00:00:20:TYDZIEŃ PRZED|STACJONOWANIEM
00:00:26:Dobra. Czyli tak:
00:00:27:Ja to sukinkot.
00:00:30:Trzymam to.|Jestem narratorem.
00:00:31:Sukinkot wlazł na płot.
00:00:33:Ja, Peebs i Kim.
00:00:35:Kim, chcesz coś powiedzieć?
00:00:38:– Chcesz, chcesz.|– Kim?
00:00:42:JUAN „DOKTOR” RESTREPO|Wieczorem będzie przerąbane.
00:00:46:Na maksa.
00:00:47:Co jest twoją|jedyną misją, O’Byrne?
00:00:49:Na nic ci nie pozwalać.
00:00:52:Bestii nie oswoisz.
00:00:55:Peebs, powiedz mu.|Jak się bawimy?
00:00:59:Mam to.
00:01:01:Do zobaczenia z miejsca,|gdzie ci życie miłe,
00:01:03:a wojnie wychodzisz naprzeciw.
00:01:06:Wojna, Afganistan, że co?
00:01:08:Powiedz to znowu, kochasiu.
00:01:10:– Nie podbiłem sobie paszportu.|– Słonko.
00:01:12:– Nawet nie podbiłem paszportu.|– Jedziemy na wojnę...
00:01:21:/Przyjąłem.
00:01:26:/Maj 2007 – 10. żołnierzy|/z 2. Plutonu i Kompanii Bojowej...
00:01:29:/rozpoczyna 15-miesięczne stacjonowanie|/w Dolinie Korengal we wschodnim Afganistanie.
00:01:40:/Uważane za jedno z najniebezpieczniejszych|/w historii amerykańskich Sił Zbrojnych.
00:02:18:Jebnęło nas.
00:02:19:/– Mina, odbiór.|– Mina.
00:02:21:/Jedźcie dalej!
00:02:23:– A to co?|/– Strzały.
00:02:25:– Na ósmej.|– Wyłaź do działa!
00:02:27:Co robimy?
00:02:28:Celuj w ten wąwóz!|Teraz!
00:02:31:Na górę.
00:02:35:Ładuj w ten wąwóz!
00:02:37:Musimy stąd wyjść!
00:02:39:Wychodzimy!
00:02:40:Zasrany skurwiel.
00:02:41:/Strzał na ósmej.|/300 metrów.
00:02:45:/Strzał na ósmej.|/102 metry.
00:03:19:Gdy powiedzieli mi,|że lecę do Doliny Korengal,
00:03:22:nic o niej nie czytałem.|Nie chciałem.
00:03:25:Chciałem tam polecieć|z czystym umysłem.
00:03:27:Pułkownik uprzedził mnie,|że strzelają każdego dnia.
00:03:31:Pomyślałem: Boże, jak można|codziennie obrywać kulką?
00:03:34:Musisz tam iść|i zabić cholernego wroga.
00:03:36:Olej bycie cykorem.
00:03:37:Idź ich dorwać.
00:03:39:Pułkownik i ja wpadliśmy na...
00:03:42:na pomysł, że to będzie|plan naszej kampanii,
00:03:45:że po 2 miesiącach|uporam się z tym,
00:03:47:i nikt już do nas nie strzeli.
00:03:59:Tłumaczenie:|P_Forsberg
00:04:09:R E S T R E P O
00:04:54:/Pierwszego dnia|/pamiętam nasz przylot.
00:04:57:Pilot i ktoś z załogi|powiedzieli:
00:04:59:„Po waszej lewej stronie...
00:05:01:jest Pakistan”.
00:05:02:Każdy zerknął przez szybkę...
00:05:04:„Więc to Pakistan”.
00:05:08:/Potem wlecieliśmy w góry,|/nabraliśmy wysokości.
00:05:11:/Na wyższym pułapie|/przetrząsło nas trochę z zimna.
00:05:16:Wreszcie dotarliśmy|nad Dolinę Korengal.
00:05:26:Spoglądałem przez małe,|boczne okienko (o tak),
00:05:30:bo siedziałem tuż przy nim.
00:05:33:/Widziałem, jak śmigłowiec|/zrobił ostry zwrot nad Dolinę.
00:05:37:/Pomyślałem: kurde blade.
00:05:40:Nie jesteśmy na to gotowi.
00:05:41:Krążyliśmy nad Posterunkiem|jakieś 30-45 minut.
00:05:47:/Gapiłeś się w dół i myślałeś,|/że jesteś pośrodku niczego.
00:05:52:Z dala od wszystkiego.
00:05:55:Poważnie.
00:05:56:Kiedy dotarłem do Korengal,|pomyślałem: zadupie.
00:06:00:Byłem nastawienia,|że tam, kurde, zginę.
00:06:06:Pamiętam wyjście ze śmigłowca|i wspinaczkę po górach, do baraku.
00:06:11:Ej, Jones.|Na kucaka nie dojdziecie.
00:06:17:/Było do bani.
00:06:21:Myślałem: co my robimy?
00:06:27:/Zaczęło się ściemniać...
00:06:30:/Wyły jakieś małpy...
00:06:33:Sądziłem, że to Talibowie.
00:06:36:Pomyślałem:|jasny gwint, są blisko.
00:06:39:Każdy tylko:|„Lecisz do Korengal?”
00:06:41:Współczuli ci i takie tam.
00:06:42:Ja: „Stary, nie jest źle”.
00:06:45:Zjawiasz się tam i...
00:06:46:palisz własny kał...
00:06:49:mieszkasz w namiocie.
00:06:50:Mieszkałem w ciasnym bunkrze.|Nie dało się wstać.
00:06:56:Grzechot pocisków|walących w osłony...
00:06:59:a ty patrzysz i myślisz:|po kija nam osłony,
00:07:01:które nie zatrzymują kul|wystrzeliwanych z gór.
00:07:06:Czułem się jak|ryba w konserwie.
00:07:20:Prowadzą wywiad,|jak sobie z nami radzić,
00:07:24:gdyż nie dysponują|badaniami czy informacjami,
00:07:29:o tym, jak mają nas|teraz traktować,
00:07:31:bo nie mieli styczności|z ludźmi naszego pokroju
00:07:34:od II Wojny Światowej|czy Wietnamu,
00:07:37:z kolesiami stacjonującymi|po 15 miesięcy,
00:07:39:zaprawionymi w walce,|tak jak my.
00:07:43:POSTERUNEK KORENGAL|„PK”
00:08:06:Zapierdalać na to zbocze!|Ale już!
00:08:29:Jestem na 4. Posterunku.|Skanujemy teren.
00:08:32:W razie potrzeby – atakujemy.
00:08:33:Mam tu Riegela i Thomasa.
00:08:36:/Przyjąłem, odbiór.
00:08:38:Znajdę tego gnoja|i go sprzątnę, odbiór.
00:08:41:Czyli jest na godzinie|5. i 12.
00:08:44:Właśnie powinniśmy|ich częstować.
00:08:48:Cel!
00:08:49:Pal!
00:09:12:/Posterunek Korengal|/jest na linii 6-3,
00:09:15:a linia 6-2...
00:09:17:to dla rebeliantów|umowna linia zagrożenia.
00:09:21:Ta tutaj.
00:09:22:Gdy tylko chłopaki wychodzą|z Bazy Phoenix i przekraczają linię 6-2...
00:09:26:nie ma bata, żeby po jej|przekroczeniu nie doszło do starć.
00:09:30:Chcę rozszerzyć|obszar bezpieczeństwa,
00:09:32:/bo tam, gdzie mogę|/rozmieścić oddziały,
00:09:35:/i gdzie mogę|/zapewnić bezpieczeństwo,
00:09:36:/tam mogę mieć|/wpływ na ludność.
00:09:39:/Kłopot w tym, że...
00:09:41:są z tą ziemią mocno złączeni|więzami rodzinnymi
00:09:45:względami religijnymi,|więc wyparcie stąd rebelii,
00:09:50:czyli wyparcie członków rodzin,|będzie trudnym zadaniem.
00:09:54:/Obecnie droga kończy się|/przy Posterunku Korengal.
00:09:58:/A koniec drogi|/to początek Talibów.
00:10:08:Dostajemy sygnały,|że obserwują nas cały dzień...
00:10:11:więc starcia są możliwe|lub nieuniknione.
00:10:26:/– Miło was widzieć.|– Płd-wschód. Tędy.
00:10:29:/Chcecie czaju?
00:10:31:Nie mamy dziś czasu|na rozmowy przy czaju.
00:10:33:Chciałem tylko pomówić|z grubsza o projekcie.
00:10:36:Ilu ludzi zatrudnicie|przy tym projekcie?
00:10:41:Co tam?
00:10:42:Widzisz ostatni dom|na prawo?
00:10:44:Jebane, brązowe krzaki,|15-20 metrów na prawo?
00:10:47:No?
00:10:49:Ktoś wyszedł zza rogu,|zobaczył nas i zawrócił.
00:11:04:Czeka nas marsz po ciemku.|Ty pójdziesz przodem.
00:11:07:Można iść teraz,|jeśli trzeba.
00:11:10:Kurwa, idę na pozycję.
00:11:26:Dobra, rozdzielić się.
00:11:45:Idę do góry.
00:11:48:Pocisk smugowy!
00:11:57:– Szykuje się ostrzał.|/– Strzelają?
00:12:01:– Tam!|– Gdzie?
00:12:02:Mów mi.
00:12:03:Kim!
