84 Wirtualny odbiorca w strukturze utworu poetyckiego
W Cyruliku sewilskim występuje P i 11 a —
- Pomarańcza, jak widzę, z Malty — wyśmienita!”
„Może drugą?...”
*
„...i jakże Despotyzm ów runął??”
Lecz właśnie anonsują eks-szambelanowę
Z synem przybranym--„Cóż pan mówisz na nepotyzm?
Chłopiec starszy od matki o rok i o głowę...
Właśnie nadchodzą...
... jakże? runął ów Despotyzm”.
(C. K. Norwid, Ostatni despotyzm)1
Czytany na tle odpowiednich chronologicznie partii antologii Pawła Hertza2, Ostatni despotyzm wydaje się utworem osobliwym, nie mieści się w żadnym z obowiązujących wówczas sposobów uprawiania poezji. Trudno znaleźć w tym obszernym zbiorze utwór, który pod jakimś względem mógł przypominać ów wiersz Norwida, a zbiór ten daje obraz obowiązujących konwencji w poezji polskiej XIX w., świadczy o ówczesnym smaku literackim. Ten, kto czytał jedynie wiersze tego typu, jakich setki znajdują się w antologii Hertza, wobec Ostatniego despotyzmu stawał bezradny, utwór ten musiał na nim sprawiać wrażenie pisanego hieroglifami, mimo że każde ze słów brane osobno było w pełni zrozumiałe. Musiał, gdyż wiersz ten zakłada zupełnie inną rolę odbiorcy niż jakakolwiek poetyka z połowy XIX wieku, odbiorca ów nie miał do niego klucza, więcej: wiersz nie respektował żadnego z jego przyzwyczajeń czytelniczych.
Nie respektował już w zjawisku tak podstawowym, jak kształtowanie podmiotu lirycznego. Czytelnik ów był przyzwyczajony, że podmiot jest w jakiś sposób zarysowaną osobą, że fakt jego mówienia stanowi podstawowy element kompozycyjny wiersza, jest „osobą” tak wtedy, gdy na sposób romantyczny wyznaje swoje emocje, jak wówczas, gdy występuje jako retor, posługujący się formą zbliżoną do przemówienia. Wiersz mógł być w jakiś sposób bezosobowy tylko wówczas, jeśli składał się z refleksji o charakterze ogólnym (formę tę przekazała tradycja oświeceniowego klasycyzmu). Jednak i wówczas zachowany został element o znaczeniu podstawowym: ciągłość wypowiedzi, która da się przypisać jednemu podmiotowi, a więc wypowiedzi — by tak powiedzieć —jednoperspektywicznej. Tej właśnie ciągłości i związanej z nią jednej perspektywy brak w wierszu Norwida. Stawia to przed odbiorcą nowe wymagania: nie może on przyjąć jednego punktu widzenia, staje się niejako obserwatorem dialogu. Ostatni despotyzm jest bowiem monologiem tylko z pozoru, w istocie stanowi dialog, dialog szczególnie trudny w odbiorze, gdyż osoby mówiące nie zostały określone i nazwane, a ich kwestie — wyodrębnione. Rola narratora, który zapewniałby ciągłość wypowiedzi (w tym sensie, w jakim o ciągłości można mówić w stosunku do dotychczasowej poezji), jest ograniczona do minimum, od siebie mówi on raz tylko, jego słowa mają zresztą charakter informacyjny („Lecz właśnie anonsują eks-szambelanowę z synem przybranym [...]”). Przyjęcie takiej zasady sprawia, że Ostatni despotyzm jest wypowiedzią wyjątkowo wprost pociętą i rozdrobnioną. Także z punktu widzenia składniowo-wersyfikacyjnego. W jednym wersie mieszczą się aż trzy jednostki syntaktyczne, było to zjawisko spotykane wcześniej, ale posiadało inne motywacje: tego rodzaju rozdrobnienie składni pojawiało się zazwyczaj wówczas, gdy miało oddać dramatyzm i tempo relacjonowanych wydarzeń3. Takie motywacje w wierszu Norwida z całą pewnością nie występują. Ten fakt wersyfikacyjno-składniowy wynika z dialogowego charakteru wiersza i sprawia, że jego 13-zgłoskowiec ma już niewiele wspólnego z klasycznymi postaciami tego tak silnie utrwalonego w polskiej tradycji metrum. Wynika z nastawienia na cudzą mowę4, co w poezji w ogóle, a w poezji tej epoki w szczególności, stanowi rzadkość. Czytelnik ówczesny nie mógł uchwycić zasady montażu, według której wiersz jest zbudowany, montażu wypowiedzi kilku osób5.
Z pozoru, jeśli odczytać wiersz dosłownie, mógł on być dostępny także czytelnikom współczesnym Norwidowi. Czytany w ten spo-
C. K. Norwid, Dzieła zebrane, t. I, Wiersze, opr. J. W. Gomulicki, Warszawa 1966, s. 665.
P. Hertz, Zbiór poetów polskich XIX w., księga trzecia, Warszawa 1982.
Tak się właśnie dzieje w Reducie Ordona. Zob. rozważania K. Wyki na ten temat: Adam Mickiewicz „Reduta Ordona”, w tomie zbiorowym: Liryka polska. Interpretacje, pod red. J. Prokopa i J. Sławińskiego, Kraków 1966, s. 85—86.
O problematyce „cudzej mowy” por. M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, rozdz. V, tłum. N. Modzelewska, Warszawa 1970.
Dzięki temu, że kwestie dialogu nie zostały wyodrębnione, wiersz przeciwstawiał się także tradycji poezji dialogowej, reprezentowanej choćby przez Podróżnego, Mickiewiczowską parafrazę utworu Goethego.