V. Krytyka liuncka
została romantyczna koncepcja poczji-wyznania na rzecz koncepcji wypowiedzi zobiektywizowanej, tym cenniejszej, im bardziej eam* uniwersalnej, stanowiącej wzorzec pewnych ogólnoludzkich prażyć Iżfa przede wszystkim „algebra uczuć i ich abstrakcja" — pisał Ortwin. K-/*> v: cjq lego przeświadczenia byl — podobnie jak u Manfreda Kridłi — sprzeciw wobec biografizmu i psychologicznego genctyzmu w krytyce hsa, Ortwin reprezcnlował ergocentryzm: sądził, iż badać należy wylyaifti literackie. Kładł przy tym silny nacisk - w sposób po trosze Spitztnmdj-i konieczność analizy jego stylu. Nic gubił jednak z oczu czegoś, co można osobowościową podstawą badanego utworu. Określał ją jako nowalią istotę, która służy nam za uosobienie tych konkretnych piDct«fo,j&i w algebraicznej, abstrakcyjnej swej formie liryku konstruuje". Iiucrtj mfa jak to niedawno trafnie zauważono, był w polskiej krytyce prekunwwgja „podmiotu lirycznego” czy , ju lirycznego".
Ortwi no wi-teoretyków i nic we wszystkim umiał sprostać OrtmU krytyki literackiej. Trochę też różnili się oni między sobą. Tak np.. jeśli kun zapewniał, te wszystkie tematy są w poezji równe sobie, z pism pnfet wynikało, że niektóre są jednak równiejsze...
Najlepsze / jego poetyckich recenzji to małe arcydziełka portretu bytyrab rackicgo czy. inaczej mówiąc, przekładu dokonanego z języka poezji aosyjd* bogaty i ltocufotyzowany—język krytyki. Tak np. uderzają swoją akk—h i maruną „przekłady" Leśmiana czy Tuwima. Metoda u jednak prawte mem i Ortwin nie zawsze umiał ustrzec się przed tym niebezpkczzóftE Część spośród recenzji dotyczyła twórczości poetów jeszcze aUpHI głównie lwowskich, z którymi Ortwin byl zżyty od wielu lat i bdtyw— ar czy bardziej — patronował: Leopolda Staffa (dla którego afcri fart „staffizmu" i którego poezja była, jak się zdaje, modelem dla jego teorii hjti Jana Kasprowicza. Józefa Ruffera, Maryli Wolskiej. Druga część itójtM powojennych debiutów. Tu znacznej wagi jest tekst odczytu pf. Wgdem liryka polska (1923), nic wydrukowany niestety za życia krytyka (prwJr.lłl Ortwin występował w nim przeciw upraszczającemu widzeniu akj hO porozbiorowej jako zdominowanej przez obowiązek służby ntflkgtfl wicie kapitalnych obserwacji dotyczących cnergctyzmu mkriych P* skamandrytów głównie, energetyzmu. który uratował poezję „od laif** zagłady"; wysuwał już jednak pod ich adresem także i poważne ptwst o niezrozumienie zadań stojących przed literaturą odrodzonego państould nowej koncepcji tycia, o bczprogramowość, zgnuśnicnic* oiraidBii Zarzuty tc pojawiły się leż w recenzjach z poszczególnych tomik©*, myte krotnie utrudniając krytykowi rozeznanie się w estetycznych wartościach d* poezji. Obok pompatycznego przechwalenia wierszy Eugeniusza Mtłw
Orne On
ilŃfo, poety. Wtóry ..próbuje palcem 1 omri i rabie na odlew albo sztuk* taty- 1 łowi młyńce wywija**, zwraca tu na siebie | e«-j£c wyjątkowo złośliwa recenzja I i Hitbietkith mindatów Pawlikowskiej, traktowane) per „słodka Dzidzi" I ..morał- | u bury ska" Nowator w teorii literatury, w praktyce krytycznoliterackiej Ortwin 6xhem pozostał w „mocarnej** Młodej Mtce. „Wyspiańskiej** i kaznodziejsko-•Jnoiowtkki".
Główny trzon pism On wina /ostał /a* narty w jedynej wydanej pr/c/cń (a atririwir przez komitet jego jubileuszu) książce: Próby przekrojów < 1936). Zamyka ją krótki, lecz bardzo ważny tekst:
Saimtlsmoió krytyki literackiej. Artykuł ira był pogłosem szczególnie ostrej — sprzed pani lat (1929) — dyskusji na temat krytyki; dyskusji, w której pojawiały się opinie odmawiające wręcz, krytyce prawa do istnienia. Ortwin. opinie te określiwszy jako w sam raz nadające się do polemik literackich ..u Samojcdów
czy Botukudów". przedstawił w odpowiedzi własną koncepcję krytyki jako całkowicie samoistnej formy twórczej pracy umysłowej, „o celach własnych i wyłącznic poznawczych na oku". Opinii głoszącej, i* krytyka jest .jucpotneb-■a** literaturze, przcciwstwfl jej odwrotność: to literatura jest niepotrzebna krytyce. Pisał: ..idealną byłaby forma krytyki, która by się nawet obejść potrufiła bez dzieł realnie istniejących” — i tu znów okazał %k prekursorem tendencji, jakie pojawiły się po drugiej wojnie światowej.
Wśród wybitnych krytyków starszego pokolenia przeważali urodzeni polemiści. To oni właśnie wywoływali najgłośniejsze dyskusje Dwudziestolecia. Jeden byl między nimi wyjątek: nie zaczepiający i nie zaczepiany przez nikogo Jon Lorentowic/
W Dwudziestoleciu wydał on m in. czterotomowy (w 5 wolum.) wybór recenzji teatralnych (OnwIzieJcia lal teatru 1929-1935), parę prac tcatioloeicz-
459