00:12:13:Pierwszy przyjaciel,|którego straciłem, to Vimoto.
00:12:16:I to tuż na początku.|To był wstrząs.
00:12:20:A potem...
00:12:21:Miesiąc później|straciłem Restrepo.
00:12:26:/W dniu śmierci Restrepo,
00:12:27:/wiadomość przyszła z sieci,|/którą kontaktują się oddziały.
00:12:30:Oddzwonili, mówiąc,|że jest ofiara śmiertelna.
00:12:36:Nie wiedzieliśmy, kto to był,|bo w krótkofalówkach milczeli.
00:12:42:Słysząc, że ktoś oberwał,|myślisz: kurwa, tylko nie to.
00:12:47:/Później dociera do ciebie,|/że tych, których tam znasz,
00:12:50:/chcą wyeliminować|/przyjaciół, bliskie ci osoby...
00:12:54:/„Tylko nie tego.|/Tego też nie...”
00:13:00:Serce ci ściska.
00:13:02:Myślisz: kurwa.
00:13:05:To był „Doktor” Restrepo.
00:13:07:/STARSZY SZEREGOWY|JUAN „DOKTOR” RESTREPO
00:13:10:/Oberwał w szyję dwa razy.
00:13:15:Jego stan był stabilny.|Odetchnęliśmy z ulgą.
00:13:18:Mówimy:|„Nic mu nie będzie”.
00:13:20:bo widzieliśmy, że gdy wnosili|go do samolotu, to nadal żył.
00:13:24:Ale miał uszkodzoną|tętnicę szyjną
00:13:28:i się wykrwawił.
00:13:30:Wykrwawił się w śmigłowcu,|w drodze do izby medycznej,
00:13:35:gdzie trafiają ci,|z ranami postrzałowymi.
00:13:42:To obszar wysokiego ryzyka.
00:13:44:Jak się tam znajdziemy...
00:13:46:– a oni otworzą ogień...|– ... to mają nas na tacy.
00:13:49:Jeśli się okopiemy...
00:13:50:mój oddział może wam|wskazać ich położenie,
00:13:54:a to wasz dokładny|zasięg ognia.
00:13:56:Strzelajcie|we wszystko na górze.
00:13:59:/Póki nie zeszliśmy w dół Doliny,|/nie wiedząc, co tu jest,
00:14:03:/miałem kurewskiego pietra,|/bo to okolice Kalaygal,
00:14:06:/i mają tu ufortyfikowane|/pozycje bojowe.
00:14:09:/Rozumiem.
00:14:13:/Co robiliśmy w Korengal?
00:14:15:/Naszym celem w Korengal|/była ich droga.
00:14:17:Zamierzaliśmy pociągnąć tę drogę|z Korengal do Doliny Chowkay,
00:14:22:by móc połączyć miejscowych,
00:14:26:żeby mieli łatwy przejazd|do Doliny Pech River.
00:14:31:/Naszym zadaniem było|/utrzymać ochronę robotników,
00:14:35:/i pozwolić im|/wybudować tę drogę.
00:14:39:/Za pięć, dziesięć lat,
00:14:41:w Dolinie Korengal|będzie droga wybrukowana.
00:14:44:Zarobimy więcej pieniędzy,|będziecie bogatsi,
00:14:47:bardziej wpływowi.
00:14:49:Jednak musicie|zjednoczyć siły z rządem,
00:14:53:zapewnić nam tę ochronę|lub pomóc nam ochraniać.
00:14:57:A wtedy zaleję to miejsce|pieniędzmi, projektami
00:15:00:opieką zdrowotną i wszystkim.
00:15:11:Zabijacie wroga – w porządku...
00:15:14:ale martwi nas to...
00:15:16:że zabijacie zwykłych ludzi|na ich własnej ziemi.
00:15:18:W zeszłym tygodniu|mówiliśmy, że przeszłość,
00:15:21:gdy był tu kpt. McKnight,|oddzielamy grubą kreską.
00:15:24:Kapitan Kearney|ma czyste konto.
00:15:32:Zostawmy to za sobą|i zajmijmy się sprawami bieżącymi.
00:15:42:Dorastając w Oregonie,|do 13. roku życia brakowało mi czułości,
00:15:47:bo matka była jebaną hippiską.
00:15:51:/Zawsze bawiła się z nami|/w te swoje hippi-zabawy:
00:15:56:/domowy wyrób papieru,|/malowanie, spacery na łonie natury...
00:16:03:Miałem fajne dzieciństwo.
00:16:04:Tylko nie mogłem mieć|pistoletów-zabawek i nic,
00:16:07:co mali chłopcy|powinni mieć.
00:16:09:Żadnych pistolecików,|brutalnych gier wideo czy filmów.
00:16:15:/Miałem pistolet na wodę|/w kształcie żółwia,
00:16:18:/ale rodzice go zabrali,|/bo pisało tam „pistolet”.
00:16:53:Przez pierwsze|miesiące stacjonowania...
00:16:57:ostro łoili nam dupy.
00:17:00:Otoczyli nas|ze wszystkich stron.
00:17:05:Myślałem: ja pierdolę,
00:17:07:czy wszyscy z tego kraju|przyszli do tej Doliny?
00:17:10:Więcej ich tu matka nie miała?|Co to, zlot bandytów?
00:17:14:O kurwa!
00:17:18:Zajebańce.
00:17:19:/W całym Afganistanie...
00:17:21:zrzuciliśmy blisko...
00:17:25:70% całej artylerii.
00:17:27:Wszystkie bomby...
00:17:29:/które zrzucono|/w tamtym okresie,
00:17:31:/zrzucono w Dolinie Korengal.
00:17:33:/Gdy CNN to zmontowało,|/Bush to zobaczył
00:17:35:/i obwołał Dolinę Korengal|/najohydniejszym miejscem na Ziemi.
00:17:41:Rodzinie mówiłem niewiele
00:17:45:przez jakieś|pół okresu stacjonowania.
00:17:49:/Nie powiedziałem im|/o śmierci Vimoto.
00:17:51:/Że sierż. Padilla stracił rękę.
00:17:54:/Że Pisec oberwał.|/Że zabili Restrepo...
00:17:59:Restrepo zabili na kilka dni|przed urodzinami matki.
00:18:03:Musiałem zacisnąć zęby,|gdy dzwoniłem do niej z życzeniami
00:18:08:i – jak gdyby nigdy nic:|„Wszystkiego najlepszego, mamo”.
00:18:14:„Świetnie sobie radzę.|U mnie wszystko dobrze”.
00:18:30:/Dwa miesiące po śmierci Restrepo,|/2. Pluton dotarł w głąb Doliny...
00:18:33:/i założył nowy posterunek|/imieniem „Restrepo”
00:18:35:/na cześć poległego przyjaciela.
00:18:38:Posterunek Restrepo|zapoczątkował zmiany.
00:18:42:W nocy postawiliśmy|bazę bojową w miejscu,
00:18:46:które służyło im|jako punkt agresji na wroga,
00:18:52:zalążek ich ataków|przez ostatnie 15 miesięcy.
00:18:58:/Weszliśmy na zbocze|/z łopatami i kilofami.
00:19:03:Całą noc kopaliśmy|mały schron w kształcie półkola.
00:19:08:Spaliśmy po parę godzin|i znowu do roboty.
00:19:13:/Tamtego dnia|/było 5-7 ostrzałów.
00:19:16:Wszyscy cali?
00:19:21:Kopaliśmy.|Strzelali do nas.
00:19:23:Widzieli, że kopiemy,|budując nowe miejsce. Strzelali.
00:19:25:A my w nich. Gdy ucichło,|kopaliśmy znowu.
00:19:31:/Gdy chłopaki postawili tę bazę,
00:19:33:/Talibowie/siły AAF w Dolinie,|/byli w kompletnym szoku.
00:19:37:/Stała tam jak środkowy palec.
00:19:40:/Nie mogąc zdobyć „Restrepo”,|/zrozumieli, że mamy przewagę.
00:19:48:Zaczęli się obawiać.
00:19:49:Żryjcie, turbany!
00:19:51:Uderz w prawo pod wioską.
00:19:54:Macie!
00:19:56:W prawo. Bardziej.
00:20:05:Solo, nie strzelaj,|gdzie popadnie!
00:20:08:Idziemy!
00:20:10:Jest w wąwozie!
00:20:11:Na dole wąwozu!
00:20:13:Jak blisko?
00:20:36:Bruno, zbierz ludzi.
00:20:41:Lepiej, kurwa, weź|SAW i .203.
00:20:44:Bierzesz Wilsona i Corteza.
00:20:55:Nie bój nic. Też parę razy|myślałem, że nie dam rady.
00:21:05:/Po 1-2. miesiącach mało się zmieniło.|/Nadal cali w piachu,
00:21:10:/ciągłe kopanie,|/4-5 ostrzałów dziennie.
00:21:15:Większość z nas sądziła, że posterunek|nie powinien nazywać się „Restrepo”.
00:21:22:To był zwykły kurwidołek.
00:21:26:/Nie odzwierciedlał|/charakteru jego osoby.
00:21:55:Żeby popiół nie leciał.
