452 Rezenzje i noty recenzyjne
obala owe dotychczasowe stwierdzenia. Odwołuje się w swych interpretacjach do pojęć wprowadzonych w pierwszych rozdziałach pracy. Z tych „miękkich” materiałów wyłania się solidny i wyraźny obraz tożsamości europejskich jako wyzwania europejskiego, formy kosmopolityzmu czy ucieczki od etniczności; równie wiarygodny obraz uzyskujemy, kiedy czytamy o przypadkach tożsamości „etnicznej”: inkluzywnej bądź ekskluzywnej regionalnej, monokulturowcj i kontckstualncj (dwukulturowcj).
W książce mamy do czynienia z niezwykle umiejętnym połączeniem wielu na pozór wykluczających się elementów: „miękkich” metod antropologii i subiektywnych danych z obiektywnością konstatacji uogólniających i konkretnością konkluzji; epizodyczności i niepowtarzalności wypowiedzi rozmówców z szerszym kontekstem społecznym i kulturowym; oddania głosu „informatorom” z wpisaniem ich wypowiedzi w makronarrację historyczną; podejścia subiektywnego z obiektywnym; wreszcie, szczegółu etnograficznego z syntetycznymi stwierdzeniami, które z tejże etnografii wprost wypływają. To zaiste antropologia w najlepszym i nowoczesnym tego słowa znaczeniu.
Oczywiście, nic ma dzieł idealnych. Po pierwsze, gdyby pozwalały na to warunki, na przykład byłaby możliw ość wspomnianych na wstępie badań bardziej długoterminowych, to poza wynurzeniami tożsamościowymi chętnie widziałbym więcej materiału dotyczącego „praktykowania tożsamości”. Wprawdzie Jacek Schmidt, jak pisze, obserwował swych rozmówców w ich kontekście rodzinnym, lecz jest to materiał tylko incydentalnie ilustrujący autoidentyfikacje. To, co ludzie robią, a to, co mówią, przedstawia sobą często różne światy i dopiero „w praniu" okazuje się, jak się rzeczy mają w życiu codziennym. Wszelako pretensja to bardzo postulatywna, albowiem stwarzane przez polski system akademicki warunki prowadzenia badań w dużej mierze określały dobór metod i rodzaj zebranego materiału.
Po drugie, przy całym uwrażliwieniu na kwestie rcifikacji kultury, autor ciągle posługuje się kategorią „dwukulturowości”, tak jakby owe kultury kiedykolwiek stanowiły odrębne całości. Dziś dominuje inny pogląd. Wiemy, że każde zastosowanie terminu bądź etykietowanie jest automatycznie i nieuchronnie urzcczowicnicm płynnej rzeczywistości, w szczególności w materii tak delikatnej, jak świadomość, lecz nic sposób jej uniknąć, jeśli w ogóle chcemy o czymś rozprawiać, zwłaszcza w dążących do „obiektywizmu" generalizujących terminach nauki. Niemniej, w sytuacji, kiedy autor wykazał się tak dużą świadomością metodologiczną i epistemologiczną, mógł poczynić stosowne zastrzeżenia lub nawet pójść krok dalej w konccptualizacji problemu, chociażby przez odwołanie się do teorii hybrydowości Homi Bhabhy.
Po trzecie, przy podkreślanej przez mnie rzetelności empirycznej dzieła, są miejsca, w których dość enigmatycznie i bez specyfikacji oraz kontckstualizacji posługuje się terminami w rodzaju „osoby badane” (Czy rzeczywiście wszystkie? Które? Jakie grupy?).
Niemniej, książka ma przytłaczająco więcej walorów niż niedociągnięć bądź dyskusyjnych fragmentów. Jej autor wykazał się: umiejętnością prowadzenia badań empirycznych; barwnym, lecz bynajmniej nie epatującym czytelnika przedstawieniem materiału; koherentnym sposobem interpretacji danych; wrażliwością na detal połączoną z opanowaniem sztuki generalizowania; dobrą znajomością tematu, kontekstu historycznego i społeczno-politycznego oraz wysoką kompetencją teoretyczną; zwięzłością formy i precyzją słowa, które chronią go przed jałowym recyklingiem