452 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
czy się nadaję, czy nie, i Kalecki znów wybucha swoim dostatnim śmiechem i tłustą rękę kładąc na karku dziewczyny mówi: podobno wyjeżdżasz, Adam? do Francji?, tak - wywołuje z przeszłości swój własny głos, z głową lekko pochyloną i niezdecydowany, czy już nacisnąć oszronioną i zimną klamkę furtki, na długo? - pyta tamten, na pół roku - odpowiada, a ponieważ jej ciemne oczy zwrócone są ku niemu i ich wyraz wydaje mu się czujny i pytający, mówi do niej: niech mi pani da swój adres, przyślę pani kartkę z Paryża, wszystko skłamałaś - mówi w innym czasie - kłamałaś od samego początku, nawet wtedy, kiedy wróciłem i zadzwoniłaś, powiedziałaś, że dzwoniłaś z automatu na Rynku, tak - odpowiada w ciemnościach, co tak? - pyta, dzwoniłam z automatu, i wtedy krzyczy: nieprawda, wiem wszystko, wiem o wiele więcej, niż ci się wydaje, dzwoniłaś nie z automatu, ale od faceta z Telewizji, który mieszka nad kinem Wars, nie było tak? wprost z jego łóżka i z jego łazienki przyszłaś do mnie i powiedziałaś: cieszę się, że mnie masz, przyznaj się, od niego przyszłaś?1 o Boże, wielki Boże! - mamrocze śmiertelnie zmęczony i w tym momencie przyciska klamkę, w ciszy bardzo głośno rozlega się cieniutkie skrzypnięcie, wtedy podnosi głowę, aby natychmiast stwierdzić, że dwa okna jego sypialni, nieruchomo spoczywające w głębi, są nagie. To nic nie znaczy - myśli - to wcale nie znaczy, że jej nie ma, może spać przy oknach nie zasłoniętych albo czeka na mnie w drugim pokoju-----
bardzo przymusić, aby przepisać do końca sceną powrotu Nagórskiego do domu. Jeszcze kilkanaście stronic i koniec z porządkowaniem części U. W tej uldze (bardzo prowizorycznej) przeszkadza mi trochę wczorajszy pomysł, żeby Marek Kuranpojechał do Pruszkowa, do matki. Może byłoby to i niezłe? Ale jeżeli tak, to należałoby tę scenę umieścić bezpośrednio po scenie z profesorem Wanerlem, więc prawie zaraz.
Na razie, łącznie z notatkami Dziennika, mam ponad 360 stron maszynopisu.
W związku z lekturą monografii o Lutrze: nie wiedziałem,
' że pokuta, słowo kojarzące się z karą i winą (poenilentią), brzmiało po grecku metanoia i oznaczało odmianę serca.
Równie pojęcia nie miałem i nikt mi nigdy nie wspomniał, że pojęciem „bram raju” posłużył się Luter, gdy opisując w ostatnim roku swego życia wewnętrzne olśnienie, jakiego doznał przed laty w Wartburgu odczytawszy zdanie z Listu do Rzymian, 1,17: „Sprawiedliwy z wiary żyje” - pisał: „I jak przedtem nienawidziłem tych słów: «Sprawiedliwość Boża», teraz tym silniej wysławiałem je przed sobą, tak że owo miejsce u Pawła było dla mnie niczym prawdziwe bramy raju ”19'.
piątek, 8 maja
/Agencja PAP, informując o zawartym przed paroma dnia-\ hi w Pradze układzie radziecko-czechosłowackim, podaje \J\wśród głównych postanowień układu, że:
„Obie strony (...) będą rozwijać wszechstronną współpracę obu krajów i udzielać sobie wzajemnej bratniej pomocy
191 J M. Todd, Marcin Luter..., op. cit., s. 86.
środa, 6 maja
O siódmej rano 30 st. w słońcu, a teraz (dochodzi jedenasta) w cieniu 26 st. Kaloryfery jeszcze grzeją, więc w mieszkaniu, mimo pootwieranych okien, jak w łaźni, musiałem się