00:22:06:* Czas płynie tu zbyt wolno *
00:22:10:* Mój dom w oddali jest *
00:22:14:* Mam takie małe życzenie *
00:22:18:* Wrócić na morskie skały *
00:22:22:* Sercem jestem na wyspach *
00:22:26:* Pod tropikalnym niebem *
00:22:30:/* Chcę wrócić do domu *
00:22:34:/* Popływać w Pacyfiku *
00:22:38:/* Można mnie zabrać z wyspy *
00:22:42:/* Ale wyspę będę miał w sobie *
00:22:46:/* Wyspę będę miał w sercu *
00:22:50:/* Nie zapomnę, skąd jestem *
00:22:58:/* Nigdy nie zapomnę *
00:23:02:/* Skąd jestem *
00:23:28:POSTERUNEK KORENGAL|„PK”
00:23:43:– Jak się pan miewa?|– Miło was widzieć.
00:23:45:/Witamy na PK.|/Zechce pan pójść tam wyżej,
00:23:48:/postaramy się rzucić okiem|/na tutejsze tereny.
00:23:52:To południowy Korengal.
00:23:54:Można go nazwać|strefą wojenną.
00:23:56:To tu się wszystko dzieje.
00:23:58:Tu żyje większość|ludności Korengal
00:24:02:i toczy się około 90% walk.
00:24:05:Jeśli spojrzeć na południe,|na stok trzeciej góry,
00:24:09:na którą mówimy Wzgórze Honcho,|to jest jakby granica...
00:24:13:naszej przewagi nad wrogiem.
00:24:15:Dalej na południe się nie da.
00:24:17:– Jak na to mówicie?|– Wzgórze Honcho.
00:24:23:Tym stokiem|aż na sam szczyt
00:24:25:– i może pan zobaczy...|– Czubek...
00:24:27:Czubek Posterunku.|Można dostrzec...
00:24:30:chatki i inne takie.|To Posterunek Restrepo.
00:24:32:Wszystko na południe od niego|to bastion wroga.
00:24:39:POSTERUNEK RESTREPO
00:24:41:/Dziś nic nadzwyczajnego.|/Ruch na płd-zachodzie.
00:24:45:/Kobiety i dzieci zmierzały|/na pola uprawne.
00:24:50:Ocena wroga: siły AAF kończą|przygotowywanie ataku
00:24:56:/przynoszą wszystko na miejsce.
00:24:59:/Ostatniej doby poszliśmy|/na starcia do Loy Kalay,
00:25:03:/by oddzielić siły AAF od ludności|/i rozmieścić nowe nadajniki...
00:25:24:/Cunningham, tak w ogóle,|/jak dzinka?
00:25:31:Że co?
00:25:33:/– Dzinka.|– Rodzinka?
00:25:35:/Z południa.
00:25:37:Całkiem dobrze.
00:25:43:/Cieszą się z twojego|/szalonego „ja”?
00:25:46:Taa... miło było.
00:25:49:Musiałem kisić na ranczu|i takie tam...
00:25:51:Widziałem się prawie|z każdym z rodziny.
00:25:56:/Twoja rodzinka ma ranczo?
00:26:00:No pewnie.
00:26:03:/Takie z krówkami, świnkami,|/kurczakami i konikami?
00:26:07:Nie.
00:26:10:/To co to za ranczo?
00:26:19:Takie ranczo|z połaciami ziemi,
00:26:22:bramami, ciężarówkami...
00:26:25:Trochę strzelb i dzikich zwierząt,|żeby sobie postrzelać.
00:26:30:/Czyli w cholerę ziemi,|/gdzie można sobie coś ubić.
00:26:35:Coś w ten motyw.
00:26:38:/My nie polujemy na zwierzęta,|/tylko na ludzi.
00:26:49:Jak w „Hearts and Minds”.
00:26:52:Zasrany podajnik.
00:26:54:/Weźmiemy ich serca|/i umysły.
00:27:04:Słuchajcie.|Dziś idziemy nawiązać kontakt.
00:27:08:Chodzi o rozmowę|z tubylcami o nadajnikach,
00:27:11:oraz o zespole|do konstrukcji drogi.
00:27:13:Pozyskajcie w tym celu|kilku pracowników z wioski.
00:27:16:Poruszcie temat|incydentu z krową.
00:27:20:– Również...|/– Była pyszna.
00:27:22:Pomówcie o sprawach niecodziennych|i o siłach AAF na ich terenie.
00:27:26:Sprawdźcie, czy mogą|udzielić nam informacji.
00:27:28:Jakieś pytania?
00:27:35:/Chłopaki, jest do bani,|/ale musicie harować.
00:27:39:/Musicie iść|/na patrol do wioski,
00:27:41:/żeby wybić wroga z rytmu.
00:27:44:Musicie tam iść|i odeprzeć wroga,
00:27:46:zrobić sobie przedpole,
00:27:48:żeby można było tam wracać|i męczyć dupska
00:27:50:napełniając worki z piaskiem,|żeby, gdy oberwiecie,
00:27:54:przynajmniej móc się|za czymś schować.
00:27:57:/Najlepszą obroną jest atak.
00:28:04:3-3-4.
00:28:06:6-1-4-9.
00:28:10:Wysokość: 1-5-7-9.
00:28:13:Zakotwiczyliśmy|w Kalaygal.
00:29:22:Czym zajmuje się|twój ojciec?
00:29:28:Pasterz? A ty?|Też jesteś pasterzem?
00:29:33:Pokaż mi ręce.
00:29:35:Dość czyste ręce|jak na zaganiacza kóz.
00:29:47:Skąd masz ten zegarek?
00:29:48:Macie dużo kóz?
00:29:52:60 kóz.
00:29:54:60 kóz?|Niezły dobytek, co, Abdul?
00:29:57:No.
00:29:58:Co wiedzie o ludziach|z Kalaygal?
00:30:11:Mówi, że jak powiedzą|coś o Talibach...
00:30:14:to ich zabiją.
00:30:20:Nie znaleźliśmy|nikogo innego do rozmowy.
00:30:23:Zaczynamy wypychanie wroga.
00:30:25:2-2, tu Bravo 1.|Rozpocznij w górę szlaku.
00:30:41:Ja pierdolę.
00:31:05:I co mają?
00:31:06:Chyba kogoś, kto biegł.
00:31:08:– Ktoś biegnął?|– No.
00:31:11:Liz!
00:31:14:Patrz. Widzisz?
00:31:15:Już wcześniej ktoś dwa razy|wybiegał tam z domu.
00:31:19:Nie podoba mi się to.
00:31:21:Nieswojo mi z tym.
00:31:24:Ma obserwować|wioskę czy wąwóz?
00:31:28:Tyły domu.
00:31:42:Usiądź.
00:32:02:Znaleźli kurtkę z munduru.|Mamy ją ze sobą, odbiór.
00:32:11:Przeszukujcie dalej.|Cały dom.
00:32:14:Szukać.
00:32:16:Właśnie tak.
00:32:20:Do kogo to należy?
00:32:23:Nieważne.
00:32:38:„Pójdę z wami,|ale nie teraz”.
00:32:41:– „Wrócę do PK”.|– Nie. Idzie z nami.
00:32:45:Ten jeden był w domu.
00:32:47:Ten przyszedł później,|zobaczył nas i zaczął zwiewać.
00:32:51:Dorwaliśmy go|i wywija tak tym jęzorem.
00:32:58:Wsadzę ich do ciężarówki.|Posiedzą sobie bezczynnie.
00:33:07:POSTERUNEK RESTREPO
00:33:10:/Mają 15 rakiet kaliber 107,|/kilka PKMów i amunicję do AK-47.
00:33:16:Od strachu się nie uwolnisz.
00:33:18:Szczególnie w nocy,|gdy nie widać zagrożenia.
00:33:23:Zaczynaliśmy tam|może w czternastu.
00:33:28:Nie trzeba wiele.
00:33:30:Kilka karabinów|na oddział wystarczy,
00:33:35:a oni łatwo mogą|zajść cię z boku, otoczyć...
00:33:40:i w sumie pozamiatane.
00:33:42:Nikt ci nie pomoże.|Jesteś na ziemi niczyjej.
00:33:44:/PK jest tylko|/700-800 metrów stąd,
00:33:49:/ale równie dobrze|/mógłby być w innym kraju,
00:33:53:/bo i tak tu nie dotrą.
00:33:55:/Nie na czas.
00:34:18:/PK strzela obok.
00:34:21:PK strzela obok.
00:34:34:Gówno widać,|co tam robią.
00:34:37:Światło dzienne.|To już coś.
00:34:39:Lepsze niż nic.
00:34:40:Daj tu więcej|240-stek, stary!
00:34:43:Jeden przy Korengal,|drugi przy Dallas.
00:34:52:Dokładnie tam.
00:35:00:Kochana ptaszyna.
00:35:06:Przyjąłem.|Zbocze Honcho jest jego.
00:35:10:Leci na płd-wschód, do 3-0.|Nie dalej.
00:35:21:Kotłuje się. Fajnie.
00:35:24:Runda kończąca.|Zabawa na sto dwa.
00:35:28:Lepiej niż na haju.
00:35:30:Jak po cracku.
00:35:32:Możesz skakać na spadochronie,|na bungee, pływać kajakiem,
00:35:35:ale zebrać kulkę...|to dopiero coś.
00:35:38:Nic tego nie przebije.
00:35:39:To jak wrócisz do cywila?
00:35:42:Pojęcia nie mam.
00:35:45:Słyszałeś,|jak w nich grzałem?
00:35:47:– Aż lufa dymiła!|– A mnie?
00:35:49:W co, kurwa, poszła|ta pierwsza seria, synek?
00:35:52:Napierdalałeś równo.
00:35:53:Tylko wychyliłem łeb|i zgadnij kto?
00:35:57:Pięknie leciałeś|z tych schodków.
