania się chłopa ze światem. Nie mniej wspaniałą jest scena śmierci starej żebraćzki Agaty. Jak pisze autor:
I leżała se godnie, po gospodarsku. na łóżku i pod obrazami, jak se była roiła przez całe życie. Leżała pełna cichej dumy i niewypowiedzianej szczęśliwości, radosne łzy siwiały jej w oczach. Poruchiwała cosik wargami, błogo uśmiechnięta i zapatrzona przez okno w niebo głębokie, w pola nieobjęte, gdzie już kąj niekąj błyskały z brzękiem kosy i kładły źrałe, ciężkie żyta, w jakieś dale, widne jeno jej duszy zamierającej.