00:36:00:Pograj sobie|w gry planszowe.
00:36:10:POSTERUNEK KORENGAL|„PK”
00:36:32:To doskonały kucharz.
00:36:34:Jak dotąd najlepszy w Korengal.|Zdecydowanie.
00:36:37:Raz przyszedł do „Restrepo”,
00:36:39:ugotował nam świeżą krowę|z tego samego dnia.
00:36:43:Miły był dzionek.
00:36:52:Jonesie, jeszcze mięska?|Wszystko gra?
00:36:55:/Nie lubię dymać|/z pełnym żołądkiem.
00:37:02:Ziom, my w telewizji.
00:37:04:– Wskocz mi na ruszt.|– Jesteśmy na wizji.
00:37:09:Nie ma takiego bicia.
00:37:28:Ciebie już nie zaczepiają?
00:37:30:Ja byłem pierwszy|do kocenia.
00:37:34:Odezwał się|seksi chłopczyk.
00:37:36:Prawdziwy piękniś.|Zerżnąłbym go w Stanach.
00:37:59:COTYGODNIOWE KONSULTACJE|Z TUTEJSZĄ STARSZYZNĄ
00:38:07:Pomówmy o drodze,|łączącej Omar i Kandalay.
00:38:14:Mówią o Naimie...
00:38:15:zatrzymaliśmy go w Kalaygal.
00:38:18:Który to?
00:38:20:Kogo zatrzymaliśmy?
00:38:22:Mówi, że go zatrzymaliście.
00:38:25:Haji Se, Haji Se.
00:38:28:Naim został ujęty
00:38:31:przez innego tubylca|w Kalaygal,
00:38:35:który twierdził,|że to złoczyńca
00:38:37:i że współpracuje z Sadikulą...
00:38:41:w...
00:38:43:Kurwa, Sadikula dowodzi|Mudżahedinami?
00:38:47:Pracuje z nimi.
00:38:48:I współpracował|z Mudżahedinami.
00:38:51:Mówiłem wam|na samym początku,
00:38:54:jak ktoś mówi, że ktoś jest zły,|to muszę to zbadać.
00:38:57:Wasz wywiad z nim rozmawia.|Nie jest w więzieniu.
00:39:00:Nie traktują go źle.
00:39:02:Rozmawiają z nim|i zadają mu pytania.
00:39:05:Nie mamy nic do ukrycia|odnośnie postępowania z ludźmi,
00:39:08:których przesłuchujemy.
00:39:10:Jesteśmy fair.
00:39:12:Nie jestem Jim McKnight,|który ich wszystkich
00:39:15:pakował do Bagram,|skąd już nie wracali.
00:39:24:Mówi, że cieszą się, że tu jesteś,|że dobrze sobie radzisz,
00:39:27:ale wcześniej zatrzymałeś|Mohammeda Youssefa
00:39:29:i do tej pory nie wrócił.
00:39:33:Rudy, kim, do chuja,|jest Mohammed Youssef?
00:39:35:/Syn Mohammeda Kalama.|/Odciął robotnikowi głowę.
00:39:38:Bo widziałem filmik,|na którym ucina im głowy.
00:39:45:Widziałem, jak to robi.
00:39:50:Na własne oczy.
00:39:57:Zrozumcie,|że mnie to jebie.
00:40:02:Im częściej|kpt. Kearney tam chodził,
00:40:05:prowadząc różne konsultacje,
00:40:07:mówiąc im o korzyściach,|płynących z naszej pomocy,
00:40:10:tym bardziej|zmierzało to donikąd.
00:40:12:Wydawało się, że wszystko...
00:40:15:My robiliśmy krok w przód,
00:40:16:a oni – dwa w tył.
00:40:28:POSTERUNEK RESTREPO
00:40:37:Mamy trzech starców z wioski.|Przyszli porozmawiać.
00:40:40:Jeszcze nie wiem o czym.
00:40:43:To dobry znak.
00:40:45:Na Posterunku Restrepo|to pierwszy raz.
00:40:47:Ludzie przychodzą,
00:40:48:starcy przychodzą i mówią,|że chcą udzielić jakiś informacji,
00:40:52:ale już się nie pokazują,|nie wracają porozmawiać.
00:40:54:To pozytywny znak.
00:40:57:Słyszałeś o krowie...
00:40:59:– Krowie?|– Zabili ją amerykańscy żołnierze.
00:41:02:– Zabili?|– No.
00:41:04:Są tu w tej sprawie.
00:41:06:Chcą informacji o krowie,|którą...
00:41:10:To właściciel tej krowy.
00:41:11:Chodzi o krowę?|Zabiliśmy ją...
00:41:14:ponieważ wbiegła na zasieki...
00:41:17:pokaleczyła się w nich...
00:41:21:więc dobiliśmy ją,|żeby się nie męczyła.
00:41:24:Uwolnienie jej|nic by nie dało.
00:41:27:– Dlatego została zabita.|– Pytają, bo to nielegalne.
00:41:30:– Nielegalne?|– Dokładnie.
00:41:32:– Zabicie jej?|– Tak.
00:41:38:Co chcesz zrobić?|Powiedz im.
00:41:41:Czego chcą od nas|w sprawie krowy?
00:41:53:/Chcą rekompensaty?
00:41:55:Mówi, że to zależy od was,|czy zapłacicie im, czy...
00:41:59:Ile kosztuje krowa?
00:42:02:To będzie jakieś|400-500 dolarów,
00:42:04:czyli 20,000-25,000 afgani.
00:42:11:/To my zabiliśmy tę krowę?
00:42:14:Zaplątała się w zasiekach,|na wpół martwa.
00:42:17:324. ją dobił i pokroił.|Odbiór.
00:42:28:Nie będziemy mogli|dać im pieniędzy za tę krowę.
00:42:31:Ale możemy dać im|ryż, fasolę, cukier...
00:42:43:Dostaną pomoc humanitarną,|ważącą tyle, ile ta krowa.
00:42:48:Obojętnie ile ważyła,
00:42:50:dostaną tyle samo|ryżu, fasoli, cukru...
00:43:08:Chcą pieniędzy.
00:43:10:Nie jesteśmy w stanie|dać im pieniędzy.
00:43:13:Jeśli po to przyszli,|nie dostaną ich.
00:43:34:/Głośniej.|/Nie słychać cię tu. Odbiór.
00:43:38:Raport 626 stanu załogi:
00:43:41:20. na Restrepo,
00:43:43:/15. na PK,
00:43:44:/4. na P1,
00:43:45:/4. zwolnionych,
00:43:46:/1 fotograf,
00:43:48:/6. z agencji prasowej...
00:43:49:Też umiem liczyć.
00:43:55:O tak!|Palenie gówienek!
00:43:58:Melduje czarnuch|od palenia gówien.
00:44:01:Ej, człowieku.
00:44:02:Pilnuj się lepiej.
00:44:04:/2. Pluton zabił krowę,|/a ja muszę zapłacić...
00:44:09:Niech Spanky i Vaughn|się mocują.
00:44:11:Vaughn rozniesie Spanky’ego.
00:44:14:Pójdę po niego.
00:44:16:Vaughn!
00:44:19:Vaughn, przetrzep|Spanky’emu zadek!
00:44:22:Już tu idzie,|lepiej nie przegraj.
00:44:24:Jak przegrasz,|niech cię Bóg broni.
00:44:25:Wtopisz, a źle to|się na mnie odbije.
00:44:28:Lepiej się nie daj|temu złamasowi.
00:44:32:Niech się pomęczy.|Bierz go.
00:44:35:Vaughn!
00:44:39:Dalej, broń się!|Mięczaku ty!
00:44:48:Wkraczamy.
00:44:49:– Rozdzielcie ich.|– Nosz kurwa, Spanky.
00:44:52:Dasz mu się poniewierać?
00:44:54:– Niech się zmęczy.|– Obróć się, stary.
00:44:59:O widzisz!
00:45:04:Nieźle.
00:45:06:Daliście dupy!
00:45:09:Bitwa mięczaków.
00:45:12:Nie mówimy tu o wojsku,|tylko o życiu codziennym.
00:45:15:Vaughn jest|życiowym mięczakiem.
00:45:17:Ale zrobimy z niego faceta.
00:45:20:To tyle.|Albo aż tyle.
00:45:26:/... rozmawialiśmy|/o budującej się drodze.
00:45:28:/Wysłuchaliśmy od starców,
00:45:31:/że nie chcą użyczyć|/żadnych robotników,
00:45:34:/mimo że mówiliście|/mi co innego.
00:45:37:/Jeśli chcecie miejscowych|/nakłonić do tego,
00:45:42:/żeby wzięli się|/za robotę od zaraz
00:45:44:/z ominięciem starszyzny...
00:45:47:Nie sądzę, żeby...|Oni po prostu...
00:45:50:Skoro ich niby|wychujaliśmy...
00:45:53:niech chłodzą się|i regenerują siły.
00:45:56:My byśmy tak zrobili.
00:45:58:Jak 7-8. rannych kolesi...
00:46:01:Jak 7. rannych, 1 martwy...
00:46:04:właśnie tak|byśmy padali z sił.
00:46:07:Mielibyśmy teraz labę|w Obozie Blessing.
00:46:11:Wiecie, o czym mówię?
00:46:12:Sądzę, że to właśnie robią.|Odpoczywają.
00:46:17:Zastanawia was ta cisza?
00:46:19:Zdumiewa mnie.
00:46:21:Zdumiewa czy niepokoi?
00:46:22:Zbija z tropu.|Nie mogę znaleźć słowa.
00:46:25:Niepokoi się.
00:46:27:Niepokoi się.|Boi się.
00:46:33:Raczej straszny.
00:46:35:/Albo niepokojący.|/Nieważne.
00:46:37:Taa.
00:46:38:Moim zdaniem|„Lawina Skał”.
00:46:40:Gdybym miał wybrać moment...
00:46:43:wybrałbym „Lawinę Skał”.
00:46:44:Dla mnie najgorsza była|operacja „Lawina Skał”.
00:46:49:Widziałem,|jak wielu twardzielom
00:46:51:miękły kolana.
00:46:55:/Pójdę przodem zorientować się,|/czy są jakieś lądowiska...
00:46:59:OPERACJA „LAWINA SKAŁ”|/PLAN TAKTYCZNY
00:47:02:/Talibowie/siły AAF w Dolinie
00:47:04:/stali się bardzo zuchwali
00:47:07:/i nieustępliwi|/podczas „Lawiny Skał”.
00:47:11:Fizycznie kładli łapy|na żołnierzach.
00:47:14:Podchodzili na tyle blisko,|że mogli zabić moich żołnierzy,
00:47:18:ukraść uzbrojenie|i uciec bez szwanku.
00:47:20:Znaczy...
00:47:24:mieli jaja.
00:47:25:Wyruszymy pod eskortą|Wildcat One...
00:47:29:gdzieś między|Busch i Coors.
00:47:31:/W czasie „Lawiny Skał”
00:47:33:zapuszczaliśmy się na tereny|Yaka China czy na Talisar.
00:47:37:To były obszary,|na których nie byliśmy,
00:47:41:w czasie stacjonowania.
00:47:43:Północ weźmie sierż. Rougle...
00:47:47:/SIERŻANT SZTABOWY|LARRY ROUGLE
00:47:48:/Iść tam bez rozeznania|/w tym terenie...
00:47:53:/słyszeć o tych,|/którzy byli tam wcześniej,
00:47:55:którzy dali się zapierdolić
00:47:57:na terenach, gdzie w ogóle|miało ich nie być.
00:48:00:Wyruszymy z lądowiska Cubs|do lądowiska Polk...
00:48:05:/W czasie „Lawinie Skał”|/nie spodziewaliśmy się,
00:48:07:/że dojdzie do starć,|/bo to wiedzieliśmy.
00:48:10:/Lokalizacja przebiegu|/naszej operacji
00:48:14:/znajdowała się|/w miejscu azylu wroga.
00:48:16:Sami do ciebie|nie przyjdą.
00:48:18:Czasem trzeba iść|i ich zdybać.
00:48:29:Wchodzisz do „programuj”,|„ustawienia radia”...
00:48:32:jak pisze „SINCGARS”|albo „podstawowe”,
00:48:36:to zmieniasz na „ANDVT”.
00:48:40:/– Dorwę cię, skurwielu.|/– Tu jesteś, suko?
00:48:43:Do dzieła...
00:48:44:skurwielu!
00:48:46:Doganiam cię.
00:48:47:Już ty się nie martw.
00:48:49:/Denerwujesz się|/przed czymś takim?
00:48:53:Denerwuję się za chłopaków.|Za siebie...
00:48:59:Dzwoniłem właśnie|do rodziców,
00:49:00:postaram się też do żony|przed wylotem,
00:49:01:ostatnie „kocham was”|dla nich wszystkich.
00:49:05:Z chłopakami mam najgorzej,
00:49:08:bo jeśli mi się coś stanie,
00:49:10:to nic na to nie poradzę.
00:49:14:Ale czegoś ci ubywa,
00:49:16:gdy tylko ktoś zostaje ranny|lub gdy kogoś stracimy.
00:49:20:Jesteśmy naprawdę|wielką rodziną.
00:49:38:/Przylecieliśmy w środku nocy.
00:49:41:/Macie rację.|/Ciche helikoptery to nie były.
00:49:45:Wróg już nie śpi:
00:49:47:„Co te Amerykańce|nad nami odpierdalają?”
00:49:51:/Pewnie chwycili|/za krótkofalówki:
00:49:54:/„Ej, Amerykańce tu lecą”.
00:49:56:Zanim wylądowaliśmy,|powiedziano nam:
00:49:59:„Zachowajcie czujność.|Wiedzą, że tu jesteście”.
00:50:04:„LAWINA SKAŁ”|DZIEŃ 1.
00:51:06:/Przydałoby się ustrzelić coś|/w tym wąwozie, odbiór.
00:51:15:/Gorąco tu.
00:51:17:/– Przerwa.|/– Wracam.
00:51:19:/Dobrze by było przylecieć|/na kolejny atak.
00:51:22:/Zejść niżej w ten wąwóz|/i przyładować w środek, odbiór.
00:51:31:/Trafiłeś.
00:51:37:Tamten dom.
00:51:54:Oto żniwo AH-64.
00:51:58:Stare, dobre|śmigłowce bojowe.
00:53:14:Mówi, że pięciu już nie żyło,
00:53:17:a rannych jest łącznie|10 kobiet i dzieci.
00:53:23:Mówię: „Wskaż mi tu Taliba”.
00:53:26:„Nie ma tu Taliba”.
00:53:35:Cholera.
00:53:37:Muszę postarać się|to rozwiązać,
00:53:40:żeby działać,
00:53:42:nie zabijając tych ludzi|i nie gorsząc ich.
00:53:45:Pierwsze wrażenie|jest decydujące.
00:53:46:Jesteśmy po raz pierwszy|w Yaka China i co robię?
00:53:49:Zabijam grupkę... złoczyńców,
00:53:54:ale w tym samym wypadku
00:53:57:zabijam pięciu tubylców,
00:53:59:którzy może|nie pociągali za spust,
00:54:03:ale w taki czy inny sposób|byli z nimi związani.
00:54:06:„LAWINA SKAŁ”|DZIEŃ 2.
00:54:10:Gotowe.
00:54:29:DShK?
00:54:33:Afgański DShK,|nie amerykański, nie?
00:54:40:Papiery rozwodowe.
00:54:42:– Co?|– Papiery rozwodowe.
00:54:44:– Rozpłodowe?|– Papiery.
00:54:45:– Co to znaczy?|– Rozwód.
00:54:47:Żenisz się z kobietą,|a później występujesz o rozwód.
00:54:50:– Papiery rozwodowe?|– Tak.
00:54:52:/Dobra.
00:54:55:Czyj jest ten dom?
00:55:02:Spytałeś go,|gdzie był pistolet?
00:55:07:Osiem głowic RPG,|cztery wyrzutnie rakietowe.
00:55:11:Czyli 4 wyrzutnie,|3 baterie, strzelba...
00:55:38:Pułkownik Ostlund – mój szef.|Mówiłem wam o nim.
00:55:45:Ściągnęliśmy pułkownika,|żeby z nimi pogadał,
00:55:48:bo w zasadzie|źle nam było z tym,
00:55:52:że raniliśmy|niektóre z ich dzieci
00:55:54:i zabiliśmy kilku miejscowych.
00:55:57:Ci, którzy przychodzą|i dają wam 5 dolarów
00:56:00:za przewóz tej broni|przez góry,
00:56:02:wmawiając wam,|że to dżihad,
00:56:04:i żeby walczyć|z Amerykanami,
00:56:06:nie robią dla was nic,
00:56:08:tylko wykorzystują was|za 5 dolarów,
00:56:10:a ten ukrywa się w górach,
00:56:13:bo nie stanie do walki|z moimi żołnierzami.
00:56:14:Ci obcokrajowcy|nie walczą z moimi żołnierzami.
00:56:16:Kryją się w górach,|po jaskiniach,
00:56:18:pod skałami,|nadają przez krótkofalówki
00:56:21:i płacą waszym synom|marne grosze,
00:56:24:żeby strzelali|do moich żołnierzy,
00:56:27:a moi żołnierze|zabijają waszych synów.
00:56:38:Układ jest taki:
00:56:40:Każdemu potrzeba pracy,
00:56:42:my spróbujemy wnieść tu|postęp i miejsca pracy,
00:56:44:a kapitan Kearney powie|na piątkowych konsultacjach
00:56:48:o projektach,|związanych z pracą.
00:56:56:/Jesteś tam|/i cały czas myślisz:
00:56:58:„Kiedy się zacznie?|No kiedy?”
00:56:59:„Uderzą w nas.|Ale kiedy?”
00:57:24:– No i dupa.|– Sprawdzę raz jeszcze.
00:57:27:Fale ICOM|z Chappadary mówią,
00:57:29:że koleś o imieniu Obed|gadał ze starszyzną,
00:57:32:i wynikało z tego,|że to oni wywołują tę sytuację.
00:57:37:Starszyzna chce dżihadu tu,|w Korengal,
00:57:40:i cokolwiek wróg zechce,|służą pomocą.
00:57:44:Zobaczymy, co będzie.
00:57:45:To nie brzmi|dla nas dobrze, nie?
00:57:51:„LAWINA SKAŁ”|DZIEŃ 3.
00:58:16:Sierżancie Patterson,
00:58:17:odkryłem cztery|pozycje bojowe z AK-47.
00:58:20:Będę parł na szczyt.
00:58:21:Słyszę ruch na ICOMie,|wróg może być blisko.
00:58:29:Wywiad twierdzi,|że obserwują 3-4 z naszych
00:58:33:i zbliżają się do nich.
00:58:41:Obserwują nas.|Mogą być gdziekolwiek.
00:58:44:Na tym wzniesieniu,
00:58:45:tam też jest kilka,
00:58:47:tamto minęliśmy|na otwartym terenie.
00:58:50:Mogli łatwo obserwować,|jak się przemieszczamy.
00:59:01:Co to, kurwa, było?
00:59:05:Słyszeliście?
00:59:06:/Może ptaki.
00:59:08:Strzelające?
00:59:13:Chyba mnie nosi.
00:59:18:Chuj z tym.
00:59:20:Ty nasłuchuj.
00:59:40:Sierżancie...
00:59:43:Koło tych sosen to nasi?
00:59:46:Nasi.
01:00:06:Gdy w końcu nastąpił atak...
01:00:09:byłem ze swoją ekipą
01:00:12:na płd-wschodnim rogu
01:00:15:obszaru, który zajmowaliśmy.
01:00:18:Wzięli nas w zasadzkę,
01:00:20:atakując każdą naszą pozycję|prawie jednocześnie.
01:00:24:Umieścili PKM u dołu|naszej pozycji,
01:00:28:a drugi skierowali|na pozycję zwiadowczą
01:00:30:i rozpętali piekło.
01:00:32:Spojrzałem w prawo
01:00:34:i widziałem gałęzie,|lecące z drzew.
01:00:36:Strzelali do nas z granatników,
01:00:39:a strzelali praktycznie|we wszystko.
01:00:41:Gdy oberwałem,
01:00:42:to oberwałem z taką siłą,|że poturlałem się do przodu.
01:00:47:Pierwsza myśl:|co się stało?
01:00:51:Poczułem ból,
01:00:53:włożyłem rękę pod pancerz,
01:00:56:bo właśnie tam poczułem|pierwszy ból.
01:00:58:Wyjąłem rękę we krwi.|Oberwałem.
01:01:02:W samą porę dostrzegłem,
01:01:04:jak gość podchodzi|na jakieś 30-45 metrów,
01:01:08:żeby odpalić granatnik|prosto na mnie.
01:01:12:Pomyślałem:|„Mój ostatni kadr z życia”,
01:01:16:bo ten gość|był tak blisko.
01:01:18:Poszedł strzał,|nastąpił wybuch.
01:01:21:Zebrałem odłamki|całym ciałem...
01:01:24:ale po wybuchu|doszło do mnie,
01:01:27:że ciągle tu jestem,|że nadal żyję,
01:01:30:po czym zacząłem|turlać się w dół, w krzaki.
01:01:35:Oni byli na swoich pozycjach.
01:01:37:Słyszałem, jak rozmawiają.
01:01:39:Na północ od nas|ktoś wołał lekarza.
01:01:44:Ja to usłyszałem.|Krzyknąłem do sierż. Hoyta,
01:01:47:czy mogę tam iść|i sprawdzić, kto to jest.
01:01:50:We dwójkę z Cortezem|zaczęliśmy iść...
01:01:54:podskakiwaliśmy|w stronę krzyczącego.
01:01:57:Nie wiedzieliśmy,|kto to był.
01:01:58:Dotarłem do rannego.|To był Vandenberge.
01:02:00:Krzyknąłem: „Vandenberge ranny!|Dajcie lekarza!”
01:02:02:Potwornie krwawił.
01:02:04:Lewą stronę ciała miał|w ciemnoczerwonej krwi.
01:02:07:Powtarzał: „Pomóżcie, chłopaki”,|kołysząc się wprzód i wstecz.
01:02:11:Mówił: „Wykrwawiam się.|Ratujcie. Umieram”.
01:02:15:Coś w tym stylu.
01:02:17:Podałem mu gazę|i opaskę uciskową.
01:02:19:Wpychałem mu|tę gazę do rany.
01:02:22:Cały palec wszedł mi|w jego ramię.
01:02:24:Zatamowaliśmy krwawienie.
01:02:25:Pytam się:|„Gdzie chłopaki?
01:02:27:Gdzie Talibowie?|Gdzie wróg?”
01:02:30:Ostatni raz widział ich|6 metrów stąd.
01:02:36:Już miałem dać mu zastrzyk,
01:02:38:gdy przybiegli|sierż. Stichter i dr Old
01:02:41:i przejęli czynności.
01:02:42:Sierż. Patterson zajął się tym,|ja i Cortez odeszliśmy.
01:02:46:Nie bawiliśmy się w podskoki,
01:02:47:tylko nogi za pas...
01:02:51:i jak najszybciej do Rice’a.
01:02:53:Dotarło do mnie,|że mój stan jest stabilny.
01:02:56:„Leżę tu 10-15 minut”.
01:02:57:„Nadal żyję.|Nie będę panikować”.
01:03:01:Szacowałem swoje obrażenia.
01:03:03:Wydałem im rozkazy:
01:03:05:„Musicie dowodzić chłopakami,
01:03:07:posuwać się w górę|i oczyścić szczyt”.
01:03:11:Po drodze na górę|nikogo nie było.
01:03:13:Klęknąłem|i zabezpieczyłem teren,
01:03:15:kiedy obróciłem się w prawo,
01:03:16:zobaczyłem leżącego|sierżanta Rougle.
01:03:18:Przybiegłem i ujrzałem|ciało sierżanta Rougle.
01:03:20:Nawet nie drgnął.
01:03:22:Pobiegłem dalej.
01:03:24:Miał poharataną twarz.
01:03:29:Chciałem,|ale nie zapłakałem.
01:03:35:Byłem w szoku.
01:03:36:To był szok,|że sierżant Rougle tak...
01:03:41:tam leżał.
01:03:44:To był...
01:03:46:chaos.
01:03:48:Gdy wreszcie była chwila,
01:03:51:by usiąść i pomyśleć,
01:03:53:wtedy dotarło do mnie,
01:03:55:że odszedł mój dobry kumpel.
01:03:59:Dochodziły mnie słuchy|o sierżancie Rice i Vandenberge.
01:04:02:Wtedy nie wiedziałem,|że oni są ranni.
01:04:05:I...
01:04:17:Potrzebuję...
01:04:19:Przerwa.
01:04:25:Staram się zebrać myśli.
01:04:48:Jedno gotowe.|Drugie też.
01:04:50:Muszę stłumić wroga na 2251.
01:04:53:Wróg napiera na wzgórze...
01:04:58:To gówno daje.
01:05:04:51 2255, gdy nadlecą już A-10,
01:05:06:ostrzał przeniesiemy|ze wschodu na zachód.
01:05:12:Wróg opanował wzgórze.
01:05:14:Tamto wzgórze?
01:05:15:Wzgórze Wildcat.
01:05:17:Obejdziemy je dwa razy|ze wschodu.
01:05:23:Abdul!|Do nogi, kurwa!
01:05:26:Powiedz im,|że nacieramy tym zboczem.
01:05:30:On chce ruszyć dupy|na to wzgórze.
01:05:32:A tam są te pojeby.
01:05:33:Jak to zrobimy,|to, kurwa...
01:05:36:Najpierw trzeba|określić strzały.
01:05:37:– Tak, ale...|– Nie mamy z nimi kontaktu.
01:05:40:Nie wiemy, gdzie są.
01:05:41:Dlatego musimy|określić strzały.
01:05:58:Patrz, strzelali stamtąd.
01:06:00:OK?
01:06:02:Kogo zdjęli?
01:06:04:Sierż. Rougle jest|z nimi na górze?
01:06:06:Ej.
01:06:08:Co?
01:06:14:Gdzie oni są?
01:06:18:– Na ziemię.|– Co?
01:06:20:– Padnij.|– Co?
01:06:22:– Co się wyprawia?|– Ogarnij się, koleś.
01:06:24:– Zluzuj, kurwa.|– Kto tam jest?
01:06:27:O Boże.
01:06:31:Zamknij się.
01:06:34:Odsuń się!
01:06:36:A sierż. Rice?
01:06:38:/– Żyje?|/– Przeżyje.
01:06:44:/– Nie mogliśmy nic zrobić.|– Gdzie reszta?
01:06:46:Nasi są tu|i na godzinie szóstej.
01:06:49:Vandenberge jest cały?
01:06:51:Jego stan jest stabilny.
01:06:56:To nie jest|sierżant Rougle.
01:06:58:Kłamiesz, nie?
01:07:00:Po co mam kłamać|w takiej sprawie?
01:07:04:Gdzie dostał?|Muszę zobaczyć.
01:07:06:– Nie patrz na niego.|– Aż tak źle?
01:07:08:No powiedz.|Koleś, mów.
01:07:10:Zginął na miejscu.
01:07:14:/Nic nie poradzisz.
01:07:25:/Gdzie wróg?
01:07:27:Romeo 6, tu 2-6.
01:07:29:Dotarłem do pozycji zabitego.
01:07:34:Opanowaliśmy szczyt.
01:07:36:To ten sam sektor,|co moja ostatnia pozycja.
01:07:38:Teraz przeniesiemy rannych,
01:07:40:jest ich dwóch, z powrotem|do lądowiska Eagles.
01:07:43:Gdy kapitan Kearney|powiedział mi przy lądowisku,
01:07:48:że sierżant sztabowy Rougle|został zabity...
01:07:53:skręciło mnie w trzewiach.
01:07:58:/Są wojownicy różnej klasy.
01:08:01:/On był...
01:08:03:/z tych najlepszych,|/o ile nie najlepszy.
01:08:06:To było trudne|dla wielu z nas,
01:08:10:ten rodzaj świadomości,
01:08:12:że najlepszy z nas|właśnie został zabity.
01:08:15:A co dopiero ja?|Co będzie ze mną?
01:08:20:Z gościem po mojej lewej|i prawej stronie?
01:08:30:Najpierw idziemy tam|po rannych.
01:08:43:Idziemy!
01:08:45:Skoordynowany atak.
01:08:47:Stamtąd ściągnęli|naszą uwagę.
01:08:50:Tamci również|odpowiedzieli ogniem.
01:08:53:Otoczyli ich.
01:08:55:Widać tu ścieżkę,|którą te zjeby przyszły.
01:09:01:Dobra. Zniszczyć ten|kurewski budynek.
01:09:03:Chodźmy.
01:09:06:– Stichter, natychmiast.|– Tak jest.
01:09:21:Jak już pójdziemy|zabrać stąd zabitych,
01:09:25:niech idą szukać|prosto na zachód.
01:09:30:Hijar zwęszył chyba|ślady krwi,
01:09:32:niech schodzą w dół|z wykrywaczem gazów
01:09:35:żeby zobaczyć,|gdzie się gość zatrzymał.
01:09:36:Tam, gdzie skurwysyna|znajdziemy,
01:09:39:pewnie będą pozostali.
01:09:43:Hijar, dopilnuj,|żeby zrozumiał.
01:10:11:Obserwuj sosny.
01:10:13:Na północy widać dom.
01:10:15:Jak wygląda?
01:10:17:Prawie jak litera „L”.
01:10:18:– Widzisz te tarasy?|– Widzę.
01:10:20:Od płd-wschodniej strony...
01:10:23:jakiś pierdolec|łazi po dachu.
01:10:27:Około kilometra stąd.
01:10:31:Raeon wypatrzył gościa|na płn-wschód od nas.
01:10:35:Przechadza się|po dachu budynku, odbiór.
01:10:39:– Jeszcze coś?|/– Nie.
01:10:41:/Patrzył się w tę stronę,
01:10:43:/zszedł z dachu
01:10:44:/i wszedł do domu.
01:10:45:Przyjąłem, potwierdzam.
01:10:47:Raeon, jak znowu|go zobaczysz...
01:10:49:odstrzel mu łeb.
01:10:54:Gdzie ten dalmierz?
01:10:58:Był w porządku.
01:11:00:Sierżant Rougle?
01:11:03:– Prawdziwego papierosa?|– No.
01:11:08:Martwię się o resztę chłopaków.|Źle to znoszą.
01:11:13:Alfa 1 czuje się winny,
01:11:14:bo nie potrafiliśmy|opanować szczytu,
01:11:17:ale musi zrozumieć,|że oni...
01:11:19:Że zginął od razu.
01:11:21:Nic tu nie poradzisz.
01:11:43:Nie potrafię nawet spać.
01:11:45:Byłem na 4-5 różnych|tabletkach nasennych,
01:11:48:nic nie pomogło.
01:11:49:Takie mam koszmary.
01:11:51:Wolę nie spać,|żeby mi się nie śniły,
01:11:54:niż spać i...
01:11:56:Oglądanie tego w głowie...
01:11:59:przykra sprawa.
01:12:07:Utkwiło to we mnie|do końca stacjonowania.
01:12:13:I w czasie powrotu tu,|do Włoch.
01:12:18:Oczywiście nadal...
01:12:21:nie wymyśliłem,|jak sobie z tym radzić.
01:12:28:Jedyna nadzieja w tym,
01:12:30:że w końcu będę w stanie|inaczej to postrzegać.
01:12:33:Nie można tego zapomnieć.
01:12:35:Nawet nie będę próbował.
01:12:39:Nie chcę wymazać|tego z pamięci,
01:12:43:bo atmosfera|tamtych chwil
01:12:45:sprawia, że doceniam|wszystko, co mam.
01:14:03:POSTERUNEK RESTREPO
01:14:46:Steiner?
01:14:48:Steiner, chodź!
01:14:50:/>> Günther ft. Samantha Fox|/>> „Touch Me”
01:14:59:Jeszcze nie.
01:15:40:/Nadal pracujemy|/nad doprowadzeniem
01:15:42:/drogi w Korengal do końca.
01:15:46:Naprawdę rysujesz|Dolinę Korengal?
01:15:50:Tylko to wiem,|jak narysować.
01:15:58:Wyślę do domu|razem z listami.
01:16:22:/DLA „DR.” RESTREPO I VIMOTO:|SZKODA, ŻE WAS TU NIE MA.
01:16:27:Masz śpiewnik lub|książkę do ćwiczeń?
01:16:31:Podręcznik do nauki?
01:16:32:– Czyli tylko brzdąkasz?|– Tylko brzdąkam.
01:16:34:Potrzebujesz książki|z zapisami nutowymi?
01:16:37:Przydałaby się.|Byłoby fajnie.
01:16:40:Restrepo uczył mnie|tych rzeczy...
01:16:44:Niewiele tego było...
01:16:47:Jedną napisałem|w tonacji C.
01:16:49:Ale...
01:16:52:Nadal mam...
01:16:55:Mam jego książkę|o flamenco,
01:16:58:czy jakoś tak.
01:16:59:„Gitara, ty i flamenco”.
01:17:03:Świetnie grał na gitarze.
01:17:04:Grał piękną muzykę.|Był niesamowity.
01:17:07:Zawsze zapuszczał|długie paznokcie
01:17:09:i nakładał utwardzacz.
01:17:11:Nabijaliśmy się z tego.
01:17:13:A on: i te zęby:
01:17:15:„No ale...
01:17:17:umiesz grać jak ja, synu?”
01:17:19:... szynu?”
01:17:43:27 maja: Starcia na zachód|od „Restrepo”.
01:17:46:Udaremniono siłom AAF budowę|pozycji strzeleckich na „Restrepo”.
01:17:50:Koniec raportu.|Odbiór.
01:17:56:– Kiedy się zmęczy?|– Przeleć go, Walker.
01:17:58:Ała, moje biodro.
01:18:01:Ścisnął cię tymi|mamucimi nogami?
01:18:08:– Cios w serce.|– Filmuj Walkera.
01:18:12:Walker!
01:18:16:Chyba to zmienili, nie?
01:18:19:Daj popatrzeć.
01:18:21:– Walker.|– Nudzi mi się.
01:18:23:/Powiedz coś do żony.
01:18:25:Tęsknię, skarbie.
01:18:26:Wrócę do domu i...
01:18:31:Ruchy, ruchy!
01:18:33:Nie chcecie wiedzieć,|kiedy do domu?
01:18:37:Poinformowano nasze żony,
01:18:41:że wracamy do Włoch,|nie do kraju,
01:18:43:wracamy do Włoch|między 4. a 7. sierpnia.
01:18:46:Więc gały w zegarek.
01:18:48:Za dwa miesiące,|licząc od dzisiaj.
01:18:51:To złe wieści dla tych,|którzy myślą:
01:18:54:„Kurwa, fajnie tu,|chcę poczekać do września
01:18:56:i zgarnąć kolejne|tysiąc dolców”.
01:18:57:Tacy mnie nie obchodzą.
01:18:59:Chuj z wami.|A my do domu.
01:19:09:Dziś był niemały zamęt.
01:19:12:Doszło do nas, że nasza|siostrzana Kompania Chosen,
01:19:15:na północ od Obozu Blessing,
01:19:17:zakładając nową bazę,|straciła 9. żołnierzy...
01:19:20:/ponadto 12.|/zostało rannych
01:19:25:/oraz 13. dziennikarzy|/także odniosło rany.
01:19:32:To wszyscy?
01:19:33:Moździerzowcy są,|2. Pluton jest.
01:19:38:No dobra...
01:19:42:Porozmawiamy sobie o tym,
01:19:44:co przytrafiło się|Kompanii Chosen.
01:19:49:Macie to przeboleć,
01:19:50:zostawić za sobą|i wrócić do obowiązków.
01:19:54:Dobra?
01:19:55:Proctor, czemu wstąpiłeś|do armii?
01:19:59:Walczyć za mój kraj.
01:20:00:– Walczyć za kraj?|– Tak jest.
01:20:02:Wiedziałeś o możliwości|kalectwa lub śmierci?
01:20:04:Absolutnie.
01:20:05:Jest ktoś, kto nie bierze|tego pod uwagę?
01:20:10:Straciliśmy st. szer. Vimoto|5. czerwca 2007.
01:20:14:Co było dzień po tym,|sierżancie Buno?
01:20:17:Chodziliśmy na patrole|i zaatakowano nas znowu?
01:20:21:Tak.
01:20:23:22. lipca ginie Restrepo, tak?
01:20:28:Czego wtedy|nie zaprzestaliśmy?
01:20:30:Walki.
01:20:31:Walczyliśmy dalej|pod nosem wroga, nie?
01:20:34:Co by było, gdybyśmy|odpuścili przy Vimoto
01:20:37:i zachowywali się|jak nasi poprzednicy,
01:20:39:gdybyśmy zapuścili korzenie,
01:20:42:nie chodzili|na agresywne patrole,
01:20:44:nie zbudowali|Posterunku Restrepo,
01:20:46:który, co każdy|zgodnie stwierdzi,
01:20:49:bardzo zmienił dynamikę|w całej Dolinie?
01:20:55:Wiecie, co by się stało?
01:20:57:Ten sam syf, który spotkał|dziś Kompanię Chosen.
01:21:00:Kompania Chosen
01:21:01:poszła tam, wiedząc,|że się wystawią.
01:21:04:Wiedzieli, w co się|tam wpakują.
01:21:06:Mówili o pójściu do Wanat|od czerwca 2007.
01:21:11:Myśmy tam poszli|i było to samo.
01:21:14:Jedyny sposób na wybicie się|z tego bajzlu to iść tam
01:21:17:i zajebać każdego,|kto nam to zrobił.
01:21:21:Nie chowamy dupy|za osłonami,
01:21:24:nie robimy z siebie ciot
01:21:26:i nie użalamy się nad sobą|z kciukiem w mordzie.
01:21:31:Idziemy tam po tych skurwieli,|żeby mieli za swoje.
01:21:34:Żeby czuli to,|co my w tej chwili.
01:21:39:Dla tych,|którzy się modlą,
01:21:41:uczcijmy minutą ciszy...
01:21:46:pamięć wszystkich
01:21:48:9. żołnierzy,|którzy dziś polegli
01:21:50:ich rodzin
01:21:52:oraz rodzin tych,|którzy są ranni,
01:21:56:a potem naprzód
01:21:57:do swoich spraw.
01:22:26:Siadaj.
01:22:51:Gówno widać.
01:22:56:Mogę strzelać?|Udupię go.
01:22:59:Mogę?
01:23:00:Czekaj, aż zaatakuje,|wtedy go udupisz.
01:23:06:Dajesz.
01:23:13:Niżej w prawo!
01:23:19:– Załatwiłeś gnoja.|– Tak?
01:23:24:Olson, już!
01:23:29:Prosto w kolesia.
01:23:31:Zdjąłeś skurwiela!
01:23:33:Żebyś wiedział, stary.
01:23:35:Pierdolcie się!
01:23:37:Kończyny mu pospadały.
01:23:40:Widziałem, jak biegnie,|a potem same strzępy.
01:23:43:– Taa?|– Taa.
01:23:45:A masz, pojebańcu.|Fiknij nam znowu.
01:23:52:/Na sam koniec...
01:23:55:nie chciałem|żadnego oblężenia...
01:24:01:ale żałowałem,|że nie podeszli bliżej...
01:24:04:żebym mógł...
01:24:06:widzieć, jak ich zabijam.
01:24:11:/Raport 626:
01:24:13:/Jest nas 20. na „Restrepo”.
01:24:16:/Chciałem się tylko spytać,
01:24:18:/czy pijemy dziś|/za „Doktora” Restrepo?
01:24:22:/Dziś jest 22. lipca.
01:24:24:/Odbiór.
01:24:26:/Tak, planujemy|/małą popijawę.
01:24:31:Jeszcze jedno.|Wystrzelą siedemnaście
01:24:34:za „Doktora” Restrepo.
01:24:36:Siedemnaście wieczorem.
01:24:40:/Trochę się najebał.
01:24:42:/No, nieźle się skurwiłem.
01:24:44:I widzę go...
01:24:46:jak każdemu|się przypatruje, o tak.
01:24:49:/Kto to? Kim?
01:24:50:Restrepo.
01:24:52:Każdemu się przypatruje.
01:24:53:Pytam się:|co jest, brachu?
01:24:55:A on: „Ej, bracie...
01:24:56:zadźgam tych pajaców”.
01:24:59:Patrzę mu na rękę...
01:25:00:a tam, kurwa, Gerber,|ostrze na wierzchu,
01:25:03:dłoń zaciśnięta,|żeby kogoś wybebeszyć.
01:25:06:A to działo się|w noc po tym,
01:25:09:jak byliśmy na obrzeżach Rzymu,|na jakimś dworcu kolejowym,
01:25:14:a ja tam szczałem...
01:25:17:w majty.
01:25:25:/Aby przypieczętować|/rocznicę poległych,
01:25:28:/odpalaliśmy race.
01:25:31:/W miejscu śmierci Restrepo|/też odpaliliśmy race.
01:25:39:/Podniosło nas to na duchu.
01:25:42:Krótka modlitwa,|parę słów w głowie...
01:25:46:i żyje się dalej.
01:27:16:Ostatni patrol wykonany.
01:27:18:Oby już mnie po coś|nie wezwano.
01:27:23:Wylatuję za kilka dni.
01:27:26:Dziwne uczucie nie wrócić już|na Posterunek Restrepo.
01:27:29:Tak.
01:27:31:Ale dobrze mi z tym.
01:27:33:Stacjonowaliśmy tu|przejebanie długo.
01:27:37:/Pożegnanie z Restrepo?
01:27:39:Zbyt piękne,|by było prawdziwe.
01:27:42:Umrzemy tu.|Co nie, Henry?
01:27:44:– Tak jest.|– My się zwijamy.
01:27:47:Bóg leci z nami w kulki...
01:27:49:i zabije nas na wylocie.
01:27:54:Już tu nie wrócę.
01:27:59:Pora się zbierać.
01:28:05:Ciężkie to.
01:28:12:Żegnaj,|Posterunku Restrepo.
01:28:16:Nie będę|musiał tu wracać.
01:28:22:Było mi tu bardzo...
01:28:24:miło...
01:28:25:ale się skończyło.
01:28:34:– No!|/– Na razie.
01:28:38:/Najlepszy był powrót do domu.
01:28:41:Wynosić się stamtąd.
01:28:43:Powrót do domu.|Bez wątpienia.
01:28:46:Twarz każdego|żołnierza mówiła:
01:28:47:„Do domu!”
01:28:49:Tak.
01:28:51:„Zadanie wykonane”.
01:28:53:„Zrobiliśmy, co było trzeba...
01:28:55:i spadamy stąd”.
01:29:07:/Co osiągnęliśmy w Korengal?
01:29:10:/Zawsze pomyślę o „Restrepo”.
01:29:12:Budowa „Restrepo” była|najważniejszym wydarzeniem
01:29:18:dla Korengal.
01:29:20:I to...
01:29:23:jak chłopcy to zrobili...
01:29:25:walcząc.
01:29:28:A potem w tył zwrot|i znów do roboty.
01:29:43:/Byliśmy dumni,|/gdy w wiadomościach...
01:29:45:też nazywali go|„Restrepo”.
01:29:48:Wiedząc...
01:29:49:że było tam namalowane,|że to dla niego.
01:29:52:Nazwa zaczęła pasować|dopiero później.
01:29:56:Po jego budowie,
01:29:58:gdy stał się|lepszym miejscem.
01:30:00:/Jednak gdy słyszę|/słowo „Restrepo”...
01:30:03:/nadal mam na myśli osobę.
01:30:05:Bestii nie oswoisz.
01:30:10:Wiesz?
01:30:12:Trafiony.
01:30:13:Masz go.
01:30:15:Zagiąłeś go.
01:30:16:Lex, co będzie wieczorem?
01:30:17:Powiedz nam.|Przełam się.
01:30:20:Chcę tylko...
01:30:21:znaleźć małą zebrę,
01:30:23:założyć jej malutkie siodło|i przejechać się.
01:30:27:W pubach nie ma zebr.
01:30:28:Nie chodzi mi|o zebrę-miniaturkę.
01:30:31:Mój błąd.|W pubach je mają.
01:30:33:Co, kurwa?
01:30:35:Pożegnajmy się.
01:30:37:Do zobaczenia z miejsca,|gdzie będziemy pijani jak...
01:30:40:Dobranoc, łobuzy.
01:30:42:Nic na siłę|zrymować nie mogę,
01:30:44:bo życie nam miłe...
01:30:46:a wojna... czeka za rogiem.
01:30:51:/W kwietniu 2010 – Stany Zjednoczone|/wycofały się z Doliny Korengal.
01:30:56:/Prawie 50. amerykańskich żołnierzy|/poległo tam w walce.
01:31:04:/( A za chwilę... )
01:31:09:/( ... migawki z misji. )
01:33:05:„O’Byrne tu był”.
01:33:07:Tak się bawimy.
01:33:10:Tłumaczenie:|P_Forsberg
01:33:14:Odwiedź www.NAPISY.info
01:33:20:www.YourLiveCinema.TV - to Twoje internetowe|kino na żywo. Odwiedź je koniecznie !!!
01:33:25:Format napisów zmieniony przez www.NAPiSY.info
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Nine Dead (2010) DvdRip [Xvid] {1337x} X(1)Axis of War Night Raid 2010 DVDRip XviDLove & Distrust 2010 DVDRip XviD UniverSalAbsurdityDeath Race 2 (2010) DVDRip XViD AC3 Noise4UPYogi Bear [2010] DVDRip XviD ARROWDamage (2010) DVDRip 672x352 350MB ShAaNiG Napisy PLA Dangerous Man 2010 DVDRip XviD COASTERIts Kind of a funny story 2010 dvdrip xvid amiableTrust 2010 DVDRip XviD EVO [UsaBit com]Anwar (2010) DVDRip XviD mmmm48The Wolfman (2010) DVDRip XviD MAXSPEED www torentz 3xforum roProwl 2010 DVDRip XvidMy Long March 2010 DVDRipNiepowstrzymany Unstoppable (2010) DVDRip XviD VAMPS(1)Opona (Rubber) 2010 DVDRip XviD BiDaaaf womb 2010 dvdrip xvid cd1LUDZIE BOGA DES HOMMES ET DIEX 2010 DVDRip XviD NAPISY PLWild Target 2010 DVDRip XvidTwierdza Brzeska Brestskaya krepost (2010 DVDRip XVID)więcej podobnych podstron